Ogromna kontrowersja w meczu La Liga – VAR wypaczył wynik meczu

17.08.2024

W ten weekend powoli budzą się do życia i ruszają najważniejsze rozgrywki ligowe w Europie. La Liga także zalicza się do tego grona. Nie mogło, jak to w lidze hiszpańskiej, zabraknąć jednak kontrowersji. Te na iberyjskich boiskach to już świecka tradycja. Tym razem, już podczas pierwszej kolejki mamy ogromne zamieszanie z… centymetrowym spalonym, który został wykryty przez tak zwany „półautomatyczny system”.

La Liga otwiera oczy

W ostatnich miesiącach hiszpańskim rozgrywkom mocno oberwało się za zbyt konserwatywne podejście do nowinek technologicznych, takich jak chociażby technologia goal line. Do apogeum doszło w czasie kwietniowego El Clasico, kiedy to arbiter po prostu nie był w stanie stwierdzić, czy padła bramka dla FC Barcelony. Cóż, cała La Liga w pełnej krasie.

Od tego sezonu jednak jest dostępna na stadionach La Liga tzw. technologia automatycznego wykrywania spalonego, która ma pomóc zarówno sędziemu głównemu, jak i arbitrom VAR w podjęciu słusznej decyzji. Warto wspomnieć, iż była ona używana między innymi także w trakcie niedawno zakończonego EURO 2024, a od startu sezonu 2024/25 oglądać ją możemy również w rozgrywkach angielskiej Premier League. System ten jest już dobrze z kolei znany fanom Serie A – absolutnym hitem sezonu były dwa centymetrowe spalone Samuela Chukwueze, których ludzkie oko nigdy by nie wykryło.

Dlaczego w La Liga nie ma goal-line technology?

Czy to jeszcze spalony?

Pierwszy poważny test system przeszedł podczas meczu pierwszej kolejki hiszpańskiej ekstraklasy, w którym zmierzyły się ze sobą ekipy Celty Vigo i beniaminka – Deportivo Alaves. Na temat tego, czy technologia zdała egzamin spierają się media sportowe z całego świata, gdyż w trakcie spotkania mieliśmy do czynienia z nie lada kontrowersją.

Dokładnie chodzi o sytuację z końcówki pierwszej części meczu, kiedy to gola strzelił napastnik i legenda Celty – Iago Aspas. Ostatecznie bramka została jednak anulowana, a powodem decyzji był właśnie ofsajd wykryty przez nowy system. Najdziwniejszy jest jednak fakt, iż spalony „złowiony” przez oko kamery był praktycznie niewidoczny dla człowieka. Z wszelakich ujęć można było śmiało odnieść wrażenie, że Aspas był na linii spalonego.

W takich momentach jak bumerang wraca dyskusja, czy w nowoczesnej piłce należy odgwizdywać aż tak minimalne przewinienia. Z jednej strony logiczny wydaje się być głos tych, którzy stawiają sprawę jasno i mówią „spalony to spalony”. Z drugiej jednak serce uważa, że aż tak zerojedynkowe podejście do sprawy zabija ducha piłki nożnej i samego sportu w ogóle.

Hiszpańscy internauci ironizują i jako powód spalonego wskazują… nieobcięte paznokcie zawodnika Celty.

Karma wróciła

Oczywiście Aspas nie zgadzał się z decyzją VAR, jednak trzeba przyznać, że były również momenty, kiedy to hiszpańskiemu napastnikowi najzwyczajniej w świecie po prostu się upiekło. Legenda La Liga miała tego dnia szczęście.

Idealnym przykładem jest tutaj sytuacja z samego początku meczu (piąta minuta), kiedy to Aspas bez walki o piłkę uderzył przeciwnika w okolice szyi. Wówczas czerwonej kartki nie było, mimo tego że przepisy jasno mówią o wyrzuceniu piłkarza z boiska w przypadku umyślnego ataku fizycznego na rywala.

Ostatecznie ekipa z Galicji zwyciężyła nad Baskami 2:1, a Aspas 84. minucie zdołał strzelić gola na wagę zwycięstwa.

fot. screen X