PSG wygrywa Le Classique w 10. Sędziowski „Le Cabaret”

31.03.2024

PSG od 40. minuty musiało grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Lucasa Beraldo. To nie przeszkodziło im na wyprowadzenie dwóch nokautujących ciosów w drugiej połowie i wygranie 2:0. Dla OM jest to pierwsza porażka ligowa u siebie. We Francji będzie się jednak pisało o ogromie kontrowersji związanych z tym spotkaniem. Spotkaniem, które mogło mieć zupełnie inny przebieg, gdyby nie decyzje arbitra. 

Docktor Jeckyll, Mister Hide

Olympique Marsylia ma w tym sezonie dwie osobowości. Piękną na Stade Vélodrome, gdyż u siebie nikt nie potrafił jej dotychczas pokonać i generalnie z taką formą jak tylko na własnym obiekcie potrafiłaby rywalizować o awans do Champions League. Problem jednak jest taki, że gdy jedzie grać na obcy stadion, to zamienia się w mistera Hyde’a, a więc ucieleśnienie zła, a konkretnie… złego grania w piłkę nożną, bo za taki można uznać bilans 2-4-7. Dwa zwycięstwa odniosła z będącymi w strefie spadkowej Clermont Foot oraz Lorient. Przegrała z Lens, Monaco, PSG, Niceą, Lyonem, Stade Brest. Cała czołówka ogrywa OM.

O PSG w lidze francuskiej nie ma za bardzo co się rozpisywać. Pewnie zmierza po mistrzostwo Francji. W pierwszym spotkaniu paryżanie zmiażdżyli Marsylię, ogrywając ją 4:0.

Połowa pod znakiem kontrowersji

Marsylczycy zaczęli całkiem nieźle i obiecująco. Nie była to jakaś wielka dominacja nad paryżanami, ale na pewno zauważalna przez pierwsze 15 minut. Bardziej aktywnie grała w ofensywie. Jakichś świetnych okazji jednak brakło. Ot, Jordan Veretout spróbował uderzyć z dystansu. Świetną indywidualną akcją w 30. minucie popisał się też Ousmane Dembele, który przedryblował czterech przeciwników, ale fatalnie nakrył piłkę i nawet groźnie nie uderzył.

Całą tę połowę przykryła jednak kontrowersja związana z czerwoną kartką. Pamiętacie akcję Garetha Bale’a z Barceloną, gdy obiegł Marca Bartrę poza linią boczną? Pierre-Emerick Aubameyang próbował zrobić mniej więcej coś podobnego. Żółtą kartkę miał już Lucas Beraldo. To on odepchnął „Aubę” poza linię boczną w bezpośredniej fizycznej walce o piłkę (obrazek poniżej). Zrobił to tak, że napastnik prawie „skasował” stojącego w miejscu dla trenera Luisa Enrique. Należy dodać, że pogoda nie rozpieszczała, bo bardzo padało i to też przyczyniło się do tego, że aż tak daleko po murawie pojechał.

Być może arbiter mógł za to pokazać żółtą kartkę albo i nawet nie… Żadnej nie dał, lecz sytuację przeanalizowano na VAR pod kątem… potencjalnej czerwonej kartki i faulu, który uniemożliwił wyjście napastnikowi sam na sam z bramkarzem. Benoit Bastien wyrzucił stopera PSG z boiska. Wydaje się, że zrobił to specjalnie, bo nie mógł pokazać za to żółtej kartki. Na to przepisy nie pozwalają. Nie da się jednak ukryć, że bezpośrednia czerwona kartka jest w tej sytuacji co najmniej dziwna.

Sędziowanie na jedynkę do dziennika

Kapitalnie w akcji bramkowej zachował się Vitinha. To on przejął piłkę w środku pola, delikatnie ją sobie wypuścił i uprzedził dwóch zawodników gospodarzy, potem sklepał z Dembele, kiwnął jeszcze Quentina Merlina i zrobił w ten sposób przewagę czterech na dwóch. Podał na skrzydło do Dembele, a ten oddał mu piłkę już w polu karnym, wystawiając ją na 12-13. metr. Vitinha jeszcze sobie poprawił i wymierzył sprawiedliwość jakby wykonywał właśnie karnego. Ten gol to indywidualny kunszt pomocnika.

Marsylia szybko wyrównała i tu dochodzimy do kolejnej dużej kontrowersji w tym meczu. Najpierw strzał Amine Harita zatrzymał Gigi Donnarumma, ale dobitki z woleja Veretouta nie był w stanie. Odgwizdano jednak pozycję spaloną Luisa Henrique, który rzekomo przeszkadzał bramkarzowi PSG i trafienia Benoit Bastien nie uznał. Fani Marsylii raczej się z taką interpretacją nie zgodzili.. (patrz poniżej). Kolejna sytuacja „le cabaret sędziowski” to wyjście Gianluigiego Donarummy z bramki, by wybić dośrodkowaną piłkę. Szkoda tylko, że uderzył on w twarz Samuela Gigota, który do tego był pierwszy do piłki. Karny? W żadnym wypadku…

Olympique Marsylia próbowała, stworzyła naprawdę sporo szans, ale tylko kolejne interwencje nabijał Donnarumma. Zaliczył w sumie aż dziesięć obron. Jedna akcja wystarczyła za to PSG, by skontrować i zamknąć ten mecz. Oczywiście… też po błędzie, bo było to dosłownie chwilę po faulu Donnarummy. Jeżeli już, to powinno być wybicie z piątki, a nie rzut rożny dla OM. Właśnie po nim paryżanie skontrowali gospodarzy, a bramkę na 2:0 zdobył Goncalo Ramos. Błyskawiczna akcja Hakimi-Asensio-Ramos i było po zawodach. PSG wygrało Le Classique, ale w oparach ogromnych kontrowersji.

Słaby Mbappe

Niezbyt widoczny w tym Klasyku był Kylian Mbappe i zjechał do bazy po 64 minutach. Ten mecz najzwyczajniej mu nie wyszedł. Ostatnie derby z Marsylią, choć zwycięskie w wykonaniu Francuza, zapamięta jednak z tego, że nic specjalnego na boisku nie zrobił. Nie oddał ani jednego strzału na bramkę, wygrał tylko połowę pojedynków i stracił piłkę niemal więcej razy (12) niż celnie podał (14). Z pewnością zostanie we francuskiej prasie oceniony bardzo nisko.

Fot. screen Eleven Sports