Liga Konferencji – podsumowanie pierwszych meczów 1/8 finału
Liga Konferencji trochę bardziej rozczarowała. Padło mniej bramek niż w Lidze Europy. Z dużej chmury spadł mały deszcz i wielki hit Ajaksu z Aston Villą wszystkich wynudził. Zdecydowanie najciekawiej było na Bozsik József Stadion w Budapeszcie, gdzie nie grała miejscowa ekipa, tylko Maccabi Haifa. Kilka klubów ma też spokojne głowy przed rewanżem, w tym Maccabi Tel Awiw, które rozjechało na wyjeździe Olympiakos.
Ajax – Aston Villa 0:0
Na to spotkanie najlepiej będzie spuścić zasłonę milczenia. Jeżeli ktoś ostrzył sobie zęby na starcie dwóch zdobywców Pucharu Europy, to szybko je sobie stępił. Tak, jak szkoda było Ajaksowi i Aston Villi grać w piłkę, tak szkoda nam na opis tego jakże beznadziejnego „widowiska”, w którym obie ekipy oddały po cztery strzały w tym po jednym celnym. Śmiech na sali. Ciekawiej było przed meczem…
Ajax v Aston Villa earlier today pic.twitter.com/9w5k1nnPkd
— Casual Chaps 🇬🇧 (@CasualChaps) March 7, 2024
Molde – Club Brugge 2:1 (1:0)
Ciekawy mecz z polskiej perspektywy, bo przecież Molde ośmieszyło Legię przy Łazienkowskiej. Okazuje się, że Norwegowie wcale nie są tacy słabi i byli w stanie wyrwać zwycięstwo w doliczonym czasie gry z FC Brugge. I na nic, że to z perspektywy boiskowej Belgowie przeważali. Kto został bohaterem? Oczywiście kat „Wojskowych”, czyli Fredrik Gulbrandsen, którego na pewno zapamiętają sobie defensorzy i Kacper Tobiasz. Dwa dublety z Legią, a teraz trafienie na wagę zwycięstwa w 94. minucie.
Na zegarze 91:25 i moment, w którym ponad 9000 kibiców na Aker Stadion eksplodowało 🔥
Świetnie w ten rok wszedł Fredrik Gulbrandsen. 5 goli w zaledwie 3 meczach w Lidze Konferencji i pozycja wicelidera w klasyfikacji strzelców tych rozgrywek. pic.twitter.com/1f0cf4uD5v
— Paweł Tanona (@ptanona) March 7, 2024
Mogą cieszyć minuty Michała Skórasia, który nawet… strzelił gola, ale sędzia podniósł chorągiewkę i zasygnalizował spalonego. VAR tę decyzję potwierdził i słusznie Polakowi trafienia nie zaliczono. Czy to był dobry występ? Tu odpowiedź jest pozytywna – jasne, że był i to jednoznacznie. Skóraś się zdecydowanie wyróżniał, za jego akcjami szły konkrety. Oddał jeden celny i jeden niecelny strzał (piłka odbiła się od obrońcy i minimalnie minęła słupek), miał też trzy kluczowe podania (poprzedzające strzał) w tym jedną wykreowaną tak zwaną wielką szansę. Spędził na boisku 73. minuty i nie był to bezbarwny występ.
Servette FC – Victoria Pilzno 0:0
Z serii „randomowe transfery, które naprawdę się wydarzyły”, to jeszcze w 2023 roku w Servette FC grał… Gael Clichy.
Gaël Clichy 🇫🇷
El ex defensor de Arsenal y Manchester City se encuentra hoy en Suiza jugando para el Servette 🇨🇭 pic.twitter.com/n7pXCp0qek
— Catador de Camisetas (@CatDeCamisetas) October 11, 2022
Dla Szwajcarów ten sezon to jedna wspaniała europejska przygoda i wcale nie mają zamiaru przestać się bawić. To oni przeważali w pierwszym spotkaniu 1/8 finału. Oddali 12 strzałów, a Victorii Pilzno nie pozwolili właściwie na nic. To ich okazje były zdecydowanie groźniejsze. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, ale nie był znowu taką nudą jak rozczarowujący pojedynek Ajaksu z Aston Villą. W końcówce dwukrotnie kunsztem musiał wykazać się Martin Jedlicka i to on obronił Czechom ten korzystny rezultat.
