10 fauli, które zakończyły się złamaniami nóg

Napisane przez Szymon Bachorz, 12 marca 2024

Piłka nożna jest dyscypliną sportu, którą fani zachwycają się na całym świcie. Mimo ogromnej rzeszy kibiców, futbol ma też swoją ciemną stronę. Jest to sport kontaktowy. Normalne jest więc to, że niektóre starcia fizyczne kończą się faulami. Niestety kilka takich przewinień wyglądało makabrycznie i zakończyło się fatalnie w skutkach. Oto lista 10 najgorszych złamań nóg w futbolu. Artykuł dla czytelników o mocnych nerwach.

1. Marcin Wasilewski

Myśląc o złamaniu nogi na piłkarskich boiskach, większości polskich kibiców przychodzi od razu do głowy jedno nazwisko: Marcin Wasilewski. „Wasyl” obecnie przebywa na piłkarskiej emeryturze i jest ekspertem telewizyjnym stacji Viaplay, gdzie analizuje mecze ligi angielskiej. Gdy grał, to dał się poznać jako twardy gość, grający często na granicy faulu. Reprezentował m. in. takie kluby: Wisła Kraków, Leicester City, Anderlecht. To właśnie podczas gry w Belgii przytrafiła mu się makabryczna kontuzja.

Podczas rozgrywanego w 2009 roku meczu na szczycie ligi belgijskiej ze Standardem Liege, Axel Witsel pełnym impetem nadepnął na nogę Wasilewskiego, powodując złamanie otwarte w dwóch miejscach. Złamanie wyglądało tak fatalnie, że tamtejsze media pisały niemal tylko o nim po zakończonej kolejce. Wasyl potrzebował sześciu operacji i niemal roku przerwy, aby wrócić do pełnej sprawności. Oczywiście to fighter, więc wrócił, a potem wygrał między innymi mistrzostwo Anglii.

Podczas trwania rekonwalescencji obrońca w mocnych słowach wypowiedział się na temat swoich odczuć jakie mu dokuczały.

To jest dramat! Ból jest okropny, kiedy tylko schodzi znieczulenie, musisz jak najszybciej wziąć leki przeciwbólowe, żeby nie oszaleć. Mam ich trzy rodzaje.

2. Luke Shaw

Równie strasznie wyglądało złamanie Luke’a Shawa w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. W sezonie 2015/16 Manchester United mierzył się z PSV. Hector Moreno wszedł wślizgiem w młodego bocznego obrońcę. Podobnie jak w przypadku Wasilewskiego, Shaw także doznał złamania w dwóch miejscach.

Wszyscy zawodnicy łapali się za głowy, widząc jak wygląda noga Anglika. Meksykanin za wślizg nie otrzymał nawet żółtej kartki. Nie miał zamiaru skrzywdzić przeciwnika, a jego wejście było zgodne z przepisami. Trafił w piłkę, a Shaw upadając natrafił na drugą nogę Moreno. Na boisku szybko pojawili się lekarze i podali mu tlen. Luke Shaw w późniejszych wywiadach mówił, że ból był tak silny, że czuł jakby miał zaraz zemdleć. Następnie czekała go skomplikowana operacja. Przez cały incydent wypadł do końca sezonu i tym samym przegapił EURO 2016.

3. Aaron Ramsey

W pierwszych latach kariery z ogromną tragedią spotkał się również Aaron Ramsey. Wszyscy na The Emirates pokładali w nim wielkie nadzieje. Walijczyk postrzegany był jako jeden z większych talentów w zespole Arsene Wengera.

Do tragicznego zdarzenia doszło podczas ligowego meczu ze Stoke City. Obrońca gospodarzy Ryan Shawcross wyciął 19-letniego wówczas pomocnika równo z trawą. Za swoje brutalne wejście otrzymał słuszną czerwoną kartkę. Złamana noga Ramseya wisiała bezwładnie tuż nad kostką. Taki obrazek przypomniał scenę z horroru. Piłkarz natychmiast został przewieziony karetką do szpitala, gdzie jeszcze tego samego dnia przeszedł operację. Jego powrót trwał osiem miesięcy.

4. James McCarthy

Sporo wycierpiał również James McCarthy. Irlandczyk, reprezentujący wtedy Everton, w trakcie meczu z West Bromwich Albion chciał zablokować strzał Salomona Rondona. Napastnik zbierał się do uderzenia na bramkę, kiedy naglę McCarthy wsunął przed niego nogę. Wenezuelczyk z całej siły nieświadomie kopnął w nogę interweniującego pomocnika… Poszkodowany momentalnie padł na murawę i zwijał się z bólu. Szybko stało się jasne, że doznał złamania. Cały stadion niemal zamarł, a Rondon zerknął na nogę i od razu zalał się łzami. Razem z medykami odprowadził będącego na noszach Irlandczyka do tunelu. Rodzice, którzy tego dnia oglądali spotkanie z pozycji trybun, towarzyszyli Jamesowi w drodze karetką do szpitala.

