Polska – Chorwacja: historia meczów
Zanim o godzinie 20:45 na Stadionie Narodowym w Warszawie wybrzmi pierwszy gwizdek w meczu Polska – Chorwacja, przypominamy dotychczasowe starcia ”Biało-Czerwonych” z tym rywalem. Spotkań z Chorwacją nie było za wiele, ale za to zostały zapamiętane przez polskich kibiców, jak ostatni sprawdzian Polaków przed mundialem w Niemczech, ”mecz o wszystko” na EURO 2008, czy debiut Pawła Janasa w roli selekcjonera.
Chorwacja przed debiutem na EURO…
Po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku Chorwacja pierwszy oficjalny mecz rozegrała 5 lipca 1992 roku z Australią (0:1). Pierwsze starcie z Polakami było dla ”Ognistych” 21. w historii tej reprezentacji i rozpoczynało zmagania w okraszonym dla nich sukcesem na dużym turnieju roku 1996. Trzy miesiące przed meczem z Polakami Chorwacja po raz pierwszy zakwalifikowała się na duży turniej – EURO 1996. Eliminacje były zresztą dla nich pierwszymi, bo do eliminacji mistrzostw świata nie mogli przystąpić z uwagi na brak członkostwa w FIFA.
Polacy zaś na duży turniej nie mogli zakwalifikować się od dziesięciu lat, a na przełamanie tej niechlubnej serii trzeba było poczekać jeszcze do 2001 roku. Rozgrywany w Rijece mecz był dla ”Biało-Czerwonych” drugim w 1996 roku. Dziewięć dni wcześniej – 19 lutego 1996 roku – kadra prowadzona przez Władysława Stachurskiego została rozbita w Hongkongu przez Japonię 0:5. Był to już szósty mecz Polaków bez zwycięstwa (trzy remisy, trzy porażki), a w Rijece ta fatalna passa została przedłużona.
Choć po trafieniu napastnika Bochum Henryka Bałuszyńskiego w 18. minucie to Polacy jako pierwsi wyszli na prowadzenie, już sześć minut później wyrównał Elvis Brajković. Ostatecznie ”Biało-Czerwoni” wrócili z Rijeki na tarczy, bowiem w 89. minucie wynik spotkania na 2:1 ustalił Igor Cvitanović. Po tym meczu Polacy kontynuowali serię meczów bez zwycięstwa, która ostatecznie wydłużyła się do 15 (sześć remisów, dziewięć porażek). Zakończyła się dopiero 10 listopada 1996 roku, gdy zespół prowadzony już przez Antoniego Piechniczka pokonał 2:1 Mołdawię. Stachurski został bowiem zwolniony na początku maja, gdy ”Biało-Czerwoni” tylko zremisowali u siebie z Białorusią 1:1.
Po zupełnie przeciwnej stronie barykady znajdowali się Chorwaci, dla których zwycięstwo z Polakami było czwartym kolejnym meczem bez porażki (trzy zwycięstwa, jeden remis). Co więcej, zakończyła się ona się dopiero na 11 meczach (osiem zwycięstw, trzy remisy), gdy w ostatnim meczu grupowym EURO 1996 ”Ogniści” ulegli Portugalii 0:3. Mimo to i tak awansowali do ćwierćfinału, bo poprzednie dwa grupowe mecze wygrali. W 1/4 finału ulegli 1:2 późniejszym triumfatorom – Niemcom, ale do dziś jest to ex aequo z ćwierćfinałem EURO 2008 najlepszy wynik Chorwacji na mistrzostwach Europy.
… i na mistrzostwach świata
Do eliminacji mistrzostw świata 1994 Chorwacja nie mogła jeszcze przystąpić, bowiem członkiem FIFA została tuż przed mundialem w USA. Dlatego dopiero eliminacje do MŚ 1998 były dla nich pierwszymi po odzyskaniu niepodległości i tak jak w przypadku eliminacji EURO 1996, te również zakończyły się sukcesem. Polakom zaś znów nie udało się zakwalifikować na duży turniej.
Do drugiego starcia między tymi reprezentacjami doszło w kwietniu 1998 roku, a dla Chorwatów była to jedna z czterech prób przed mundialem we Francji. Znów zatem zmierzyliśmy się towarzysko i znów zwyciężyła „Hrvatska”, a właściwie to i nas zmiażdżyła. Już do przerwy Polacy przegrywali w Osijeku aż 0:3, a raptem dwie minuty po wznowieniu gry jeszcze podwyższył napastnik Lazio Alen Boksić. W 67. minucie bramkę honorową dla zespołu prowadzonego już przez Janusza Wójcika zdobył Krzysztof Ratajczyk.
