U Holendra drugi raz zdiagnozowano raka

12.03.2024

Jean-Paul Boëtius we wrześniu 2022 roku ogłosił światu przykrą informację. W trakcie badań wykryto u Holendra guz na jądrach. Po niespełna dwóch miesiącach przerwy wydawało się, że uporał się z problemem i wrócił do gry. Kilka dni temu w social mediach gracza dowiedzieliśmy się, że zdiagnozowano u niego nawrót choroby.

Wsparcie dla Holendra

Aspekt zdrowotny jest przedmiotem wielu dyskusji wśród osób powiązanych ze sportem. Wśród drużyn piłkarskich, które najmocniej kontrolują zdrowie swoich piłkarzy przoduje niemiecka Bundesliga. Na skutek częstych badań kluby są w stanie szybko wykryć ewentualne problemy zdrowotne (najgłośniejszy przykład Hallera). Nie inaczej było w sytuacji Holendra. Jean-Paul Boëtius jest jednym z kilku zawodników Bundesligi, u których w ostatnich latach wykryto raka jąder. Wśród nich znajdowali się m.in. Marco Richter (wówczas Hertha Berlin), Timo Baumgartl (wówczas Union Berlin) oraz wspomniany już Sébastien Haller (Borussia Dortmund).

W początkowej fazie choroby miał dużo więcej szczęścia niż Haller i Baumgartl, ponieważ nie potrzebował po postawieniu diagnozy przejścia chemioterapii. Podobnie jak ówczesnemu koledze z drużyny Herthy Marco Richterowi, guz został usunięty na tyle wcześnie i uniknął chemii.

Niestety, ale okazało się, że szczęście jest złudne, ponieważ ma przerzuty w węzłach chłonnych z powodu raka jąder, który się rozprzestrzenił. Oznacza to, że jednak będzie musiał przejść chemioterapię. Do zawodnika płyną słowa wsparcia z całego świata. Sheraldo Becker z Realu Sociedad napisał: „Dasz radę, bracie”. Boëtius wierzy, że pokona chorobę i nie może doczekać się powrotu na boisko. Dobra informacja jest taka, że istnieje duża szansa na wyleczenie.

Wychowanek Feyenoordu pozostaje bez klubu

Ofensywny pomocnik po usunięciu guza jądra wrócił do składu Herthy Berlin. Niedługo później doznał urazu pleców wracając do pełni sprawności dopiero w 30. kolejce Bundesligi. Nie udało mu się pomóc w utrzymaniu stołecznego zespołu. Hertha spadła z hukiem, zajmując ostatnią pozycję. Zawodnik w Bundeslidze spędził wcześniej aż pięć sezonów z rzędu, dlatego nie miał zamiaru schodzić poziom niżej.

Podobno miał w kontrakcie taką klauzulę, na mocy której jego pobyt w klubie może zakończyć się w przypadku spadku z ligi. W związku z tym zdecydował się nie kontynuować swojej przygody z futbolem w stolicy Niemiec. Od 1 lipca 2023 pozostaje bez klubu. W przeszłości oprócz Feyenoordu, którego jest wychowankiem oraz Herthy Berlin reprezentował barwy FC Basel, Genku oraz Mainz.

fot. twitter/@Feyenoord