Liverpool rozbił Tottenham i zagra na Wembley! To koniec Ange’a Postecoglou?
![Liverpool rozbił Tottenham i zagra na Wembley](https://futbolnews.pl/wp-content/uploads/2025/02/GjIkLTJXwAAKLIC-1024x573.jpg)
Po raz piętnasty w historii Liverpool zagra w finale Pucharu Ligi Angielskiej. ”The Reds” w rewanżowym półfinale rozbili u siebie Tottenham 4:0 i wygrali dwumecz ze Spurs 4:1. O pierwsze trofeum za kadencji Arne Slota jego piłkarze powalczą 16 marca na Wembley z Newcastle. Liverpool po raz pierwszy od 41 lat może sięgnąć po Puchar Ligi dwa sezony z rzędu.
Debiutant w podziurawionej obronie Tottenhamu
W pierwszym półfinałowym meczu Carabao Cup między Liverpoolem a Tottenhamem mieliśmy jednego debiutanta. Na głęboką wodę został rzucony zaledwie 21-letni Antonin Kinsky, którego Spurs zaledwie kilkanaście dni wcześniej za 16,5 milionów euro sprowadzili ze Slavii Praga.
Przy okazji rewanżu na Anfield w barwach ”Kogutów” debiutował wypożyczony z Lens Kevin Danso. ”Wypożyczony” tylko formalnie, bo Tottenham zapłaci za niego latem 25 milionów euro, ale nie mógł tego zrobić teraz, by nie naruszać zasad Finansowego Fair Play. Austriaka najpewniej z marszu czeka granie ”od deski do deski”, bowiem wciąż nieznana jest data powrotu kontuzjowanego od 2,5 miesięcy Cristiana Romero.
To nie jedyna absencja w tej formacji, bowiem Mickey van de Ven wciąż nie nadaje się do gry po de facto trzymiesięcznej absencji (tylko 8 grudnia zagrał 80 minut przeciwko Chelsea). Z kolei Radu Dragusin zerwał więzadła krzyżowe i wróci najwcześniej za pół roku. W tym momencie oprócz Danso do dyspozycji na środek obrony są jeszcze tylko Ben Davies oraz przesuwany tam z braku laku Archie Gray.
Kevin Danso makes his debut at the heart of the Spurs defence this evening 🧱 pic.twitter.com/wdBQf5Yuv1
— Football on TNT Sports (@footballontnt) February 6, 2025
Dodajmy, że był to już 16. z rzędu występ 18-latka, który zaczynał w wyjściowym składzie. Co więcej, wszystkie z ostatnich 15 meczów rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Wychowanek Leeds United tym razem zastąpił na prawej obronie Pedro Porro, który po raz pierwszy w 2025 roku zasiadł na ławce rezerwowych. Wszystkie dziewięć dotychczasowych występów w tym roku Hiszpan rozgrywał ”od deski do deski”.
Z kolei po raz piąty w wyjściowym składzie znalazł się Rodrigo Bentancur, który wcześniej opuścił trzy mecze z powodu fatalnie wyglądającej w pierwszej chwili kontuzji głowy w pierwszym półfinale z Liverpoolem. Co ciekawe, w środku pola, gdzie występuje Urugwajczyk, zabrakło autora jedynej bramki w pierwszym półfinałowym starciu między tymi drużynami – Lucasa Bergvalla, który 2 lutego obchodził 19. urodziny.
Liverpool odrobił straty do przerwy
Już w trzeciej minucie zaiskrzyło między kapitanem Liverpoolu – Virgilem van Dijkiem, a byłym piłkarzem Evertonu – Richarlisonem. Holender ewidentnie bowiem przesadził w walce o piłkę z napastnikiem i wyraźnie złośliwie uderzył go łokciem w twarz. Nie otrzymał on jednak od sędziego Craiga Pawsona napomnienia w postaci żółtej kartki. Ciekawie między tą dwójką zrobiło się także w siódmej minucie, gdy Richarlison po upadku myślał, że van Dijk pomoże mu wstać, bo wyciągnął do niego rękę. W ostatniej chwili jednak Holender… cofnął ją.
fot. screen Viaplay
W przeciwieństwie do początkowej fazy pierwszego półfinału, na Anfield oglądaliśmy zdecydowanie bardziej żywą grę, jednak podobnie, jak przed miesiącem, brakowało konkretów. Pierwszy raz groźnie zrobiło się dopiero w 26. minucie, gdy Ryan Gravenberch wygrał z piłką przy nodze pojedynek fizyczny z Pape Matar Sarrem, a następnie dograł do ustawionego z prawej strony Salaha. Egipcjanin klasycznie zszedł do środka na lewą nogę i przycelował w kierunku dalszego słupka. Piłka po drodze odbiła się od Yvesa Bissouma i przeleciała tuż obok bramki.