Spośród strzelców dla Chorwatów w tamtym meczu na mundial do Francji nie pojechał tylko Boksić. Zwycięzca Ligi Mistrzów z 1993 roku nabawił się bowiem przed mundialem urazu. Ominął on tym samym jeden z największych sukcesów Chorwacji w historii – obok brązowego medalu MŚ 2022 i srebrnego medalu MŚ 2018. Debiutująca na mundialu Chorwacja sensacyjnie zajęła trzecie miejsce, pokonując w meczu o brąz 2:1 Holandię. Zaś w drodze do półfinału rozbiła w 1/4 finału 3:0 ówczesnych mistrzów Europy Niemców.
Z kolei podopieczni Janusza Wójcika ponieśli czwartą porażkę w pięciu ostatnich meczach, ale podnieśli się po niej. Nie przegrali żadnego z dziewięciu kolejnych meczów, wygrywając ich aż osiem. Mimo to Polacy nie zakwalifikowali się na EURO 2000, bowiem nie wygrali czterech z sześciu meczów eliminacyjnych i akurat były to starcia z Anglią i Szwecją. Oba mecze ze Szwecją Polska przegrała, na Wembley uległa Anglii 1:2, a u siebie tylko zremisowała 0:0. Do awansu na turniej w Holandii i Belgii nie pomogły nawet zwycięstwa z Bułgarią i Luksemburgiem.
Pierwszy mecz kadry Janasa
Po odpadnięciu z mistrzostw świata w Korei i Japonii do dymisji podał się Jerzy Engel, a schedę przejął po nim ówczesny wiceprezes PZPN – Zbigniew Boniek. Jednak kariera trenerska ”Zibiego” nie była tak udana, jak ta piłkarska, o czym również boleśnie przekonała się polska reprezentacja. Pod jego wodzą Polacy wygrali dwa z pięciu meczów – 2:0 towarzysko z Nowa Zelandią i 2:0 w eliminacjach EURO 2004 z San Marino. Wygrana z San Marino przyszła jednak w bólach, bo defensywę ”słabeusza” udało się przełamać dopiero w 75. minucie.
Między meczami z San Marino i Nową Zelandią miała miejsce wstydliwa porażka u siebie 0:1 w eliminacjach EURO 2004 z Łotwą. A kilkanaście dni po porażce 0:2 w meczu towarzyskim z Danią Boniek zrezygnował z funkcji selekcjonera. Schedę przejął po nim Paweł Janas, który niemal dekadę wcześniej zdobył z Legią dwa mistrzostwa i Puchary Polski oraz dotarł z nią do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Po kilku latach spędzonych w Legii objął reprezentację U21, którą prowadził w latach 1996-99. W 2001 roku był także szkoleniowcem Amiki Wronki. Tak się złożyło, że debiut Janasa w roli selekcjonera seniorskiej kadry przypadł na rozgrywany w Splitie mecz z Chorwacją. Było to więc trzecie towarzyskie starcie z Chorwatami i ostatnie jak dotąd rozgrywane na ich ziemi. Wtedy też jedyny jak dotąd raz Polacy nie przegrali w Chorwacji, bowiem w Splicie padł remis 0:0. Od tamtego czasu mierzyliśmy się z nimi jeszcze dwukrotnie, ale już na neutralnym terenie.
Próba generalna przed mundialem w Niemczech
Po czterech latach od awansu na mistrzostwa świata w Korei i Japonii Polacy znów zakwalifikowali się na duży turniej – mundial w Niemczech. W ostatnim miesiącu przed tym turniejem ”Biało-Czerwoni” rozegrali trzy domowe sparingi, ale wygrali tylko jeden – 4:0 z Wyspami Owczymi we Wronkach. W Bełchatowie Litwa sensacyjnie pokonała podopiecznych Janasa 1:0, a pod koniec maja na Stadionie Śląskim w Chorzowie Kolumbia wygrała 2:1. Ta porażka przyszła we wstydliwych okolicznościach, bo w 64. minucie na 2:0 podwyższył… bramkarz. Luis Martinez dalekim wykopem z własnego pola karnego pokonał ustawionego wysoko przed bramką Tomasza Kuszczaka.
Ostatnim testem przed mundialem w Niemczech był sparing z innym uczestnikiem tego turnieju – Chorwacją. Po raz pierwszy zmierzyliśmy się z ”Ognistymi” na neutralnym terenie – w Wolfsburgu. Na stadionie miejscowego VfL kadra Janasa wygrała 1:0 po bramce Euzebiusza Smolarka z 54. minuty. Był to trzeci z 19 goli ”Ebiego” dla ”Biało-Czerwonych”. Graliśmy w bardzo nietypowych niebieskich strojach i to z tego jest pamiętane to spotkanie.
