Trent Alexander-Arnold sprowokował, piłkarze City odpowiadają

08.03.2024

Trent Alexander-Arnold podgrzał atmosferę przed hitem Liverpool vs Manchester City i powiedział w „Four Four Two”, że dla jego klubu zwycięstwa znaczą więcej niż dla City, biorąc pod uwagę, że nie mają takiej maszyny finansowej. Erling Haaland i Ruben Dias odpowiedzieli Anglikowi. 

Rywalizacja totalna

Liverpool Juergena Kloppa oraz Manchester City Pepa Guardioli stworzyli nowe standardy w Premier League, gorącą rywalizację i od kilku lat biją się o mistrzostwa. Hiszpan ma ich na koncie pięć, a Niemiec tylko jedno. Za to w dwóch sezonach decydował zaledwie jeden punkcik. W 2018/19 „The Citizens” zdobyli 98 punktów, a „The Reds” 97. To dwa niebywałe wyniki i jeszcze nigdy aż tyle wywalczonych oczek dało zaledwie wicemistrzostwo. Manchester nie mógł się pomylić i wygrał aż 14 spotkań z rzędu od lutego do maja.

Kolejna taka niesamowita rywalizacja miała miejsce w sezonie 2021/22. Tym razem obie ekipy miały na koncie trochę mniej punktów, ale i tak „The Citizens” zdobyli 93 i prowadzili w tabeli w zasadzie przez ponad pół sezonu, a „The Reds” gonili i skończyli z liczbą 92 oczek. Manchester od listopada do połowy stycznia wygrał 12 meczów z rzędu.

Były też inne sezony, np. te, w których oba kluby pokazały totalną dominację – Manchester City wywalczył 100 punktów w 2018/19. Zatem wygrał 32 mecze i nie wygrał tylko sześciu! Liverpool odjechał stawce w sezonie „covidowym” 2019/20. Gdyby nie pauza, to być może jeszcze przebiłby 100 punktów, jednak ta wybiła ich z rytmu. To, co „The Reds” wyczyniali wcześniej, było absolutnie chore – na 27 kolejek Premier League wygrali aż 26 (!) i zremisowali tylko z Manchesterem United. Błędem w Matrixie była potem porażka z Watford 0:3, ale po wznowieniu rozgrywek w czerwcu Liverpool zawalił sprawę i potencjalny rekord.

Trent Alexander-Arnold podgrzewa

Wychowanek Liverpoolu udzielił wywiadu „Four Four Two” i mówił między innymi o walce o mistrzostwo. Nie da się uniknąć takiego tematu, gdy rywalizacja nie dotyczy dwóch, ale aż trzech ekip, bo włączył się w to jeszcze Arsenal. Trent Alexander-Arnold powiedział, że zdobyte tytuły dla „The Reds” i ich fanów znaczą po prostu więcej:

Patrząc wstecz na tę epokę, mimo że zdobyli więcej tytułów niż my i prawdopodobnie odnieśli większe sukcesy, nasze trofea będą miały większe znaczenie dla nas i naszych fanów ze względu na sytuację finansową obu klubów. To, jak oba kluby zbudowały swoje zespoły i sposób, w jaki to zrobiliśmy, prawdopodobnie znaczy więcej dla naszych fanów.

Piłkarze City odpowiadają

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź zawodników Manchesteru City. Ruben Dias wypowiedział się nieco bardziej dyplomatycznie, ale także wbił szpilkę Trentowi, mówiąc w „BBC Radio”, że nie ma pojęcia o czymś, czego zwyczajnie nie doświadczył:

Wiele wygraliśmy w tym klubie, szczególnie smakuje potrójna koronę w zeszłym sezonie. Myślę, że czujemy pomiędzy nami, naszymi fanami, jak wiele to dla nas wszystkich znaczyło. Tak naprawdę pewne emocje możesz odczuwać tylko wtedy, gdy rzeczywiście coś wygrywasz. Potrójna korona to uczucie, które możesz poznać tylko wtedy, gdy faktycznie tego dokonasz.

Erling Haaland nie rozumie z kolei skąd takie słowa Trenta, ale także w „Sky Sports” uderza w podobne tony, co jego kolega klubowy i zaznacza, że przecież obrońca „The Reds” nie rozumie o czym mówi, bo nie wygrał potrójnej korony:

Jeśli chciał to powiedzieć, to OK. Jestem tu od roku i zdobyłem potrójną koronę. To było całkiem miłe uczucie. Nie sądzę, żeby on dokładnie takie uczucie znał. Oni mogą sobie mówić tyle, ile chcą, Alexander-Arnold też może mówić tyle, ile chce… Nie wiem czemu to robi, ale jakoś nie przeszkadza mi to.

Przed nami hit

To wszystko tak naprawdę tylko podgrzewa atmosferę i dodaje dodatkowego smaczku tej wspaniałej, kilkuletniej rywalizacji. Szpileczki z obu stron zawsze są w cenie. Dzięki temu przynajmniej jest o czym mówić i pisać przed hitem tej kolejki Premier League. 25 listopada obie ekipy zmierzyły się na Etihad Stadium. „Obywatele” dominowali, cisnęli, ale trzech punktów nie zapisali. Trybuny w Manchesterze uciszył wówczas właśnie Trent Alexander-Arnold i skończyło się remisem 1:1.

W niedzielę 10 marca o godzinie 16:45 Liverpool podejmie u siebie Manchester City. Anfield to miejsce przeklęte dla „The Citizens”. Wygrali tam tylko raz od 2003 roku.

Fot. PressFocus