David de Gea błyszczy we Fiorentinie. Obronił dwa rzuty karne

07.10.2024

David de Gea wrócił do gry po roku przerwy. Bramkarz po rozstaniu się z Manchesterem United zdecydował się podpisać umowę z Fiorentiną. 33-latek mimo tak długiego odpoczynku od futbolu wywalczył miejsce w podstawowym składzie i został bohaterem podczas ostatniego meczu ligowego przeciwko AC Milanowi. Bardzo przyczynił się do wygranej dzięki obronionym dwóm rzutom karnym.

Roczna przerwa w grze

David de Gea niemal całą swoją piłkarską karierę występował między słupkami Manchesteru United. Do zespołu „Czerwonych Diabłów” trafił w 2011 roku z Atletico Madryt. W trakcie swojej przygody na Old Trafford zdobył między innymi mistrzostwo Premier League, Puchar Anglii oraz wygrał Ligę Europy. Łącznie wystąpił w 545 spotkaniach. Początkowo miał duży problem z grą fizyczną, ale szybko się do ligi angielskiej dopasował.

Przez wszystkie lata imponował refleksem, a zwłaszcza w ostatnich latach był jednym z najlepszych zawodników w drużynie. Z czasem zaczął jednak popełniać coraz więcej błędów i nie był przystosowany do tego, by skutecznie grać nogami i na przedpolu. Problemem stały się jego największe zarobki w zespole i brak progresu. Z jednej strony miał doskonały refleks, ale często ratował nim to, że na przykład nie wyszedł do dośrodkowania na piąty metr.

Jego przygoda w United dobiegła końca wraz z końcem sezonu 2022/23. Klub zachował się wobec niego trochę nieelegancko i nie przedłużył z nim kontraktu, choć wcześniej miał to w planach zrobić. De Gea został na lodzie. W jego miejsce pojawił się dużo odważniej grający Andre Onana.

Wydawało się, że bramkarz z taką renomą bardzo szybko znajdzie inną drużynę. Jak się okazało, dopiero w obecnych rozgrywkach związał się z Fiorentiną i przez ostatni rok pozostawał bez klubu. Hiszpan mimo tak długiej przerwy wygrał rywalizację między słupkami z Pietro Terracciano. Jak do tej pory wystąpił już w sześciu spotkaniach. Dwa mecze rozegrał w ramach eliminacji do Ligi Konferencji, a cztery w Serie A.

Przeciwko Puskas Academy z Węgier w Lidze Konferencji był bohaterem rzutów karnych i ogólnie całego spotkania. Zaliczył aż siedem interwencji, a potem obronił jednego karnego. Co ciekawe, gola z jedenastki strzelił mu… Wojciech Golla, który występuje w tym klubie. Potem David de Gea znów zagrał świetnie – tym razem przeciwko Lazio, gdzie odbił pięć strzałów i pomógł w zdobyciu trzech oczek.

De Gea bohaterem w meczu z Milanem

Golkiper okazał się jeszcze większym bohaterem podczas ostatniego meczu „niewykorzystanych jedenastek” przeciwko AC Milanowi, w którym wybronił dwa rzuty karne. Fiorentina w 22. minucie mogła wyjść na prowadzenie. Moise Kean wykonywał rzut karny, jednak jego strzał wybronił Mike Maignan. „Fioletowi” dopięli swego dziesięć minut później dzięki trafieniu Yacine Adliego. Jeszcze w pierwszej połowie, w doliczonym czasie gry, David de Gea wybił piłkę na rzut rożny po strzale z karnego Theo Hernandeza.

W drugiej połowie znów ponownie wybronił jedenastkę, tym razem po próbie Tammy’ego Abrahama. Tak znakomita postawa Hiszpana podczas rzutu karnego może dziwić, ponieważ… nigdy nie uchodził za specjalistę od tego stałego fragmentu gry. Podczas swojej kariery spośród wszystkich 76 karnych obronił zaledwie 14, a tu przytrafiły mu się dwa w jednym meczu. Pokazują one jednak, że Hiszpan jest na fali i w świetnej formie.

Chwilę później Christian Pulisic pokonał 33-latka, doprowadzając do remisu, jednak ostatnie słowo należało do Fiorentiny. W 73. minucie Albert Gudmundsson ustalił wynik meczu na 2:1. W samej końcówce czerwoną kartkę otrzymał Raffaele Palladino za protesty względem arbitra. Wyleciał też z boiska Theo Hernandez.

Mecz był niezwykle emocjonujący. Bramkarze wybronili trzy rzuty karne, były dwie czerwone kartki. Największym pechowcem okazał się jednak Theo Hernandez. Nie wykorzystał jedenastki i otrzymał czerwony kartonik. Z pewnością nie były to dla niego udane 27. urodziny. Fiorentina pokonała już drugiego mocnego przeciwnika w Serie A i drugi raz z dużą pomocą swojego golkipera.

Fot. PressFocus