Reprezentant Polski zmieniony po… pół godziny. Nie chodziło o kontuzję

25.11.2024

Tymoteusz Puchacz już w 33. minucie meczu z FSV Mainz został zmieniony przez trenera Marcela Rappa. Powodem zejścia reprezentanta Polski nie była bynajmniej kontuzja, a… zmiana taktyczna. Puchacz był tak wściekły na decyzję szkoleniowca, że po opuszczeniu boiska kopnął położoną obok boiska reklamę. Przez wcześniejsze pół godziny nie grał zbyt dobrze. 

Reprezentant Polski zmieniony już w 33. minucie

W 11. kolejce beniaminek Bundesligi Holstein Kiel przed własną publicznością mierzył się z FSV Mainz. Goście już w 11. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Nadiema Amiriego. Akcja bramkowa została przeprowadzona po stronie, którą obstawiał Tymoteusz Puchacz. Reprezentant Polski nie jest kluczowym piłkarzem, lecz gra w miarę regularnie. Rozgrywał dziesiąty mecz w barwach Kilonii, a po raz szósty znalazł się w wyjściowej jedenastce.

Na początku sezonu dwukrotnie zdarzyło się, że trener Marcel Rapp wystawił Puchacza w pierwszym składzie, ale zmienił go już w przerwie. Teraz Polak nie dotrwał nawet końca pierwszej połowy, bowiem opuścił boisko już w… 33. minucie. Powodem jego zejścia nie była jednak kontuzja, a zmiana planu taktycznego przez szkoleniowca beniaminka.

Puchacz był tak wściekły, że po opuszczeniu placu gry kopnął położoną nieopodal boiska reklamę. Według portal SofaScore reprezentant Polski zdążył zaliczyć jedną próbę dalekie podania, ale było ono niecelne. Do tego przegrał dwa z trzech pojedynków i trzy razy stracił piłkę. Wychowanek Lecha Poznań został zmieniony przez Bośniaka Armina Gigovicia i z wysokości ławki rezerwowych mógł łagodnie się uśmiechnąć, gdy ten już dwie minuty później sprokurował rzut karny.

Fatalna sytuacja zespołu Puchacza

Gigović wyraźnie powiększył obrys swojego ciała, gdy piłka po próbie strzału Stefana Bella odbiła się od jego ręki. Do ”jedenastki” podszedł do Jonathan Burkardt i podwyższył na 2:0. W 53. minucie było już 3:0 dla Mainz po strzale głową Lee Jae-Sunga. Taki wynik utrzymał się do samego końca i Kilonia poniosła drugą najwyższą porażkę w historii swoich występów w Bundeslidze. Większą różnicą bramek w lidze przegrała tylko przed dwoma miesiącami, gdy została zmiażdżona u siebie przez Bayern 1:6.

Po 11 kolejkach Holstein Kiel z dorobkiem zaledwie pięciu punktów zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Podopieczni Marcela Rappa wygrali tylko raz i ponieśli aż osiem porażek. Gorzej prezentuje się jedynie Bochum, które już zwolniło trenera, a nie wygrało jeszcze ani razu i aż dziewięć razy przegrało. Także tylko Bochum straciło jak dotąd więcej bramki od Kilonii. Beniaminek stracił ich 28, a Bochum 32. Z 12 strzelonymi golami Kilonia jest także czwartą najgorszą ofensywą ligi. Gorzej wyglądają jedynie ofensywy Bochum, Unionu Berlin i St. Pauli.

fot. screen Viaplay