Liga Konferencji – podsumowanie pierwszych meczów 1/8 finału

07.03.2024

Liga Konferencji trochę bardziej rozczarowała. Padło mniej bramek niż w Lidze Europy. Z dużej chmury spadł mały deszcz i wielki hit Ajaksu z Aston Villą wszystkich wynudził. Zdecydowanie najciekawiej było na Bozsik József Stadion w Budapeszcie, gdzie nie grała miejscowa ekipa, tylko Maccabi Haifa. Kilka klubów ma też spokojne głowy przed rewanżem, w tym Maccabi Tel Awiw, które rozjechało na wyjeździe Olympiakos. 

Ajax – Aston Villa 0:0 

Na to spotkanie najlepiej będzie spuścić zasłonę milczenia. Jeżeli ktoś ostrzył sobie zęby na starcie dwóch zdobywców Pucharu Europy, to szybko je sobie stępił. Tak, jak szkoda było Ajaksowi i Aston Villi grać w piłkę, tak szkoda nam na opis tego jakże beznadziejnego „widowiska”, w którym obie ekipy oddały po cztery strzały w tym po jednym celnym. Śmiech na sali. Ciekawiej było przed meczem…

Molde – Club Brugge 2:1 (1:0)

Ciekawy mecz z polskiej perspektywy, bo przecież Molde ośmieszyło Legię przy Łazienkowskiej. Okazuje się, że Norwegowie wcale nie są tacy słabi i byli w stanie wyrwać zwycięstwo w doliczonym czasie gry z FC Brugge. I na nic, że to z perspektywy boiskowej Belgowie przeważali. Kto został bohaterem? Oczywiście kat „Wojskowych”, czyli Fredrik Gulbrandsen, którego na pewno zapamiętają sobie defensorzy i Kacper Tobiasz. Dwa dublety z Legią, a teraz trafienie na wagę zwycięstwa w 94. minucie.

Mogą cieszyć minuty Michała Skórasia, który nawet… strzelił gola, ale sędzia podniósł chorągiewkę i zasygnalizował spalonego. VAR tę decyzję potwierdził i słusznie Polakowi trafienia nie zaliczono. Czy to był dobry występ? Tu odpowiedź jest pozytywna – jasne, że był i to jednoznacznie. Skóraś się zdecydowanie wyróżniał, za jego akcjami szły konkrety. Oddał jeden celny i jeden niecelny strzał (piłka odbiła się od obrońcy i minimalnie minęła słupek), miał też trzy kluczowe podania (poprzedzające strzał) w tym jedną wykreowaną tak zwaną wielką szansę. Spędził na boisku 73. minuty i nie był to bezbarwny występ.

Servette FC – Victoria Pilzno 0:0

Z serii „randomowe transfery, które naprawdę się wydarzyły”, to jeszcze w 2023 roku w Servette FC grał… Gael Clichy.

Dla Szwajcarów ten sezon to jedna wspaniała europejska przygoda i wcale nie mają zamiaru przestać się bawić. To oni przeważali w  pierwszym spotkaniu 1/8 finału. Oddali 12 strzałów, a Victorii Pilzno nie pozwolili właściwie na nic. To ich okazje były zdecydowanie groźniejsze. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, ale nie był znowu taką nudą jak rozczarowujący pojedynek Ajaksu z Aston Villą. W końcówce dwukrotnie kunsztem musiał wykazać się Martin Jedlicka i to on obronił Czechom ten korzystny rezultat.

Royale Union SG – Fenerbahce 0:3 (0:1)

Jeżeli ktoś spojrzy na wynik tego meczu, to pomyśli od razu, że Turcy przyjechali po swoje, zdominowali Union i nie dali mu dojść do słowa. Nic bardziej mylnego, bo Fenerbahce po prostu było zabójczo skuteczne. Trzy strzały celne? Proszę bardzo, robimy z tego trzy gole. Pierwszy po zamieszaniu przy stałym fragmencie, drugi to rzeczywiście wykorzystanie miejsca, świetne prostopadłe podanie Edina Dzeko i rajd Jaydena Oosterwolde, a trzeci to już rzut karny za zablokowanie wrzutki ręką.

Fener jest bardzo bliskie awansu. Co może martwić, to na pewno dużo słabsza forma Sebastiana Szymańskiego. Ostatnio o Polaku zdecydowanie przycichło, już tak nie błyszczy, nie kradnie nagłówków. Przez prawie dwa miesiące nie dał żadnych konkretów, a przecież to gracz bardzo ofensywny. 14 stycznia zaliczył ostatnią asystę z Gazientepem. Trzeba przyznać, że słabizna. W zespole błyszczą inni, Polak niestety ostatnio bardziej statystuje.

