FC Barcelona wygrywa, Robert Lewandowski ze zwycięskim trafieniem

24.08.2024

FC Barcelona po zwycięstwie nad Valencią zamierzała podtrzymać dobrą passę również przed swoją publicznością. Rywal „Dumy Katalonii” czyli Athletic Bilbao nie zamierzał łatwo oddać trzech punktów – co prawda „Los Leones” nie wygrali z Barceloną na wyjeździe od 2001 roku, ale kto by się tym przejmował. Nowy sezon, nowe rozdanie.

Olśniewający Yamal

Nie doczekaliśmy się debiutu w barwach FC Barcelony ani Nico Williamsa, ani Daniego Olmo – pierwszy do „Blaugrany” nie trafił w ogóle, z kolei drugiego nie byli w stanie jeszcze zarejestrować, mimo wypchnięcia z klubu İlkaya Gündoğana.

Arbiter tego spotkania Jesus Gil Manzano od początku wysoko postawił sobie poprzeczkę nie decydując się na pokazanie żółtej kartki Pau Cubarsiemu, przerywającemu kontrę Athleticu.

Na pierwszy strzał musieliśmy czekać aż do 11. minuty. Wówczas Ferran Torres w klasyczny dla siebie sposób zszedł z lewej strony do środka boiska i uderzył z około 25 metrów w kierunku bramki rywali. Alex Padilla nie miał jednak najmniejszego problemu z tym uderzeniem. Kilka minut później Raphinha urwał się obrońcom z Bilbao, w trudnej sytuacji próbował uderzać z półobrotu, lecz nie zdołał dopieścić futbolówki i pokonać bramkarza z Kraju Basków.

Kilka minut później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę przed polem karnym otrzymał Lamine Yamal. Świeżo upieczony mistrz Europy doskonale uderzył w kierunku bramki. Po drodze piłce stanął jeszcze Inigo Lekue, po którego głowie piłka wpadła do bramki obok zaskoczonego Alexa Padilli.

W 36. minucie Lamine Yamal napędził kolejną akcję FC Barcelony. Hiszpan podał do Raphinhy, ten doskonale dojrzał wybiegającego na pozycję Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski w bardzo dobrej sytuacji uderzył jednak w słupek.

Chwilę później w polu karnym „Dumy Katalonii” upadł Alex Berenguer. Napastnik Athleticu był zahaczony, lecz sędzia Manzano nie podyktował rzutu karnego. FC Barcelona popędziła z kontrą i wtedy to Robert Lewandowski był faulowany w polu karnym. Ale gwizdek sędziego milczał. Dopiero VAR zawołał go do monitora, obejrzał sytuację jeszcze raz i podyktował jedenastkę dla „Los Leones”. Oihan Sancet pewnie wykorzystał okazję i doprowadził do wyrównania tuż przed przerwą.

Barcelona była lepsza

Ani drużyna z Kraju Basków, ani z Katalonii długo nie potrafiły sobie wykreować dobrej sytuacji w drugim meczu sezonu o mistrzostwo Hiszpanii. Dopiero w 56. minucie z rzutu wolnego po lewej stronie pola karnego Athleticu dośrodkowywał aktywny dzisiaj Raphinha. Brazylijczyk posłał piłkę na głowę Roberta Lewandowskiego. Polak jednak miał odrobinę pecha, bo jego główka trafiła tylko w słupek.

Po godzinie gry z kontrą popędził Athletic. Oihan Sancet próbował dośrodkowywać w pole karne, lecz wyszedł mu klasyczny centrostrzał. Był on na tyle zaskakujący, że niemal przelobował bramkarza FC Barcelony. Marc-André ter Stegen zdołał jednak przenieść piłkę nad poprzeczką.

Chwilę później przed kolejną szansą stanęła FC Barcelona. Po dośrodkowaniu Raphinhy piłka minęła środkowych obrońców i powędrowała wprost pod nogi Roberta Lewandowskiego. Polak posłał bombę w kierunku bramki, ale Alex Padilla popisał się interwencją kolejki – a może i sezonu. Niesamowity refleks młodzieżowego reprezentanta Meksyku.

W 75. minucie wreszcie wpadło! Robert Lewandowski niczym rasowy snajper, którym przecież przez lata był wykorzystał błąd Alexa Padilli. Bramkarz Athletic odbił piłkę przed siebie a niepilnowany reprezentant Polski wbił piłkę do siatki wyprowadzając „Dumę Katalonii” na prowadzenie.

„Blaugrana” skupiła się na ochronie pozytywnego rezultatu nie atakując z wszystkich sił bramki rywali – protokół zero ryzyka i oczekiwanie na możliwość wyprowadzenia kontry. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu podopiecznych Hansiego Flicka.

Bardzo aktywny był Raphinha, dobrze zagrał Lamine Yamal, Marc Bernal czy Jules Kounde, który przyzwoicie sobie radził z Nico Williamsem  a swoją bramkę wcisnął również Robert Lewandowski. FC Barcelona dopisuje sobie zasłużone trzy punkty i przynajmniej na jakiś czas obejmie pozycję wicelidera La Liga.

fot. screen Eleven Sports