Royale Union SG – Fenerbahce 0:3 (0:1)
Jeżeli ktoś spojrzy na wynik tego meczu, to pomyśli od razu, że Turcy przyjechali po swoje, zdominowali Union i nie dali mu dojść do słowa. Nic bardziej mylnego, bo Fenerbahce po prostu było zabójczo skuteczne. Trzy strzały celne? Proszę bardzo, robimy z tego trzy gole. Pierwszy po zamieszaniu przy stałym fragmencie, drugi to rzeczywiście wykorzystanie miejsca, świetne prostopadłe podanie Edina Dzeko i rajd Jaydena Oosterwolde, a trzeci to już rzut karny za zablokowanie wrzutki ręką.
Fener jest bardzo bliskie awansu. Co może martwić, to na pewno dużo słabsza forma Sebastiana Szymańskiego. Ostatnio o Polaku zdecydowanie przycichło, już tak nie błyszczy, nie kradnie nagłówków. Przez prawie dwa miesiące nie dał żadnych konkretów, a przecież to gracz bardzo ofensywny. 14 stycznia zaliczył ostatnią asystę z Gazientepem. Trzeba przyznać, że słabizna. W zespole błyszczą inni, Polak niestety ostatnio bardziej statystuje.
Olympiakos – Maccabi Tel Awiw 1:4 (1:3)
Najlepsza zaliczka spośród wszystkich spotkań. Trzy bramki przewagi to luksus. Olympiakos przystępował do tego spotkania po siedmiu zwycięstwach z rzędu, a Maccabi Tel Awiw po czterech. Grecy dostali jesienią srogie baty od Augsburga w Lidze Europy (0:5), teraz dostali od Maccabi w Lidze Konferencji. Po 30 minutach mieliśmy już na koncie cztery bramki. Maccabi prowadziło 3:1, dlatego w drugiej połowie ograniczyło się do obrony takiego rezultatu. Udało się nawet podwyższyć wynik po jednej z nielicznych okazji.
Kolejne dwa gole w tej edycji Lidze Konferencji dorzucił 36-letni Eran Zahavi. Może w 2024 roku nie jest tak skuteczny, ale te rozgrywki europejskie trzeciej kategorii ewidentnie sobie upodobał. Licząc też całą fazę eliminacyjną, ma już na koncie 12 trafień! Już w pierwszej akcji pokazał, jakim dysponuje instynktem. Piłka nawet nie była podana do niego, ale on był najsprytniejszy, dopadł do niej, jedno precyzyjne uderzenie i pyk, 1:0 dla gości.
Sportowo Maccabi zaprezentowało się świetnie. Mecz jednak przykrył ogromny skandal, bo izraelscy kibice w 15 na jednego brutalnie pobili w Atenach Palestyńczyka. To się nazywa wspaniała odwaga.
Israeli football team fans Maccabi Tel Aviv brutally beat a Palestinian man in Athens, Greece, ahead of their game against Olympiakos.
Israeli violence apparently also goes unpunished in other countries. How is Israel still competing in Europe? This is disgraceful @FIFAcom pic.twitter.com/BlbWVxbfDK
— Leyla Hamed (@leylahamed) March 7, 2024
Sturm Graz – Lille 0:3 (0:1)
Kolejny z meczów, gdzie wszystko wydaje się już jasne. Trudno bowiem przypuszczać, by Lille wypuściło trzybramkową zaliczkę na własnym obiekcie. Francuzi byli zdecydowanie lepsi. Oddali aż dziewięć celnych strzałów, a pozwolili zaledwie na jeden. Jonathan David ustrzelił dublet, a prawdopodobnie najpiękniejszego gola tej kolejki strzelił za to Edon Lulzim Zhegrova. Nie wiadomo, czy dośrodkowywał na dalszy słupek, czy strzelał, ale wyszło idealnie.
