Byli piłkarze Barcelony odwiedzili Wąsosz. Najważniejszy był jednak cel

05.09.2019
Ostatnia aktualizacja 22 maja, 2020 o 16:10

FC Barcelona w niespełna trzytysięcznym miasteczku na Dolnym Śląsku. Wydawałoby się, że to scenariusz rodem z science fiction. Żeby uwierzyć, trzeba było to po prostu zobaczyć. Zespół Agrupacio Barca Jugadors (oldboje Barcelony) przyleciał do Wąsosza na mecz charytatywny z oldbojami tamtejszej Orli.

Wąsosz – niewielkie miasto na Dolnym Śląsku. Mieszkańcom tego regionu miasteczko może kojarzyć się głównie z dwoma betonowymi zaporami, ustawionymi przed wjazdem do miejscowości na drodze krajowej 36 od strony Lubina. Tego typu obiekty miały w trakcie wojny chronić przed czołgami, a waga jednego z nich może wynosić nawet około siedemdziesięciu ton. Miasteczko jest ponadto położone niedaleko drogi ekspresowej S5 na odcinku mniej więcej między Wrocławiem a Poznaniem.

Nazwa “Wąsosz” jest używana już od średniowiecza. Początkowo miejscowość nazywała się “Wąsosze”, co oznaczało miejsce, w którym coś się łączy. W tym dolnośląskim mieście zbiegają się bowiem dwie rzeki – Orla i Barycz. Nazwa pierwszej z nich jest także nazwą lokalnego klubu, Orla Wąsosz.

Duma Wąsosza

Pierwszy zespół Orli występuje w dolnośląskiej IV lidze od siedmiu lat. Poprzedni sezon wąsoszanie zakończyli na 11. miejscu w tabeli. Najbardziej znanym piłkarzem, który występował w tym klubie jest Sebastian Madera. Orla była pierwszym klubem w karierze zawodnika, który później rozegrał 126 meczów w ekstraklasie w barwach m.in. Widzewa, Lechii i Zagłębia Lubin. Poza pierwszą drużyną, w klubie są również cztery zespoły młodzieżowe oraz zespół oldbojów, który powstał w 2010 roku i z powodzeniem występuje w Dolnośląskiej I lidze oldbojów.

Prezesem klubu Orla Wąsosz jest Ireneusz Grabowski – były zawodnik klubu, a obecnie reprezentant właśnie zespołu oldbojów.

– Prezes to jest taki typ piłkarza, który bardzo lubi indywidualne akcje. Zaczyna sam i potem sam je kończy. – podsłyszałem od jednego z zawodników klubu.

Drużyna oldbojów działa prężnie i od niemal samego początku jej istnienia, miała wielkie plany. Zawodnicy nie chcieli ograniczać się do własnego podwórka i zaczęli planować zagraniczne wyjazdy.

– Zaczęło się to kilka lat temu z fajną grupą z naszej drużyny, która jeździła do Hiszpanii na turnieje. Zaczynaliśmy tam od meczów na sztucznej murawie, wygraliśmy pierwszy cały turniej. Później były kolejne wyjazdy i w pewnym momencie narodził się pomysł i chęć zagrania z drużyną oldbojów Barcelony w Barcelonie. Po kilku latach starań udało się doprowadzić do tego meczu. I to było nasze pierwsze spotkanie z tym zespołem. – wspomina prezes klubu, Ireneusz Grabowski.

Nie tylko Barcelona

Po powrocie z Barcelony, przyszedł czas na kolejne zagraniczne spotkania oldbojów Orli. Poza “starszym” zespołem Blaugrany, zagrali również w Lizbonie przeciwko oldbojom Benfiki, a także w czarnogórskim Niszu z tamtejszym zespołem. Rewanż z Barceloną był już planowany od kilku lat. W 2019 roku udało się do Wąsosza sprowadzić Agrupacio Barca Jugadors.

– To wymagało cierpliwości, wysiłku i zaangażowania. Długo to trwało, gdyż musieliśmy wyjeżdżać w międzyczasie na zagraniczne turnieje i mecze. Po latach udało się jednak sprowadzić Barcelonę do tak małej miejscowości, jak Wąsosz. – dodał prezes Orli.

