Gorące info
Mecz Polek pobił rekord oglądalności!

Barcelona zdeklasowała Mallorcę. Przełamanie drużyny Hansiego Flicka

Napisane przez Patryk Popiołek, 03 grudnia 2024
FC Barcelona

FC Barcelona w ostatnim czasie nie pokazywała swojego najlepszego futbolu, co określano mianem kryzysu. Dziś czekało ich dość trudne wyzwanie i takie też było – do pewnego momentu. Ostatecznie „Blaugrana” pokonała Mallorcę aż 5:1, z czego większość bramek padło w drugiej połowie tego spotkania. Dwa gole na koncie zanotował dziś Raphinha, a Robert Lewandowski przesiedział całe 90 minut na ławce rezerwowych.  

Niemrawa pierwsza połowa

Zdecydowanie ostatnie tygodnie nie są w wykonaniu Barcelony już tak dobre, jak na początku sezonu i można śmiało mówić, iż maszyna Hansiego Flicka nieco się „zawiesiła”. Ostatnie trzy ligowe mecze w wykonaniu ekipy „Blaugrany” to dwie porażki oraz remis. Przykładem tej słabej dyspozycji jest porażka w bardzo słabym stylu z Las Palmas sprzed kilku dni. W innym momencie znajduje się aktualnie Mallorca, która wygrała dwa ostatnie spotkania. Cała ich forma w tym sezonie może zaskakiwać, ponieważ przed starciem z Barceloną mieli na koncie 24 punkty, co dawało szóste miejsce w ligowej tabeli. W wyjściowym składzie na to spotkanie zabrakło oczywiście Wojciecha Szczęsnego, natomiast dziś na ławce rozpoczął także Robert Lewandowski.

Składy obu drużyn: 

RCD Mallorca: Roman – Maffeo (79′ Bauza), Valjent, Raillo, Mojica – Morlanes, Samu Costa – Valery (67′ Navarro), Sanchez (79′ Pratz), Darder (67′ Rodriguez) – Muriqi (79′ Larin)

FC Barcelona: Pena – Balde, Martinez, Cubarsi, Kounde – Casado (82′ Garcia), Pedri (82′ Gavi)- Raphinha (86′ Fermin), Olmo (72′ de Jong), Yamal – Torres (72′ Pau Victor)

Obie drużyny rozpoczęły to spotkanie z dużym zaangażowaniem, co raczej nie ciężko było przewidzieć. W 7. minucie Mallorca dość mocno zagroziła bramce strzeżonej przez Penę, ale mimo spalonego, bramkarz i tak poradził sobie w pewnym stylu. W 12. minucie gospodarze kompletnie zagubiło się we własnej defensywie i po kilku niefortunnych kontaktach, piłka spadła pod nogi Torresa. Napastnik Barcy, mimo małych problemów, wpakował futbolówkę do siatki.

Zdobyta bramka nieco uspokoiła całą grę, która stała się bardziej wyważona i kalkulowana. Taki lekki marazm przerwał duet Balde-Ferran w 19. minucie. Po świetnym dośrodkowaniu napastnik stanął przed szansą na drugiego gola, ale tym razem Roman obronił bardzo pewnie. Mallorca przez długi okres po trafieniu rywali nie mogła złapać swojego rytmu, dopiero w okolicy 30. minuty gospodarze wrócili do swojej dyspozycji, lecz mimo wywierania sporej presji brakowało konkretów pod bramką Penii.

W 43. minucie Mallorca pokazała, że w końcu choć raz znalazła sposób, jak unikać pułapkę ofsajdową. Świetne podanie za obronę wykorzystała dwójka Maffeo oraz Muriqi. Napastnik gospodarzy strzelał w tej akcji dosłownie do pustej bramki. Wysoko ustawiona obrona Barcy grała na bardzo dużym ryzyku i teraz to nie popłaciło. Dość szybko mogli odpowiedzieć, ponieważ w 47. minucie po błędzie obrońcy Antonio Raillo sam na sam ruszył Raphinha. Brazylijczyk zaprzepaścił jednak znakomitą szansę i po pierwszej połowie mieliśmy rezultat 1:1.

Przebudzenie mocy i pewne zwycięstwo

Po zmianie stron początek wyglądał trochę niemrawo, a oba zespoły dość powoli wchodziły w mocniejszy rytm. W 49. minucie piłkę na skraju pola karnego dostał Ferran Torres, lecz jego próba strzału nie znalazła drogi do bramki. Ten sam gracz nieco później był faulowany, przez co Barca miała idealną wręcz okazję z rzutu wolnego. Z nieco ponad 17 metrów z rzutu wolnego piłkę uderzał Raphinha, jednak jego uderzenie kompletnie nie zaskoczyło Romana.

W 55. minucie Olmo posłał bezpośrednią prostopadłą piłkę do Lamine’a Yamala, który ruszył w pole karne. Wracający Mojica przewrócił swojego rywala i sędzia Manzano nie miał wątpliwości – rzut karny. Do jedenastki podszedł Raphinha i bardzo precyzyjnie umieścił piłkę w siatce, dając prowadzenie Barcelonie. Mallorca próbowała odpowiedzieć, ale kolejne próby Muriqiego kończyły się tak samo – chorągiewką w górze.

Mimo iż do tego momentu nie był to wybitny mecz w wykonaniu Barcelony, to jednak osobistości nie zawodziły. W 74. minucie kapitalne podanie zewnętrzną częścią stopy wykonał Lamine Yamal, a w polu karnym idealnie odnalazł się Raphinha. Brazylijczyk powiększył prowadzenie Blaugrany, notując także swoją drugą bramkę tego wieczoru. Niedługo później Barca jeszcze mocniej podkręciła tempo. Yamal po raz kolejny pociągnął akcję prawą stroną i po małym zamieszaniu Frenkie de Jong mocnym uderzeniem umieścił piłkę w bramce.

Zabawa w wykonaniu Barcy rozpoczęła się na dobre. Mallorca miała już dość mocny dołek formy oraz problemy w defensywie. W 84. kolejna zabójcza wręcz kontra „maszyny” Flicka przyniosła kolejną, już piątą bramkę. Podanie Frenkiego de Jonga na bramkę zamienił Pau Victor, a więc była to praktycznie akcja zmienników. Po problemach w pierwszej połowie podopieczni niemieckiego trenera przełamali swoją niemoc z ostatnich kolejek w bardzo mocnym stylu.

Fot. screen/Twitter