Bayern wraca na zwycięski szlak! 1:0 w Monachium

Napisane przez Gabriel Stach, 06 listopada 2024

Bayern Monachium najwyraźniej zapomniał już o kompromitującej porażce z Barceloną w Lidze Mistrzów, albowiem od tamtego spotkania monachijczycy wygrali cztery kolejne i każde z nich na zero z tyłu. Tym razem „Bawarczycy” zdominowali i zasłużenie pokonali 1:0 ekipę portugalskiej Benfiki w ramach czwartej kolejki fazy ligowej Champions League.

Musiala daje trzy punkty

Pojedynek w Monachium zaczął się z piętnastominutowym opóźnieniem, co było spowodowane problemami w funkcjonowaniu monachijskiego metra. Spotkanie ostatecznie rozpoczęło się po 21:15, zaś podopieczni Vincenta Kompany’ego rozegrali bardzo dobre zawody, w pełni dominując Benfikę. Co prawda ograli skromnie lizbończyków (1:0), ale najważniejsze są zdobyte trzy punkty. Golem na wagę wygranej i jakże cennych trzech punktów popisał się Jamal Musiala, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie Ligi Mistrzów.

W przypadku wyjściowej jedenastki, trener monachijczyków – Vincent Kompany – zdecydował na kosmetyczne zmiany w porównaniu do wygranej nad Unionem Berlin kilka dni temu, na ławce zasiedli Kingsley Coman oraz Raphael Guerreiro, podczas gdy do składu wrócili Konrad Laimer oraz Serge Gnabry. Ku zaskoczeniu fanów, opiekun portugalskiego klubu dokonał wielu roszad, zaś poza pierwszym składem na mecz w Monachium znalazł się przede wszystkim 36-letni Angel Di Maria. Od samego początku wystąpił z kolei Renato Sanches, czyli pomocnik, który miał okazję grać w przeszłości dla „Gwiazdy Południa”.

Bayern Monachium XI:

Manuel Neuer – Konrad Laimer, Dayot Upamecano, Kim Min-jae, Alphonso Davies – Joshua Kimmich, Joao Palhinha – Michael Olise (56’ Leroy Sane), Jamal Musiala (90’ Thomas Mueller), Serge Gnabry (72’ Kingsley Coman) – Harry Kane.

Benfica SL XI:

Anatolij Trubin – Issa Kabore (46’ Jan-Niklas Beste), Tomas Araujo, Nicolas Otamendi, Antonio Silva, Alvaro Fernandez – Renato Sanches (86’ Benjamin Rollheiser), Fredrik Aursnes, Orkan Kokcu (79’ Arthur Cabral) – Kerem Akturkoglu (56’ Angel Di Maria), Zeki Amdouni (46’ Vangelis Pavilidis).

Po rozegraniu czterech kolejek Bayern zajmuje na ten moment 17. miejsce z dorobkiem sześciu punktów (na dwanaście możliwych do zdobycia) – na wynik ten przełożyły się dwa zwycięstwa, dwie porażki oraz bilans bramkowy 11:7. Jeśli natomiast mowa o Benfice, to okupuje 19. lokatę z sześcioma punktami. Jeśli mowa o liczbach Portugalczyków, to mówimy również o dwóch wygranych, dwóch klęskach oraz bramkach 7:5.

Bayern dominuje, ale nie potrafi strzelić

Już od pierwszych minut Bayern Monachium narzucił swój styl gry rywalowi i prezentował się bardzo dobrze, nie pozwalając Benfice na zbyt wiele. Z upływem czasu dominacja „Bawarczyków” była coraz to bardziej widoczna, podczas gdy Portugalczycy ostrożnie bronili się i z rzadka próbowali ruszać z kontrami. Wysoki pressing gospodarzy był niezwykle skuteczny i większość akcji klubu z Lizbony kończyła się nim zdołała dotrzeć do połowy monachijczyków.

Jeśli mowa o pierwszych okazjach, to szczęścia próbowali przede wszystkim Serge Gnabry, Michael Olise oraz Jamal Musiala, ale w każdej z prób brakowało odpowiedniego wykończenia i precyzji. W 20. minucie świetną akcję przeprowadzili Alphonso Davies oraz Jamal Musiala, ale utalentowany pomocnik po wdarciu się w pole karne został w ostatniej chwili powstrzymany przez Tomasa Araujo.

