Piłkarz Wrexham obraził króla Wielkiej Brytanii

17.04.2024

Wrexham niedawno świętował drugi awans z rzędu. Tym samym w przyszłym sezonie będzie grał w League One. Oprócz sukcesu ”Czerwonych Smoków” głośno zrobiło się również o jednym z zawodników – Jamesie McCleanie. 34-latek podczas świętowania sukcesu drużyny wraz z kibicami intonował… przyśpiewkę obrażającą króla Wielkiej Brytanii. Nie ma on jednak najmniejszego zamiaru przepraszać za swoje zachowanie.

Poglądy McCleana

Irlandczyk od dziecka ma nie najlepsze skojarzenia, jeżeli chodzi o angielskie państwo. Urodził się on w 1989 roku w czasach, kiedy cały czas napięta była sytuacją między Anglią i jego krajem. McClean miał zaledwie dziewięć lat, gdy doszło do zamachu bombowego w Omagh. W jego wyniku zginęło blisko 30 osób, a ponad 200 zostało rannych. Dorastał w przekonaniu, że konflikt zbrojny stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa jego rodziny oraz rodaków. Doświadczenia z dzieciństwa i duch lokalnego patriotyzmu sprawiły, że swojego zdania nie zmienił nawet po latach. Jego poglądy stały się powodem krytyki ze strony kibiców. Był czas, kiedy notorycznie był wygwizdywany na trybunach. 

Do najbardziej pamiętnego wydarzenia doszło w 1972 roku na ulicach Londonderry. Tu dochodzimy do prywatnych pobudek McCleana, bo to… miasto, w którym wychował się piłkarz Wrexham. Tzw. ”Krwawa Niedziela” na zawsze wryła się w pamięci wszystkich mieszkańców Wielkiej Brytanii. Pokojowa manifestacja zakazana przez brytyjski rząd przerodziła się w prawdziwy spór. Ostrzelano pochód, który został poprzedzony użyciem gazu łzawiącego. Zginęło wówczas 14 osób. Sześć pochodziło właśnie z dzielnicy, w której wychował się McClean. Media opisały tamto zdarzenie jako egzekucję, a nie tłumienie zamieszek. McClean znał dobrze rodziny pomordowanych.

James McClean w 2011 roku trafił do Sunderlandu. To tam zrobiło się o nim głośno. Mimo nie najlepszego początku, udało mu się w końcu przebić do wyjściowej jedenastki, gdzie zaczął zbierać dobre recenzje. Utracił całą sympatię kibiców ”Czarnych Kotów” rok później. Pierwszy raz wyraził swoje poglądy na temat niezłomności Irlandii. Jako jedyny zawodnik w drużynie odmówił przypięcia maku, który jest symbolem angielskiego Dnia Pamięci.

W konsekwencji został sprzedany do Wigan. Przyznał, że okres w Sunderlandzie był dla niego wyniszczający. Od tamtego wydarzenia minęło już ponad 10 lat, ale 34-latek oraz jego rodzina cały czas są obiektem ataków ze strony kibiców. Jest na tyle znienawidzony na Wyspach, że gwizdali na niego kibice również drużyn, w których występował. W 2014 roku tuż przed spotkaniem z Boltonem ponownie nie miał zamiaru przyjąć maku. Tym razem jednak postanowił wystosować specjalny list do prezesa Wigan, w którym wyjaśnia takowe zachowanie.

McClean obraził króla

W 2023 roku stał się bohaterem transferu do walijskiego Wrexham, któremu pomógł wywalczyć awans i ponownie zrobiło się o nim głośno. Podczas świętowania awansu do League One razem z kibicami skandował przyśpiewkę… obrażającą głowę Wielkiej Brytanii, której ostatnie słowa brzmiały – ”I nienawidzę pier***onego króla”. Zajście wywołało ogromne zamieszanie w mediach. Reprezentant  stwierdził, że… chętnie coś takiego zaśpiewał. Media w Anglii domagały się, żeby przeprosił za swoje zachowanie.

Ten jednak za pomocą swoich mediów społecznościowych odpowiedział w dosadnych słowach – Czy to prawda? Absolutnie i ja również śpiewałem z całą mocą swoich płuc. Czy mam za to przepraszać? Absolutnie nie. 

Fot. PressFocus