PSG znowu przegrywa. Angel Correa wykorzystał piłkę meczową

06.11.2024

PSG miało dziś pierwszy poważny sprawdzian w tym sezonie. Naprzeciw graczy Luisa Enrique w Lidze Mistrzów stanęło Atletico Madryt. Ci mają jednak bardzo przeciętny sezon. To powodowało, że paryżanie byli faworytami. Nie potrafili oni jednak przechylić szali na swoją korzyść i zmarnowali wiele okazji. W ostatniej akcji meczu Angel Correa zapewnił „Los Colchoneros” zwycięstwo. 

Marciniak z gwizdkiem

Najlepszy polski sędzia został doceniony już po raz kolejny. Mógł mieć żal po finałach EURO 2024, ale wiele już w swoim zawodzie osiągnął. Tym razem został wyznaczony do bycia rozjemcą hitowego starcia. UEFA obsadziła go jako arbitra głównego Paris Saint-Germain z Atletico Madryt. To był jego pierwszy mecz w Champions League od niesławnego półfinału Ligi Mistrzów, w którym to razem z asystentami skrzywdził Bayern Monachium.

Musiał radzić sobie z francuską presją, bo nie jest w tym kraju zbyt dobrze wspominany. Tam uważa się mocno subiektywnie, że skrzywdził Francję w finale 2022. Tylko oni są jednak takiego zdania i niezbyt poważają Marciniaka. Poza tym w Paryżu pamiętają mu także niepodyktowane jedenastki z Newcastle, ale trzeba uczciwie przyznać, że… powinni się cieszyć, bo jedenastka z doliczonego czasu dla nich była i tak wtedy ogólnie największą kontrowersją i wywołała wściekłość m.in. u fana Newcastle Alana Shearera.

PSG nie ma napastnika

W poprzednich latach PSG miało na pozycji napastnika znakomitych fachowców. Wystarczy wspomnieć o Edinsonie Cavanim czy Kylianie Mbappe. Po odejściu chociażby reprezentanta Francji powstał problem. Jego następcą miał być Goncalo Ramos. Ten jednak doznał kontuzji i jeszcze długo nie będzie mógł grać. W odwodzie jest też Randal Kolo Muani. Jemu zdaje się nie ufać sam Luis Enrique i dni w Paryżu są dla Francuza policzone.

Przeciwko Atletico brak napastnika był nadto widoczny. Rolę fałszywej dziewiątki pełnił Marco Asensio. Były gracz Realu Madryt zaliczył przezroczysty występ. Wobec tego Ousmane Dembele i Bradley Barcola mieli utrudnione zadanie. Ich dośrodkowania nie dawały pozytywnych skutków.

Ten brak napastnika uwidocznił się już przy strzelcu bramki dla PSG na 1:0. Autorem okazał się Warrene Zaire-Emery. 18-letni zaledwie środkowy pomocnik w tej sytuacji z 14. minuty zachował się w kapitalny sposób i pokonał Oblaka spokojną podcinką. Co rusz ten chłopak dowodzi, że ma talent nie tylko do gry w drugiej linii. Aczkolwiek ta bramka nie padłaby gdyby nie Clement Lenglet. Stoper wypożyczony z Barcelony wyłączył chyba myślenie, bo nie powinien mu się taki klops zdarzyć. Dembele odebrał mu piłkę… w szesnastce.

PSG dominowało niemal przez cały mecz. Posiadanie piłki na koniec tej drużyny wyniosło aż 71%. Można jednak stwierdzić, że gra gospodarzy była mało efektywna. Starali się jak mogli, ale nie potrafili przejść przejść przez autobus jaki postawił Cholo Simeone. Z 22 sytuacji bramkowych był tylko jeden gol. To już dużo mówi. Do tego jeszcze tuż w końcówce idealną sytuację na 2:1 zmarnował Achraf Hakimi, który podał niedokładnie tuż przed bramką. Potem poszła akcja Atletico i… odnieśli zwycięstwo. 22 strzały, w tym dziewięć celnych – to nie wystarczyło.

PSG z gwiazdami typu Messi, Mbappe i Neymar nie potrafiło wygrać Ligi Mistrzów. Bez nich na razie się też na to nie zapowiada. Podopieczni Luisa Enrique spadli na 25. miejsce w tabeli, które dziś by nie dało awansu nawet do strefy play-0ff. Tym razem zatrzymał ich Jan Oblak, który popisał się świetnymi interwencjami – nie dał się pokonać Barcoli, Dembele czy Hakimiemu. Najpierw ośmieszył go Zaire-Emery i mógł podciąć skrzydła, ale to Słoweniec potem pokazał klasę i zatryumfował.

Atletico po staremu

W Atletico może się wiele zmienić. Kilku piłkarzy nowych, jak i starych może grać totalny piach, lecz styl jaki ta drużyna gra za czasów „Cholo” Simeone się nie zmienia. Murowanie się opłaciło. PSG nie dało rady zdobyć nawet punktu. Atletico grało dziś w głębokiej i niskiej defensywie. Były błędy, jak ten Clementa Lengleta przy golu na 1:0 dla PSG. Mimo to eksperymentalna linia pod względem nazwisk zdała egzamin. Zdołała przetrwać napór gospodarzy, którzy cierpieli ze względu na brak napastnika z prawdziwego zdarzenia.

„Los Colchoneros” nie tylko dawali, ale też dostali sporo prezentów. Gol na 1:1 autorstwa Nahuela Moliny by nie padł, gdyby nie odbita przypadkowo piłka od Nuno Mendesa. Z kolei gol Angela Correi również mógł nie paść, gdyby Donnarruma i obrońcy lepiej się w tej sytuacji zachowali. To było zresztą niesamowite, co stało się w tej sytuacji. Jan Oblak zachował trzeźwość umysłu i rozpoczął kontrę dalekim wyrzutem. To ona dała trzy oczka. MVP meczu.

„Cholo” Simeone znów się okazał geniuszem. Styl, który jest od lat krytykowany nie tylko w Hiszpanii znów dał mu w ważnym momencie zwycięstwo. Trzy celne strzały wystarczyły. Także zmiany jakich dokonał po raz kolejny spuentowały sukces. Angel Correa mimo lat wciąż dowodzi, że jest jednym z najlepszych rezerwowych w historii klubu. Przed Atleti teraz łatwiejszy terminarz w Champions League. W następnej kolejce klub ten jedzie do Pragi, by zmierzyć się ze Spartą.

For. screen Canal Plus