Barcelona chce sama robić koszulki

01.03.2024
Ostatnia aktualizacja 3 marca, 2024 o 20:09

Barcelona chce sama robić koszulki. Informacje z katalońskiego „Sportu” są iście szokujące. „Duma Katalonii” poważnie rozważa stworzenie własnej marki, która będzie produkować klubowe T-Shirty. Oznaczałoby to fakt, że klub zarabiałby 100% z każdego egzemplarza. Łącząc kropki, oznaczałoby to też zerwanie umowy z Nike.

Barcelona chce sama robić koszulki – to trochę pozbawione sensu

Barcelona chce sama robić koszulki i… na papierze jest to pomysł bardzo kreatywny. Po co płacić osobnej marce, skoro można zostawić przychody w kasie klubu? Zwłaszcza, gdy finanse Barcelony są w opłakanym stanie, jest to na pewno pomysł, za który Barcę należy pochwalić.

Jest jednak druga strona medalu – nie jest przypadkiem, że kluby same nie robią swoich strojów. Dostawcy, którzy zajmują się tworzeniem koszulek, mają w tym dziesiątki lat doświadczenia. To są lata praktyki w dostawach, wysyłkach, produkcji. Jak Barcelona zamierza to czynić? To bardzo skomplikowany proces, który także kosztuje. To wielkie wyzwanie logistyczne, a mówimy tu o globalnej marce.

Eksperyment Borussii Dortmund był niewypałem

Doświadczenie, które ma w tej kwestii Borussia Dortmund powinno być dla „Dumy Katalonii” przykładem. Marka Goool.de istniała kilka lat. Willi Kuehne, cytowany przez „Die Welt”, mówił, że to „projekt, który przygotowywali wiele lat” i „ma uczynić klub bardziej niezależnym od sportowego sukcesu. Kuehne, wtedy 52-latek, był szefem, jednak bez wyników wszystko to nie ma znaczenia. Zaczęło się 25 maja 2000, a skończyło w 2008 roku. Będąca już na początku wieku w trudnej sytuacji finansowej Borussia Dortmund, we wrześniu 2000 roku sprzedała markę za 20 milionów euro. Wydzierżawiła prawa do marki za prawie 1.5 mln euro rocznie.

Poza BVB, projekt ten wytwarzał ubrania jedynie dla kilku drużyn lokalnych. Mowa o Kickers Offenbach i Viktorii Koeln. Niemiecka reprezentacja curlingu to jedynie ciekawostka, niezbyt dochodowa. Klub po kilku latach był na minusie ponad milion euro. Mówimy o Borussii, która w 2002 została mistrzem kraju, a dekadę wcześniej wygrała Ligę Mistrzów, jeśli liczymy od roku zamknięcia interesu.

Barcelona jednak wszystko to (razy kilka) inny poziom finansowo-marketingowy, dosłownie – jeden z największych klubów na świecie, licząc także pozostałe ważne dyscypliny sportu. Dlatego nie powinna ona wykonywać pochopnych działań, pamiętając o swojej biednej sytuacji finansowej. Ruchy bez przemyśleń to domena czasów Bartomeu. Jeśli Barca chce rzeczywiście wydostać się z ery zaciskania pasa, nie może podejmować działań rodem z tamtych lat.

Fot. PressFocus