W kolejnych minutach dominacja FCB była coraz to bardziej widoczna, ale jednak brakowało konkretów. Na siedem minut przed końcem pierwszej części meczu Bayern mógł, a nawet powinien wyjść na prowadzenie, ale uderzenie Serge’a Gnabry’ego z woleja zostało obronione przez Anatolija Trubina. Czas uciekał i choć gospodarze dyktowali warunki gry, wynik nie ulegał zmianie. Koniec końców pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem.

Świetna zmiana Leroya Sane, bramka cudownego Musiali

Po zmianie stron trener Bruno Lage zdecydował się dokonać dwóch korekt w zespole – na boisku pojawili się Vangelis Pavlidis oraz znany z występów na niemieckich boiskach Jan-Niklas Beste. Bayern rozpoczął drugą połowę w tym samym ustawieniu. Na pierwszą groźną akcję po wznowieniu gry nie przyszło nam czekać zbyt długo – w 48. minucie sfaulowany tuż przed polem karnym został Harry Kane. Do rzutu wolnego podszedł Michael Olise, ale francuski pomocnik trafił tylko w bramkarza.

Goście z Lizbony odpowiedzieli kilkuminutowym zrywem, jednakże obrona FCB bez najmniejszych problemów poradziła sobie z atakami Benfiki. Po chwili gospodarze znów przejęli inicjatywę i całkowicie zdominowali zespół ze stolicy Portugalii. W 56. minucie na murawie zameldował się Leroy Sane, który znacząco ożywił grę rekordowego mistrza Niemiec i raz za razem siał postrach w szeregach obrony przeciwnika.

W 59. minucie i 64. minucie wspomniany wyżej Sane mógł strzelić upragnionego gola, ale Bayern znów musiał się obejść smakiem, albowiem w genialnej dyspozycji tego wieczoru był golkiper Trubin. Cierpliwość bawarskiego klubu została jednakże w końcu nagrodzona. W 67. minucie na listę strzelców wpisał się Jamal Musiala, który strzelił kolejnego gola z główki, wykorzystując podanie Harry’ego Kane’a. Z kolei na 18 minut przed końcem regulaminowego czasu gry na strzał zdecydował się wprowadzony chwilę wcześniej Kingsley Coman, ale i tym razem dobrą interwencją popisał się golkiper klubu ze stolicy Portugalii.

Bayern nie zamierzał ściągać nogi z gazu i w dalszym ciągu napierał na bramkę Trubina – w 75. minucie swoje drugie trafienie mógł mieć Jamal Musiala, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. Kolejne minuty to kolejne próby „Bawarczyków” – szczęścia próbowali przede wszystkim Kingsley Coman oraz Joshua Kimmich, ale i tym razem zabrakło precyzji do podwyższenia prowadzenia. Na dwie minuty przed końcem spotkania w doskonałej sytuacji znalazł się Leroy Sane, ale Niemiec zmarnował stuprocentową okazję i z kilku metrów kopnął obok słupka. Skrzydłowy powinien mieć tego wieczoru co najmniej gola.

W samej końcówce lizbończycy próbowali dokonać jeszcze ostatniego zrywu, ale Bayern nie pozwolił na to, kontrolując każdą kolejną akcję rywala. Ostatecznie gospodarze w pełni zasłużenie wygrali 1:0. Benfica nie zrobiła nic. Jeden strzał to absolutnie wstydliwy wynik. Bayern za to oddał ich aż 24. Dziesięć z nich było celnych, co tylko pokazuje, jak przed blamażem uratował swoją ekipę ukraiński golkiper. Anatoliy Trubin pokazał się ze znakomitej strony, co też potwierdzają jego statystyki i liczby.

Bayern zagra z beniaminkiem

Podopieczni Vincenta Kompany’ego na przygotowania do kolejnego spotkania będą mieli niewiele czasu, albowiem w najbliższą sobotę powalczą o komplet punktów w ramach dziesiątej kolejki niemieckiej Bundesligi z ekipą FC St. Pauli, czyli beniaminkiem niemieckiej ekstraklasy. Początek pojedynku „Bawarczyków” z 15. drużyną BL zaplanowano dokładnie o 15:30. Jeśli zaś mowa o drużynie Benfiki, to Angel di Maria i spółka w najbliższą niedzielę (10 listopada) zmierzą się w hicie portugalskiej pierwszej ligi z FC Porto – bój na Estádio do Benfica odbędzie się o 21:45.

Fot. X/+Live4

Betters baner na start