Przewodnik po EURO 2024: Węgry

07.05.2024
Ostatnia aktualizacja 17 maja, 2024 o 16:43

Reprezentacja Węgier ja burza przebrnęła przez eliminacje mistrzostw europy nie przegrywając żadnego spotkania. Dla naszych sąsiadów będzie to trzeci taki turniej z rzędu. We wszystkich poprzednich występach prezentowali się znakomicie, wysoko zakładając poprzeczkę nawet najlepszym rywalom. Dobra dyspozycja w ostatnich latach oraz cenne doświadczenie napawa optymizmem przed startem turnieju. Zapraszamy do przybliżenia sylwetki reprezentacji Węgier w cyklu – Przewodnik po EURO 2024.

Eliminacje reprezentacji Węgier

Nasi bohaterowie znakomicie spisywali się podczas eliminacji. Jako jedna z sześciu drużyn nie odnotowali żadnej porażki i przypieczętowali swój awans na kolejkę przed końcem – po remisie z Bułgarią 2:2. „Madziarzy” trafili do pozornie łatwej grupy G razem z Serbią, Czarnogórą, Litwą oraz Bułgarią. Wydawać by się mogło przed eliminacjami, że drużyna Rossiego, która potrafiła namieszać w Lidze Narodów i na ostatnim EURO 2020 jest pretendentem do wyjścia i tak się również stało.

Głównym motorem napędowym zespołu był Dominik Szoboszlai. Pomocnik w klasyfikacji kanadyjskiej uzyskał najwięcej, bo osiem punktów w całym zespole. W kadrze nie było świętych krów. Przez całą drogę styl zarządzania drużyną włoskiego trenera cechował się częstymi rotacjami, a każdy zawodnik musiał wywalczyć swoje miejsce w podstawowej jedenastce. Wszystko to sprawiło, że Węgry pewnie przebrnęły przez kwalifikację, wygrywając pięć spotkań i remisując trzy. Grupa ta to był prawdziwy bałkański kocioł! Najbardziej gorąco było przeciwko Bułgarom – dwie czerwone kartki i samobój Bułgarów na 2:2 w 97. minucie. Takie okoliczności dały awans.

Tak prezentowały się wszystkie wyniki kadry Węgier:

  • Węgry – Bułgaria 3:0
  • Czarnogóra – Węgry 0:0
  • Węgry – Litwa 2:0
  • Serbia – Węgry 1:2
  • Węgry – Serbia 2:1
  • Litwa – Węgry 2:2
  • Bułgaria – Węgry 2:2
  • Węgry – Czarnogóra 3:1

Trener reprezentacji Węgier

Marco Rossi zasiadł na ławce trenerskiej reprezentacji Węgier w 2018 roku. Nikt zapewne wtedy nie przypuszczał jak kapitalną decyzje podjął węgierski związek. Włoch ceniony był w lidze węgierskiej dzięki kapitalnej robocie jaką tam wykonywał. Podczas przygody w Honvedzie wyprowadził klub na wyżyny umiejętności. Już w pierwszym sezonie po raz pierwszy od blisko 20 lat drużyna zakończyła rozgrywki na trzecim miejscu, a w sezonie 2016/17 wygrała mistrzostwo kraju.

W chwili objęcia posady selekcjonera, Węgry mimo zaliczyli straszny zjazd. Potrzebowali więc kogoś, kto stanie na wysokości zadania, aby kadrę odbudować. Nowy trener wprowadził zespół na mistrzostwa Europy i awansował z nią do Dywizji A Ligi Narodów, choć startował na jej trzecim poziomie. Podczas EURO 2024 Węgry prezentowały się znakomicie. Wprawdzie skończyło się odpadnięciem w grupie, jednak utarły nosa swoim rywalom i grali z nimi jak równy z równym. A w grupie były takie potęgi jak Portugalia, Francja oraz Niemcy. Marco Rossi jest na Węgrzech uwielbiany. Zrobił wielką karierę, choć przecież we Włoszech trenował jakieś podrzędne klubiki. Szacunek do Węgrów pokazuje chociażby śpiewając hymn narodowy. 

Na mistrzostwa świata w Katarze nie udało się awansować, ale nikt nawet nie myślał o rozstaniu z Rossim. Ponownie pokazał na co go stać podczas występów w Lidze Narodów 2022. Wszyscy spodziewali się, że „Madziarzy” będą dostarczali punkty w starciach z Włochami, Niemcami i Anglikami, tymczasem wygrali trzy spotkania, w tym zmiażdżyli Anglię 4:0 na wyjeździe i do końca bili się o miejsce w play-offach. Cały kraj pokochał prowadzoną przez selekcjonera reprezentację, a on sam stał się ich twarzą. Jego wkład w rozwój drużyny został doceniony przyznaniem mu węgierskiego obywatelstwa.