Mistrzostwa świata 2006 znów jednak okazały się klapą zarówno dla Chorwatów, jak i dla nas. Po raz drugi z rzędu obie te reprezentacje na mundialu nie wyszły z grupy. Z tą jednak różnicą, że Polacy znów stracili szansę na awans do 1/8 finału już po dwóch meczach, podczas gdy Chorwaci bili się o wyjście z do ostatniej kolejki. Co ciekawe, ich ostatni grupowy mecz z Australią (2:2) przeszedł do historii, bowiem sędzia Graham Poll pokazał Josipowi Simuniciowi czerwoną kartkę dopiero po… trzeciej żółtej. Dodajmy jeszcze, że po mundialu w Niemczech z funkcją selekcjonera pożegnał się zarówno Paweł Janas, jak i jego vis a vis – Zlatko Kranjcar.
”Mecz o wszystko”
W listopadzie 2007 roku – już pod wodzą Leo Beenhakkera reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii zakwalifikowała się na mistrzostwa Europy. Losowani z ostatniego koszyka trafiliśmy do grupy ze współgospodarzem EURO 2008 i również debiutującą na tym turnieju Austrią, brązowymi medalistami ostatnich mistrzostw świata – Niemcami i właśnie Chorwacją.
Nasz mecz z ”Ognistymi” przypadał na ostatnią kolejkę fazy grupowej i dla nas stał się 'meczem o wszystko”. To dlatego, że najpierw Polacy ulegli w Klagenfurcie Niemcom 0:2 po dublecie Lukasa Podolskiego, a następnie tylko zremisowali 1:1 z Austrią. Choć i tak punkt w Wiedniu został wywalczony cudem, bo między słupkami dwoił się i troił Artur Boruc, a bramka Rogera Guerreiro z 30. minuty nie powinna zostać uznana. To dlatego, że w momencie zagrania od Marka Saganowskiego wyraźnie przekraczał linię spalonego.
Chorwacja zaś była pewna pierwszego miejsca w grupie już po dwóch kolejkach. Podopieczni Slavena Bilicia najpierw pokonali Austrię 1:0, a następnie sensacyjnie ograli Niemców 2:1. Nadziei trzeba więc było upatrywać w posłaniu przez Bilicia do boju rezerwowego składu. Przede wszystkim jednak Polacy musieli pokonać Chorwatów wyższą różnicą bramek niż Austriacy Niemców.
W obu meczach do przerwy utrzymywały się wyniki 0:0, ale już w 49. minucie Niemcy wyszli na prowadzenie po bramce Michaela Ballacka. Kilka minut później – w 53. minucie Chorwaci objęli prowadzenie w Klagenfurcie po bramce Ivana Klasnicia. Zapamiętaliśmy ten mecz także z sytuacji sam na sam zmarnowanej przez Tomasza Zahorskiego. Rezultaty 1:0 dla Niemców i Chorwatów utrzymały się już do samego końca i zarówno współgospodarze turnieju, jak i Polacy po fazie grupowej pożegnali się z turniejem. ”Ogniści” zaś odpadli już w następnej fazie, gdy po szalonej końcówce ćwierćfinałowego meczu z Turcją przegrali konkurs rzutów karnych.
Piękny gol Modricia w Osijeku
Przed miesiącem Polacy po raz pierwszy od 16 lat zmierzyli się z Chorwatami. Było to nasze szóste starcie z ”Ognistymi” i czwarte zakończone porażką Po raz trzeci z rzędu w starciu tych drużyn padła tylko jedna bramka i drugi raz z rzędu to Chorwaci jako jedyni ją zdobyli. Przepięknym strzałem z rzutu wolnego w 52. minucie piłkę do siatki wpakował nieśmiertelny Luka Modrić. Tym samym Polacy znów nie zaznali smaku zwycięstwa na chorwackiej ziemi, a ich bilans na tym terenie to remis i trzy porażki (bilans 2:7).
We wtorek 15 października ”Biało-Czerwoni” po raz pierwszy podejmą Chorwatów na własnym stadionie. Jak już wspomnieliśmy, nasze starcia z ”Ognistymi” w 2006 oraz 2008 roku odbyły się w Niemczech i Austrii. Po raz drugi w ciągu dwóch miesięcy na Stadionie Narodowym zobaczymy Lukę Modricia i Mario Pasalicia. W połowie sierpnia br. obaj panowie wystąpili w meczu Superpucharu UEFA pomiędzy Realem Madryt a Atalantą. Początek spotkania czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Narodów o godzinie 20:45.
fot. PressFocus