McCarthy doszedł do sprawności po ponad roku. Dostał szansę w jednym z ostatnich meczów następnego sezonu przeciwko Manchesterowi United. Był to zarazem jego ostatni występ w koszulce ”The Toffees”. Następnie przeniósł się do Crystal Palace. 33-latek obecnie reprezentuje barwy Celtiku.

5. Harvey Elliot

Zostańmy jeszcze na angielskich boiskach. Tamtejsze stadiony nie oszczędzają młodych talentów. Kolejnym piłkarzem, który coś na ten temat wie jest Harvey Elliot. Na początku sezonu 2021/22 dostawał szanse od Jurgena Kloppa i meldował się na boisku od pierwszych minut w trzech spotkaniach. Podczas meczu z Leeds Pascal Struijk bezmyślnie sfaulował Eliota. Arbiter bez wahania pokazał piłkarzowi ”Pawi” czerwoną kartkę. Doktor ”The Reds” Jim Moxon wyjawił, że jeszcze na murawie udało się nastawić przemieszczenie, a sam piłkarz w niedługim czasie przeszedł udaną operację.

Już na murawie udało nam się nastawić przemieszczenie, a teraz Harvey przeszedł operację, aby naprawić złamanie i uszkodzone więzadła. Zakończyła się ona sukcesem i właśnie rozpoczęła się jego walka o powrót na boisko.

Elliot nie musiał pauzować tak długo jak inni zawodnicy z naszej listy. Jeszcze w tym samym sezonie wrócił na boisko po relatywnie krótkim czasie, czyli pięciu miesiącach.

6. Luciano Sanchez

Podczas meczu Copa Libertadores w Ameryce Południowej autorem makabrycznego faulu został Marcelo. Były lewy obrońca Realu Madryt przez lata kariery imponował swoją bajeczną techniką oraz umiejętnością dryblingu. Podczas jednej z akcji i tym razem chciał wybrnąć z opresji za pomocą swoich firmowych umiejętności. Niestety Luciano Sanchez ucierpiał podczas zabawy Brazylijczyka. Pięciokrotny zdobywca Ligi Mistrzów niefortunnie z pełnym impetem nadepnął na nogę przeciwnika, powodując koszmarnie wyglądającego złamania.

Warto jeszcze raz zaznaczyć, że Marcelo nie miał najmniejszego zamiaru skrzywdzić rywala. Nie mógł uwierzyć w to co zrobił i niemal od razu zalał się łzami. Po analizie VAR arbiter spotkania zdecydował się ukarać go czerwoną kartką. Marcelo jednak to nie obchodziło. Lekarz Argentinos Juniors przyznał, że jeszcze nigdy w życiu nie widział tak strasznego złamania. Luciano Sanchez od feralnego momentu nie wrócił jeszcze na boisko i wciąż nieznany jest termin jego powrotu.

7. Djibril Cisse

Przejdźmy do starszych zdarzeń. Jednym z pierwszych, którzy przychodzą na myśl jest Djibril Cisse. Jest to też największy pechowiec, ponieważ aż dwa razy złamał nogę. Pierwsze złamanie przytrafiło mu się w 2004 roku. Reprezentował wówczas barwy Liverpoolu w spotkaniu Premier League przeciwko Blackburn Rovers. Francuz w tej sytuacji może mówić o sporym pechu. Nie było tu złych zamiarów ze strony rywala. Ale jak do tego doszło? Otóż Cisse wygrał sprinterski pojedynek z Jayem McEveleyem. Nagle jego stopa zahaczyła o murawę, a szkot siłą rozpędu przeciągnął po nodze poszkodowanego. Doprowadziło to do złamania w dwóch miejscach. Cisse dosyć niespodziewanie wrócił do gry po sześciu miesiącach, czyli jeszcze pod koniec sezonu.

Drugie złamanie przytrafiło mu się podczas meczu reprezentacji Francji. ”Trójkolorowi” mierzyli się z Chinami w towarzyskim spotkaniu przygotowującym ich do mistrzostw świata w 2006 roku. Tym razem ucierpiała jego prawa noga. Ponownie wszystko wydarzyło się w całkiem niegroźnej sytuacji. W trakcie walki o piłkę Djibril wyprzedził przeciwnika, a ten, niemal identycznie jak w pierwszym przypadku, siłą rozpędu nadepnął Francuzowi na nogę, powodując tym samym otwarte złamanie kości piszczelowej. Ta makabryczna kontuzja okazała się dużo gorsza w skutkach niż pierwsza.