Aktualnie Węgry mogą poszczycić się serią 12 spotkań bez porażki. Ostatni przegrana miała miejsce w 2022 roku, kiedy musieli uznać wyższość Włochów (0:2) w meczu Ligi Narodów. Rossi wprowadził „Madziarów” na EURO i zrobił to bez chociażby jednej wpadki podczas eliminacji do turnieju. Nie przegrali żadnego spośród ośmiu spotkań. Taka sztuka udała im się jedynie razem z Francją, Anglią, Portugalią, Belgią i Rumunią.

Kadra reprezentacji Węgier

Węgrzy się nie patyczkowali i jako pierwsi ze wszystkich 24 reprezentacji podali swój konkretny skład na mistrzostwa Europy.

Bramkarze: Denes Dibusz (Ferencvaros), Peter Gulacsi (RB Lipsk), Peter Szappanos (Paks)

Obrońcy: Botond Balogh (Parma), Endre Botka (Ferencvaros), Marton Dardai (Hertha Berlin), Attila Fiola (Fehervar), Adam Lang (Omonia Nikozja), Willi Orban (RB Lipsk), Attila Szalai (Freiburg)

Pomocnicy: Bendeguz Bolla (Servette), Mihaly Kata (MTK Budapeszt), Laszlo Kleinheisler (Hajduk Split), Adam Nagy (Spezia), Zsolt Nagy (Puskas Akademia), Loic Nego (Le Havre), Andras Schafer (Union Berlin), Callum Styles (Sunderland), Dominik Szoboszlai (Liverpool)

Napastnicy: Martin Adam (Ulsan Hyundai), Kevin Csoboth (Ujpest), Daniel Gazdag (Philadelphia Union), Krisztofer Horvath (Kecskemet), Roland Sallai (Freiburg), Barnabas Varga (Ferencvaros)

Bezapelacyjnie numerem jeden w bramce „Madziarów” jest od dawien dawna Peter Gulacsi. To 32-latek zastąpił między słupkami legendarnego Gabor Kiraly’ego tuż po EURO 2016. Przez całe eliminacje do mistrzostw Europy w Niemczech musiał zastępować go Denes Dibusz, ponieważ golkiper RB Lipska leczył zerwane więzadła krzyżowe w kolanie. Wydaje się jednak, że to on podczas turnieju z powrotem wskoczy do bramki Węgrów.

Pewniakami w trójce środkowych obrońców są Willi Orban z Lipska oraz Attila Szalai. Pierwszy jest liderem defensywy i ma… polskie korzenie. Jego dziadek od strony mamy był Polakiem. Willi jest nie do zajechania, ponieważ po kontuzji gra w klubie praktycznie po 90 minut – od deski do deski. Podczas jego nieobecności obowiązki lidera wziął na siebie w kadrze Szalai. Wydaje się, że uzupełnieniem tercetu w obronie będzie któryś z panów: Endre Botka, Attila Fiola lub Adam Lang. Na 99% ten ostatni, gdyż w ostatnich sparingach i meczach eliminacyjnych grał za każdym razem po 90 minut. Może grać na środku tercetu obrony bądź też z prawej strony obok będącego w centrum Orbana.

Środek pola w kadrze naszych sąsiadów cechuje się sporą zmiennością. Trener Rossi nie boi się rotacji w składzie i testowania nowych wariantów. Swoją pozycje w wyjściowym składzie ma oczywiście kapitan – Dominik Szoboszlai. To głównie na jego osobie będzie polegała gra całej drużyny. Za destrukcję akcji ofensywnych rywali odpowiadał będzie Adam Nagy, który na co dzień występuje we włoskiej Spezii Calcio.

Włoski szkoleniowiec korzystał również z usług Callum Stylesa z Sunderlandu czy Daniela Gazdaga z Philadelphii. Milos Kerkez, Roland Sallai, Loic Nego to także istotni gracze. W reprezentacji mają jednak inne role. Kerkez jest tu bardziej ofensywny, ponieważ gra na lewym wahadle, a w klubie po prostu na lewej obronie. Sallai z kolei we Freiburgu gra w podobnym systemie, lecz jest też często wystawiany na samej szpicy, a i grywał na prawym wahadle. W kadrze prawie zawsze przed nim występuje Barnabas Varga, a on gra wymiennie z Szoboszlaiem za jego plecami.

