Ukraina z awansem. Mudryk bohaterem we Wrocławiu

26.03.2024

Ukraina dobrze będzie wspominać Wrocław, bo właśnie wywalczyła tam przepustkę na mistrzostwa Europy. Nasi wschodni sąsiedzi pokonali Islandczyków 2:1, choć przegrywali od 30. minuty 0:1. Ukraińcy gonili wynik i stworzyli dwa razy więcej okazji niż rywale (13:6). 

Ukraina kontynuuje passę

Ukraina uczestniczy w każdych kolejnych mistrzostwach Europy, odkąd zorganizowała je z nami w 2012 roku. W dwóch edycjach z rzędu nie wyszli z grupy, jednak ostatnio awansowali aż do ćwierćfinału. Emocjonująca była dogrywka w ich spotkaniu ze Szwecją, w której to Europie przedstawił się dziś już dobrze znany Artem Dowbyk. To on zdobył bramkę na wagę awansu do ćwierćfinału w 121. minucie dogrywki. Andrij Szewczenko zbierał pochlebne recenzje za odważny styl gry Ukraińców. Prowadził kadrę od 2016 roku i rzeczywiście widać było w tym jego rękę.

Ukraińcy kontynuują passę, gdyż wezmą udział w czwartych mistrzostwach Europy z rzędu. Tym razem musieli brać udział w barażach, a w poprzednich eliminacjach zdołali nawet wygrać grupę z Portugalią i Serbią. Teraz tak dobrze nie było. Wtedy jednak Ukraina mogła swoje domowe spotkania rozgrywać we Lwowie, Kijowie i Charkowie. Na tych domowych obiektach zaliczyła imponujący bilans czterech wygranych na cztery. Teraz przez wojnę z Rosją musiała grać spotkania „u siebie” w różnych krajach – na Słowacji, w Czechach, w Niemczech i u nas we Wrocławiu.

Nie idzie im już tak dobrze w awansach na mundial, gdzie nie zagrali od… 2006 roku. Nie grali w RPA, Brazylii, Rosji i Katarze.

Bohater Mudryk

Ukraina zrobiła kluczową akcję prawą stroną. Piłkę podprowadził Wiktor Cyhankow z Girony i podał ją do Heorhija Sudakowa. Ten z kolei wypatrzył na szesnastym metrze kompletnie niepilnowanego Mychajło Mudryka. Wielki transfer Chelsea nawet się za mocno nie zamachnął, tylko uderzył sprytnie po ziemi. Akurat takiego strzału Hakon Valdimarsson się nie spodziewał. Być może był trochę kiepsko ustawiony i za późno zareagował. Była to dopiero druga bramka Mychajło Mudryka dla Ukrainy w 18. spotkaniu w narodowych barwach. Pierwszą zdobył jesienią w eliminacjach do mundialu z Maltą.

Druga połowa przesądziła

Na przerwę podopieczni Serhija Rebrowa schodzili jednak z wynikiem w plecy. Zdobyli co prawda bramkę, lecz nieuznaną przez VAR i to Islandia prowadziła po pierwszych 45 minutach i trafieniu Alberta Gudmundssona z Genoi, tego samego, który dopiero co skompletował hat-tricka w półfinale barażu z Izraelem. Widać było, że czuje się pewnie, bo przekładał, przekładał aż w końcu przysadzi z lewej nogi nie do obrony dla Andrija Łunina.

Ukraińcy przesądzili o losach awansu dopiero po przerwie. Byli całkiem skuteczni, bo na trzy celne strzały aż dwa znalazły się w siatce. Uparcie dążyli najpierw do wyrównania, a później do zwycięstwa. Przesądziły indywidualności. Pierwsza bramka to w zasadzie całkowicie indywidualna akcja Wiktora Cyhankowa, który otrzymał piłkę na prawym skrzydle, zszedł do lewej nogi, podrobił, podrobił, kiwnął dwóch zawodników z Islandii i uderzył lewą nogą po długim rogu. Fantastyczna indywidualna akcja, w której potwierdził klubową formę. Stało się to w 54. minucie, więc Ukraińcy mieli dużo czasu na doprowadzenie do zwycięstwa. I to udało im się za sprawą gola Mychajło Mudryka.

Ukraiński Związek Piłki Nożnej podziękował Polakom za gościnność hasłem na banerach reklamowych.

Fot. screen Viaplay