Mecz przyjaźni

Na meczu pomiędzy oldbojami Barcelony i Orli był komplet widzów. Mieszkańcy Wąsosza, jak i okolicznych miejscowości tłumnie przybyli na tamtejszy stadion. Ze względu na frekwencję, miasto musiało zadbać o wiele punktów parkingowych w pobliżu stadionu. Bilet wstępu kosztował 10 zł, a dochód z wydarzenia trafił na wrocławską fundację Przylądek Nadziei, która od wielu lat pomaga dzieciom chorym na raka.

Kim są Agrupacio Barca Jugadors?

Przed meczem wybrzmiały dwa hymny – klubu FC Barcelona i Polski, zagrane przez orkiestrę. Kto wystąpił w spotkaniu? W zespole Agrupacio Barca Jugadors znaleźli się zawodnicy, którzy na przestrzeni lat występowali w pierwszym zespole, rezerwach bądź juniorach. Jednym z nielicznych, którzy mieli okazję zagrać w głównym składzie Blaugrany był Samuel Okunowo, który ma na koncie występy w lidze hiszpańskiej oraz Lidze Mistrzów pod koniec lat 90.

– Podziwiamy to, że jest tutaj tylu wspaniałych ludzi, którzy zorganizowali to wydarzenie i nas zaprosili. Naprawdę bardzo się cieszymy, że mogliśmy tu przyjechać. – przyznał Nigeryjczyk. (Zapraszamy na rozmowę z Samuelem Okunowo)

Ponadto, w oldbojach Barcelony wystąpił Mario Rosas, który ma na koncie występy w Realu Murcia, gdy ten grał w najwyższej lidze. Kolejnym zawodnikiem, który wziął udział w wydarzeniu był Juanjo Carricondo, który grał w Szkocji, na Cyprze oraz w… Gibraltarze – w czasach, gdy terytorium zależne Wielkiej Brytanii nie było jeszcze w strukturach UEFA.

Serca kibiców skradł jednak Jorge Rebollo. To najstarszy zawodnik, jaki zagrał w tym meczu, gdyż w grudniu skończy 64 lata. Nie przeszkodziło mu to jednak zdobyć czterech bramek i można by go uznać najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Zawodnik zakończył karierę jeszcze w połowie lat 80. Dzięki Agrupacio Barca Jugadors wciąż jednak może zdobywać bramki dla klubu, w którym się wychował.

Oldboje Barcelony wygrali z oldbojami Orli 10:3. Wynik nie do końca jednak odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Momentami zespoły prezentowały naprawdę wyrównany poziom. Widać było, że nikt go sobie nie odpuścił.

– Każdy zawodnik chciałby zagrać z byłymi gwiazdami Barcelony. To było duże przeżycie i do nas wszystkich dopiero teraz, po meczu, dociera. – wyznał Ireneusz Grabowski.

„Zawodnicy Barcelony sprawili, że dzieci miały radość w oczach”

Po zakończeniu spotkania fani nie odstępowali piłkarzy Agrupacio Barca Jugadors na krok. Każdy z kibiców i działaczy chciał zrobić pamiątkowe zdjęcie z zawodnikami. To nie był jednak koniec pobytu oldbojów Barcelony w Polsce. Następnego dnia udali się oni do Wrocławia, aby odwiedzić podopiecznych Przylądka Nadziei w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego.

– Byliśmy w Przylądku Nadziei z zawodnikami. Widziałem radość tych dzieci. Rozmawiałem z panią, która opiekuje się tymi dziećmi. One od dłuższego czasu czekały na ten mecz, żyły tym meczem. Zawodnicy Barcelony sprawili, że dzieci miały radość w oczach. Podeszli do tego życiowo, byli przejęci ich sytuacją. Jak wracaliśmy z Przylądka, w autokarze była cisza i zamyślenie wszystkich zawodników oraz działaczy. – wyznał ze wzruszeniem prezes Orli.

To niezwykłe wydarzenie zapisze się w pamięci zarówno zawodników Orli, mieszkańców Wąsosza, jak i wszystkich obecnych.

– Szczerze to jest sukces wszystkich naszych mieszkańców. Nie chciałbym wymieniać osób po kolei, gdyż mógłbym kogoś pominąć. Mnóstwo ludzi się przyczyniło do tego. To było nasze święto, które zapamiętamy na długie lata. – podkreślił Ireneusz Grabowski.

Fot. Przemysław Chlebicki

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!