Największa gwiazda reprezentacji Węgier

Bezapelacyjnie największą gwiazdą reprezentacji Węgier jest Dominik Szoboszlai. 23-latek w letnim okienku transferowym trafił do Liverpoolu z RB Lipska za 70 milionów euro. Mimo, że „The Reds” biją się o najwyższe cele, od pierwszych dni przebił się do podstawowej jedenastki, gdzie stanowi o sile w linii pomocy, choć trzeba przyznać, że początek sezonu miał dużo lepszy. Po kontuzji prezentował już gorszą formę, a ostatnio nawet po słabym występie z Evertonem stracił miejsce w podstawowym składzie i wchodzi na kilka minut.

Jest środkowym pomocnikiem z bardzo ofensywnym usposobieniem. Oprócz dobrego rozegrania, nikomu nie trzeba przedstawiać jego atomowego strzału oraz świetnie ułożonej nogi przy stałych fragmentach gry. To wysoki zawodnik mierzący 187 cm, co ułatwia mu walkę o piłkę w swojej strefie. Mimo dość pokaźnego wzrostu jest jednak wzorowym technikiem.

Szoboszlai zadebiutował w kadrze 21 marca 2019 roku w przegranym 0:2 meczu ze Słowacją w ramach eliminacji mistrzostw Europy 2020. Wcześniej przebrnął przez wszystkie szczeble drużyn młodzieżowych swojego kraju. Dla „Madziarów” wystąpił już w 40 spotkaniach, w których strzelił 12 goli. W listopadzie 2022 roku został mianowany kapitanem drużyny narodowej.

Podczas eliminacji na szczególną uwagę zasługuje spotkanie z Bułgarią. 23-latek zdobył wówczas dwie bramki w dwie minuty, wyprowadzając tym samym swoją drużynę na prowadzenie 2:1. Warto zatrzymać się przy pierwszym trafieniu, które było przedniej urody. Piłkarz zabawił się ze swoimi rywalami, mijając ich niczym tyczki na treningu. Szoboszlai rozegrał wszystkie spotkania od deski do deski i zdobył w nich cztery bramki i cztery asysty. To klucz do sukcesu Węgrów i lider.

W pamięci kibiców zapewne utkwią obrazki, które miały miejsce chwilę po awansie na EURO 2024. Kapitan, podczas przemowy, ku uciesze fanów pozwolił sobie opróżnić całą butelkę tradycyjnej węgierskiej nalewki.

Styl gry

Preferowanym ustawieniem reprezentacji Węgier jest 3-4-2-1. Jest to ekipa, która skupia się na grze z kontry. W większości swoich pojedynków oddaje inicjatywę swoim przeciwnikom. Ich cel jest prosty szybkie przejęcie piłki i kontra. Do tego również mogą polegać na stałych fragmentach, mając w zespole takiego eksperta jak Dominik Szoboszlai. Z racji tego, że jest to ekipa świetnie grająca z kontry, bardzo chętnie oddaje kontrolę przeciwnikowi, a koncentruje się przede wszystkim na grze w destrukcji. Nie oznacza to, że ma problemy ze skonstruowaniem składnej akcji. Trzeba jednak przyznać, że nie jest to futbol najprzyjemniejszy dla oka, a drużyna Rossiego ma niemałe kłopoty, gdy przychodzi jej przejąć inicjatywę na dłużej.

Mimo wszystko taki styl sprawdza się, co dobitnie pokazują wyniki w eliminacjach. Węgry z uporem realizują swój plan na mecz. Cechuje ich walka oraz nieustępliwość. Imponują taktycznym zdyscyplinowaniem. Należy pochwalić ich zwłaszcza za spotkania z najmocniejszymi rywalami. „Madziarzy” pod wodzą selekcjonera Rossiego stali się bardzo niewygodnym rywalem i zawsze mają pomysł na zdobycie punktów.

Przewidywania

Węgrzy trafili do bardzo wyrównanej grupy A. Jej faworytem są oczywiście Niemcy. Podopieczni Marco Rossiego są znakomicie przygotowani i pragmatyczni. Tę drugą umiejętność pokazali w sparingu z Turkami, gdzie byli zespołem słabszym, lecz bardziej skutecznym (1:0). Dodatkowo pokazali już nie raz na mistrzostwach Europy, że potrafią zaskoczyć mocarzy i jeśli zagrają na miarę swoich umiejętności, to nie powinni mieć problemu z awansem. Według rankingu ELO (ranking stosowany do określenia siły reprezentacji narodowych) Węgry są dwunastą najlepszą drużyną spośród 24, które przystąpią do tegorocznego EURO. Grupowi rywale Węgier – Niemcy, Szwajcarzy i Szkoci zajmują w tym zestawieniu kolejno 9., 14. i 16. miejsce.

