Athletic Bilbao czekał 40 lat i wreszcie ma Puchar Hiszpanii

07.04.2024

Athletic Bilbao długo czekał na triumf na krajowym podwórku. W wielkim finale 120. edycji Pucharu Króla dopiero po rzutach karnych Baskowie pokonali Mallorcę. To ich 24. tytuł Copa Del Rey, ale wywalczony aż po 40 latach!

Athletic Bilbao wytrzymał presję

Mimo aż tylu triumfów w tych rozgrywkach, to ostatnie lata nie należały do udanych w wykonaniu Athleticu. W XXI wieku piłkarze tego klubu przegrali aż pięć finałów z rzędu. Często trafiali na Barceloną, która nie zostawiał im żadnych szans. Przegrali z Barcą:

  • 1:4 w sezonie 2008/09
  • 0:3 w sezonie 2011/12
  • 1:3 w sezonie 2014/15
  • 0:4 w sezonie 2020/21

Co więcej w dwóch ostatnich finałach odpowiednio z Realem Sociedad i Barceloną Baskowie nie strzelili nawet gola. To były bardzo nietypowe finały. Dlaczego? Ponieważ przez COVID-19 odbyły się… w kwietniu 2021 roku. Athletic mógł zdobyć dwa Puchary Hiszpanii w jednym miesiącu, a zdobył… zero. Oba finały przegrał. Zarówno Real Sociedad i Athletic Club chcieli, by na takie święto mogli przyjść kibice, bo grało się przy pustych trybunach. Nic się w tej materii nie zmieniło i po roku i tak trzeba było grać przy pustych trybunach. Dwa tygodnie później Baskowie znów przegrali Copa del Rey, tym razem znowu z Barcą, która ich w tych finałach gnębi w XXI wieku.

Teraz miało być inaczej, choć Mallorca wcale nie była skazywana na pożarcie. Znamy grę Mallorki doskonale. Zwykle cofnięci pod własne pole bramkowe czekają na błąd rywala. Paradoksalnie, to dziś na początku meczu piłkarze Javiera Aguirre bardzo zaskoczyli opinię publiczną. To właśnie „Els Barralets” odważniej poczynali sobie z piłką przy nodze. Częściej zwiedzali okolice pola bramkowego Julena Agirrezabali. W 20. minucie po niemałym chaosie w polu karnym rywala to Mallorca wyszła na prowadzenia za sprawą pięknego strzału z dystansu Daniego Rodrigueza.

Otwarcie wyniku przez teoretycznie słabszy zespół było sporym zaskoczeniem. Nie tylko ze względu na klasę, jaką prezentuje w tym sezonie Athletic Bilbao, ale też, kiedy przypomnimy sobie ostatni mecz ligowy pomiędzy oboma klubami. Na początku lutego na San Mames podopieczni Ernesto Valverde rozgromili wręcz drużynę z Balearów aż 4:0. Było wręcz pewne, że Baskowie w drugiej połowie odpowiedzą na szybko straconego gola. Już w 49. minucie Oihan Sancet po fantastycznym podaniu Nico Williamsa dał chwilę radości swoim kibicom licznie zgromadzonym tego wieczoru na stadionie La Cartuja w Sewilli.

Czas pokazał, że na tyle było stać drużynę z Kraju Basków. Po golu wyrównującym Sanceta widowisko odrobine siadło. Athletic co prawda był ponad 60% czasu gry przy piłce, jednak brakowało z ich stronu konkretów. Mallorca czekała na błąd. Nie doczekała się.

Dogrywka była brzydka i szarpana. Dobrą szansę miał w pierwszej połowie Iker Muniain. Wprowadzony w regulaminowym czasie 31-latek po rzucie wolnym niewiele się pomylił. Mallorca również miała okazję po stałym fragmencie gry w drugiej części dogrywki, jednak na niewiele się to zdało. Ostatecznie byliśmy świadkami rzutów karnych. Tam lepiej presję wytrzymali „Rojiblancos”. Podopieczni Ernesto Valverde bezbłędnie wykonywali jedenastki. Decydującego wykonał Alex Berenguer. Po stronie Mallorki fatalnie swoje strzały wykonali Manu Morlanes i Nemanja Radonjić.

40 lat czekania się opłaciło. Dokładnie w 1984 roku Athletic Bilbao triumfował po raz ostatni w Copa Del Rey. Dzisiejszy triumf zapewnił temu klubowi również grę w Lidze Europy w następnym sezonie. Athletic gra jednak o miejsce w Champions League. Traci dwa punkty do czwartego Atletico Madryt. Miejsce w Lidze Mistrzów da pewno da TOP4, a może i TOP5, jeżeli hiszpańskie kluby „natłuką” sporo punktów w tej edycji europejskich pucharów. Są do rozdania dwa dodatkowe miejsca i Hiszpanie łatwo nie odpuszczą.

Fot. PressFocus