Cisse nie wrócił już do formy z wcześniej. Można powiedzieć, że to właściwie zakończyło jego karierę. Sam przekonuje, że skutki uszkodzenia odczuwa do dzisiaj. Nawet podczas tak prostej czynności jak oglądanie telewizji potrafi czuć ból w prawej nodze. W całym jego nieszczęściu ponownie los uśmiechnął się do niego, jeżeli chodzi o czas spędzony poza boiskiem. Tym razem już po czterech miesiącach brał udział w treningach.

8. Demba Ba

Demba Ba także trafia do naszej listy pechowców. Znany z gry dla klubów Premier League w Newcastle i Chelsea, ostatnie lata kariery zdecydował się spędzić w lidze chińskiej. W meczu przeciwko Shanghai Port wybiegł do prostopadłej piłki. W trakcie sprintu zderzył się z przeciwnikiem. Obrońca niefortunnie zahaczył o jego nogę. Podczas upadku na murawę noga Senegalczyka wygięła się w nienaturalny sposób, powodując koszmarnie wyglądające złamanie. Wyglądała jak złamana zapałka.

Uszkodzenie było na tyle skomplikowane, że na początku lekarze przewidywali zakończenie kariery 31-letniego wówczas piłkarza, dając mu nikłe szanse na powrót do odpowiedniej dyspozycji. Demba Ba doskonale zdawał sobie sprawę w jak słabym położeniu się znalazł. Podczas wywiadu z radiem „RMC” powiedział, że nie ma najmniejszego zamiaru kończyć kariery i dzięki swojej determinacji wrócił do gry po niemal dwóch latach absencji!

9. Oupa Ngulube

Jedno z najgorzej wyglądających złamań na naszej liście. W 2009 roku zrobiło się głośno o lidze RPA. Nie jest to jednak promocja, jaką zakładaliby miejscowi kibice. Horror Oupa Ngulube doznał złamania podczas meczu barażowego pomiędzy Carara Kiks a Mpumalanga Black Aces. Ngulube był bardzo rozpędzony. Pędził skrzydłem. Gdy dobiegał do piłki, to sunący z naprzeciwka przeciwnik postawił twardy stempel na jego nodze.

Piszczel w tym przypadku wyglądał niemal tak, jakby owinął się wokół stopy faulującego… Piłkarze oraz sztaby szkoleniowe znajdujący się na murawie nie mogli uwierzyć w to, co właśnie zobaczyli. Faulujący Felix Musas doskonale zdawał sobie sprawę, jak wielką krzywdę wyrządził rywalowi. Okazał mu wsparcie w mediach społecznościowych, modląc się o jego zdrowie. Niestety w tym przypadku kontuzja okazała się zbyt poważna. Pokrzywdzony nie był w stanie kontynuować piłkarskiej kariery i został kierowcą ciężarówki.

10. Eduardo Da Silva

Wróćmy do Anglii. Angielska ekstraklasa cieszyła się kiedyś złą sławą jako jedna z najbardziej brutalnych lig na świecie. Już w trzeciej minucie w meczu między Arsenalem a Birmingham City Martin Taylor w bandycki sposób wszedł wślizgiem w Eduardo da Silvę. W wyniku agresywnego wejścia Brazylijczyk doznał otwartego złamania stawu skokowego i zerwania w nim wszystkich więzadeł. Po upadku Eduardo stracił przytomność, przez co medycy zmuszeni byli podać mu tlen. Już po zaistniałym zdarzeniu i udanej operacji, poszkodowany zawodnik wyznał, że jedną z pierwszych diagnoz lekarzy była amputacja stopy. Ostatecznie klubowy lekarz Gary Lewin uratował jego nogę.

Eduardo jeszcze przez niemal 10 lat kontynuował piłkarską karierę, a ostatnim jego klubem była… Legia Warszawa, gdzie nie strzelił ani jednego gola. Tak naprawdę nigdy nie osiągnął jednak zakładanego wcześniej potencjału. Jeszcze sezon wcześniej władował 34 gole w lidze chorwackiej i dużo sobie po nim obiecywano w Arsenalu. Można powiedzieć, że złamanie zdecydowanie zahamowało rozwój jego kariery. To nie był już ten sam piłkarz. „Kanonierzy” sprzedali go po trzech latach.

Interesuje się piłką nożną oraz MMA. Mieszka w woj. wielkopolskim. Przygodę ze sportem zaczął jako dziecko. Trenował judo oraz jeździł konno. Główną aktywność i pasja? Fitness.