Pierwsze spotkanie Węgry rozegrają 15 czerwca o godzinie 15:00 na RheinEnergieStadion w Kolonii ze Szwajcarią. To może być na dzień dobry mecz o awans. Bilans bezpośredni (osiem meczów) przemawia za Szwajcarią, która odniosła cztery zwycięstwa. Węgrzy pokonali ich dwukrotnie. Następnie staną do pojedynku z gospodarzem. Będzie to bez wątpienia niełatwa przeprawa. Niemcy postrzegani są jako jeden z faworytów, a Węgrzy znani są przecież z tego, że potrafią napsuć krwi tym najlepszym. Mecz zaplanowano na 19 czerwca na godzinę 18:00 na MHPArena w Stuttgartcie. W 10 spotkaniach rozegranych jak do tej pory obydwa zespoły zaprezentowały wyrównany poziom. Wygrały po cztery razy, a dwa mecze zakończyły się remisowym rezultatem. 

„Madziarzy” ostatnie grupowe starcie rozegrają przeciwko Szkocji 23 czerwca o 21:00. Ponownie przyjdzie im się mierzyć na MHPArena. Historia rywalizacji jest bardzo skromna, ponieważ obydwie reprezentacje grały ze sobą zaledwie dwa razy. Pierwszy w 2004 roku – Węgry pokonały wysoko Szkotów 3:0, zaś ci w 2018 roku odegrali im się 1:0. Obydwa mecze miały charakter towarzyski. Jeżeli nasi sąsiedzi podtrzymają wysoką formę, jaką imponowali podczas eliminacji, zagrają wyrachowaniem i inteligencją taktyczną, to powinni wywalczyć awans do fazy play-off. Tam również mają szanse nieco namieszać. 

Największe sukcesy

EURO 2024 będzie 17. edycją mistrzostw Europy w historii. Historia reprezentacji Węgier na turnieju jest dosyć skromna. Jak do tej pory udało im się wziąć udział w czterech edycjach, a EURO 2024 będzie ich piątą. „Madziarzy” największe sukcesy zapisali wiele lat temu, w początkowych latach trwania turnieju. Już w pierwszym ich starcie, który miał miejsce 1964 roku w Hiszpanii, udało im się zdobyć trzecie miejsce. Wówczas kończyło się wspaniałe węgierskie pokolenie piłkarzy. W półfinale musieli uznać wyższość gospodarzy. „La Furia Roja” po dogrywce wygrała 2:1. W spotkaniu o trzecie miejsce Węgry pokonały Danię 3:1 i wywalczyły brąz.

Już sam awans na takie turnieje był sukcesem, bo kwalifikowały się po cztery ekipy. Następnie podczas mistrzostw Europy organizowanym w Belgii w 1972 roku zajęli wysokie czwarte miejsce. W tym przypadku w meczu półfinałowym przegrali 0:1 z ZSRR. Ponownie stanęli do walki o brązowy medal, jednak tym razem zakończyli turniej na czwartym miejscu, przegrywając z Belgią 1:2. Dopiero w 1980 roku organizatorzy odeszli od rozgrywania spotkania o trzecią lokatę.

Przez bardzo długi czas reprezentacja Węgier nie zakwalifikowała się do europejskiej imprezy. Ich fatalna seria trwała trwała aż 36 lat, czyli 10 turniejów. Po wielu latach posuchy Węgry w końcu wywalczyły przepustkę do mistrzostw w 2016 roku we Francji. Tam zaprezentowały się bardzo dobrze. „Madziarzy” wygrali 2:0 z Austrią, zremisowali 1:1 z Islandią oraz 3:3 z Portugalią. Takie wyniki dosyć niespodziewanie dały im pierwsze miejsce w grupie. W 1/8 finału odpadli jednak z rozpędzoną Belgią, przegrywając 0:4.

Podczas ostatniego EURO  mieli ogromnego pecha i trafili do bardzo trudniej grupy. Przyszło im się mierzyć z Portugalią, Niemcami i Francją. Wszyscy spodziewali się, że będą dostarczać punkty mocnym rywalom, jednak namieszali. Zdołali zdobyć dwa punkty po remisach 1:1 z Francją i 2:2 z Niemcami. Najbardziej dało im się we znaki spotkanie z Portugalią, gdzie zostali rozbici 0:3. Mimo zajęcia ostatniego miejsca w grupie, pozostawili po sobie dobre wrażenie. Mówiło się wówczas, że „fajnie byłoby odpaść z podniesioną głową jak Węgrzy”.