Olympiakos – Maccabi Tel Awiw 1:4 (1:3)

Najlepsza zaliczka spośród wszystkich spotkań. Trzy bramki przewagi to luksus. Olympiakos przystępował do tego spotkania po siedmiu zwycięstwach z rzędu, a Maccabi Tel Awiw po czterech. Grecy dostali jesienią srogie baty od Augsburga w Lidze Europy (0:5), teraz dostali od Maccabi w Lidze Konferencji. Po 30 minutach mieliśmy już na koncie cztery bramki. Maccabi prowadziło 3:1, dlatego w drugiej połowie ograniczyło się do obrony takiego rezultatu. Udało się nawet podwyższyć wynik po jednej z nielicznych okazji.

Kolejne dwa gole w tej edycji Lidze Konferencji dorzucił 36-letni Eran Zahavi. Może w 2024 roku nie jest tak skuteczny, ale te rozgrywki europejskie trzeciej kategorii ewidentnie sobie upodobał. Licząc też całą fazę eliminacyjną, ma już na koncie 12 trafień! Już w pierwszej akcji pokazał, jakim dysponuje instynktem. Piłka nawet nie była podana do niego, ale on był najsprytniejszy, dopadł do niej, jedno precyzyjne uderzenie i pyk, 1:0 dla gości.

Sportowo Maccabi zaprezentowało się świetnie. Mecz jednak przykrył ogromny skandal, bo izraelscy kibice w 15 na jednego brutalnie pobili w Atenach Palestyńczyka. To się nazywa wspaniała odwaga.

Sturm Graz – Lille 0:3 (0:1)

Kolejny z meczów, gdzie wszystko wydaje się już jasne. Trudno bowiem przypuszczać, by Lille wypuściło trzybramkową zaliczkę na własnym obiekcie. Francuzi byli zdecydowanie lepsi. Oddali aż dziewięć celnych strzałów, a pozwolili zaledwie na jeden. Jonathan David ustrzelił dublet, a prawdopodobnie najpiękniejszego gola tej kolejki strzelił za to Edon Lulzim Zhegrova. Nie wiadomo, czy dośrodkowywał na dalszy słupek, czy strzelał, ale wyszło idealnie.

Sturm Graz był w tym meczu tylko tłem i za wiele nie zdziałał, a przecież w poprzedniej rundzie przejechał się walcem po Slovanie Bratysława. Lille okazało się jednak za mocne.

Dinamo Zagrzeb – PAOK 2:0 (1:0)

Na środku obrony PAOK-u zagrał Tomasz Kędziora i miał akurat tego wieczoru sporo roboty, bo praktycznie wszystko, co groźne, działo się pod bramką Greków. Dinamo oddało aż siedem celnych strzałów, a nie pozwoliło na oddanie ani jednego. Mimo że to goście przeważali w posiadaniu piłki – 60% do 40% według Sofascore – to niewiele z tego wynikało. Jeżeli już jakieś strzały mieli, to wszystkie zablokowane. Bruno Petković za to dwie sytuacje wykorzystał i Dinamo ma bardzo dobrą zaliczkę przed rewanżem.

Na pewno to zasłużone zwycięstwo, choć gole z tego meczu to prezenty. Zwłaszcza pierwszy, przy którym asystował dobrze znany z Wolverhampton Jonny. W fatalnym stylu podał piłkę do Bruno Petkovicia. Przy golu numer dwa maczał palce Tomasz Kędziora. Mimo że miał przewagę pozycji, to za bardzo skupił się na jednym z zawodników gospodarzy i nie zauważył innego za plecami. Zamiast ruszyć w stronę piłki, postanowił przyblokować rywala. Sytuację wykorzystał Petković, wbiegł w tę małą lukę i trafił na 2:0. Gdyby Kędziora zrobił ruch do piłki, a nie blokował rywala, to pewnie by piłkę sięgnął i wybił.

Maccabi Haifa – Fiorentina 3:4 (2:1)

Mecz został rozegrany na Węgrzech z powodu wojny w Izraelu.

To spotkanie to jakiś błąd w grze, bo w ogóle nie pasuje do pozostałych siedmiu, gdzie oglądaliśmy głównie albo bezbramkowe remisy, albo jednostronne i ewidentne zwycięstwa (z wyjątkiem Molde). Tutaj sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie – prowadzenie Fiorentiny już w 2. minucie, do przerwy korzystny rezultat dla gospodarzy, wyrównanie Fiorentiny za sprawą Lucasa Beltrana, kolejne prowadzenie Maccabi (3:2) i wreszcie znów remis, a potem przechylenie losów zwycięstwa w 95. minucie przez Antonina Baraka.

Fiorentina stworzyła trzy razy więcej szans, dominowała i była to ta dobra wersja maszyny Vincenzo Italiano. Takie mecze są „Violi” potrzebne, bo ostatnio naprawdę rzadko wygrywa, a w Serie A trochę brakuje punkcików do europejskich pucharów. Zwycięstwem w Lidze Konferencji można zagwarantować sobie występ w Lidze Europy za rok. W zeszłym nie udało się wygrać w finale Ligi Konferencji ani też Coppa Italia. Fiorentina potknęła się dwa razy na ostatnim schodku, ale się przewróciła i wspina się dalej.

Fot. screen UEFA tv