Gola czwartku na europejskich boiskach już znamy!
Magiczny popis Edona Zhegrovy 🪄📺Mecze Ligi Europy i Ligi Konferencji obejrzysz w Viaplay https://t.co/NFEuztrh6n pic.twitter.com/Kp5dmRQQHe
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) March 7, 2024
Sturm Graz był w tym meczu tylko tłem i za wiele nie zdziałał, a przecież w poprzedniej rundzie przejechał się walcem po Slovanie Bratysława. Lille okazało się jednak za mocne.
Dinamo Zagrzeb – PAOK 2:0 (1:0)
Na środku obrony PAOK-u zagrał Tomasz Kędziora i miał akurat tego wieczoru sporo roboty, bo praktycznie wszystko, co groźne, działo się pod bramką Greków. Dinamo oddało aż siedem celnych strzałów, a nie pozwoliło na oddanie ani jednego. Mimo że to goście przeważali w posiadaniu piłki – 60% do 40% według Sofascore – to niewiele z tego wynikało. Jeżeli już jakieś strzały mieli, to wszystkie zablokowane. Bruno Petković za to dwie sytuacje wykorzystał i Dinamo ma bardzo dobrą zaliczkę przed rewanżem.
Na pewno to zasłużone zwycięstwo, choć gole z tego meczu to prezenty. Zwłaszcza pierwszy, przy którym asystował dobrze znany z Wolverhampton Jonny. W fatalnym stylu podał piłkę do Bruno Petkovicia. Przy golu numer dwa maczał palce Tomasz Kędziora. Mimo że miał przewagę pozycji, to za bardzo skupił się na jednym z zawodników gospodarzy i nie zauważył innego za plecami. Zamiast ruszyć w stronę piłki, postanowił przyblokować rywala. Sytuację wykorzystał Petković, wbiegł w tę małą lukę i trafił na 2:0. Gdyby Kędziora zrobił ruch do piłki, a nie blokował rywala, to pewnie by piłkę sięgnął i wybił.
Maccabi Haifa – Fiorentina 3:4 (2:1)
Mecz został rozegrany na Węgrzech z powodu wojny w Izraelu.
To spotkanie to jakiś błąd w grze, bo w ogóle nie pasuje do pozostałych siedmiu, gdzie oglądaliśmy głównie albo bezbramkowe remisy, albo jednostronne i ewidentne zwycięstwa (z wyjątkiem Molde). Tutaj sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie – prowadzenie Fiorentiny już w 2. minucie, do przerwy korzystny rezultat dla gospodarzy, wyrównanie Fiorentiny za sprawą Lucasa Beltrana, kolejne prowadzenie Maccabi (3:2) i wreszcie znów remis, a potem przechylenie losów zwycięstwa w 95. minucie przez Antonina Baraka.
Antonin Barak wins it in the 95th minute! 🟣
A thrilling game against Maccabi Haifa finished 4-3 to Fiorentina! 🔥
2' Nzola⚽️(0-1)
12' Seck⚽️(1-1)
29' Kinda⚽️(2-1)
58' Beltran⚽️(2-2)
67' Khalaili⚽️(3-2)
73' Mandragora⚽️(3-3)
80' Canfumana🟥
90+5' Barak⚽️(3-4)#TheGoalpostNews pic.twitter.com/Pv3PWprfSV— The Goalpost (@TGoalpost) March 7, 2024
Fiorentina stworzyła trzy razy więcej szans, dominowała i była to ta dobra wersja maszyny Vincenzo Italiano. Takie mecze są „Violi” potrzebne, bo ostatnio naprawdę rzadko wygrywa, a w Serie A trochę brakuje punkcików do europejskich pucharów. Zwycięstwem w Lidze Konferencji można zagwarantować sobie występ w Lidze Europy za rok. W zeszłym nie udało się wygrać w finale Ligi Konferencji ani też Coppa Italia. Fiorentina potknęła się dwa razy na ostatnim schodku, ale się przewróciła i wspina się dalej.
Fot. screen UEFA tv