W bramce futbolówka wylądowała już w 30. minucie po strzale Dominika Szoboszlaia, ale chorągiewka sędziego liniowego od razu powędrowała w górę. Węgier znajdował się bowiem na ewidentnym spalonym w momencie prostopadłego podania od Salaha. Prawidłowa już za to była bramka, którą w 34. minucie zdobył Cody Gakpo. Piłkarze Spurs nieumiejętnie wyprowadzili kontratak i w środku pola stracili piłkę. Ta już po chwili była pod nogami Salaha, który zacentrował ”z fałsza”, a Gakpo w ten sam sposób wpakował ją do siatki.
Cody Gakpo has scored more goals than any other player in the EFL Cup this season (5). 💫 pic.twitter.com/JXRrspWPFi
— Squawka Live (@Squawka_Live) February 6, 2025
Tuż przed upływem podstawowego czasu gry Salah do asysty mógł dołożyć bramkę, gdy strzałem ”z woleja” nieprzyjemnie dla bramkarza ”puścił piłkę w kozioł”. Czech musnął piłkę, a ta po jego interwencji odbiła się jeszcze od poprzeczki. Kilkadziesiąt sekund później zakończył się występ Richarlisona, który odczuł ból w łydce. Był to dopiero siódmy występ Brazylijczyka po powrocie z dwumiesięcznej absencji. W tym czasie z dorobkiem dwóch bramek był drugim najlepszym strzelcem w zespole Spurs (po Heung-Min Sonie, który strzelił trzy gole).
”The Reds” pogrążyli Spurs po przerwie
W jego miejsce pojawił się wypożyczony z Bayernu Mathys Tel, dla którego był to debiut w barwach Tottenhamu. Już po 30 sekundach zaczął się kolejny napór ofensywny Liverpoolu. Strzał lewą nogą w kierunku bliższego słupka oddał Salah, a Kinsky odbił piłkę poza linię końcową. Po tej sytuacji gospodarze mieli dwa z rzędu rzuty rożne, a najgroźniejszy był ten drugi, gdy po strzał głową w światło bramki po dośrodkowaniu Andy’ego Robertsona oddał wbiegający na bliższy słupek Szoboszlai.
W 49. minucie piłkarze Tottenhamu ponownie stracili piłkę w środku pola i dali się skontrować. Po chwili prostopadłe podanie w kierunku Darwina Nuneza posłał Salah, a wybiegający z bramki Kinsky sfaulował dopadającego do piłki urugwajskiego napastnika. Sędzia Craig Pawson bez wahania wskazał na ”wapno”, a do rzutu karnego podszedł Salah. Egipcjanin przycelował w lewy górny róg bramki i nawet gdyby Kinsky wyczuł kierunek tego strzału, nie miałby najmniejszych szans na jego obronę.
Mohamed Salah has now been directly involved in 17 goals in just 18 appearances against Tottenham for Liverpool:
◉ 13 goals
◉ 4 assistsHe LOVES playing against Spurs. 😍 pic.twitter.com/sRIKV1tUB5
— Squawka (@Squawka) February 6, 2025
W 61. minucie zaledwie 21-letni Conor Bradley ośmieszył Bentancura, zakładając mu ”dziurę” w polu karnym. Następnie dograł do rodaka pomocnika Tottenhamu – Darwina Nuneza, który oddał instynktowny strzał ”z pierwszej piłki”, ale futbolówka trafiła w boczną siatkę. Zaledwie półtorej minuty później goście znów mieli dużo szczęścia, gdy kompletnie niepilnowany Gakpo przymierzył z lewej strony pola karnego w kierunku dalszego słupka, a piłka odbiła się od obramowania bramki.
W słupek piłka trafiła także w 74. minucie po strzale z dystansu Ryana Gravenbercha. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, bo zaledwie kilkadziesiąt sekund później gwóźdź do trumny Tottenhamu wbił Dominik Szoboszlai. Węgier prostopadłe podanie od Bradley’a i bez problemu wygrał sytuację ”sam na sam” z wybiegającym z bramki Kinsky’m. Pogrążone już Spurs dopiero w 78. minucie po raz pierwszy tego wieczora zagroziło bramce rywali, gdy Heung-Min Son po strzale z ostrego kąta trafił w poprzeczkę.
fot. screen Viaplay
Liverpool znów pojedzie na Wembley!
Ta sytuacja spowodowała, że Liverpool nie zamierzał zdejmować nogi z gazu i w 80. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Alexisa Mac Allistera piłkę głową do siatki wpakował van Dijk. Bramka Holendra może być dobrym omenem przed finałem, który w niedzielę 16 marca podopieczni Arne Slota rozegrają na Wembley z Newcastle. Przed rokiem to właśnie van Dijk swoim trafieniem dał Liverpoolowi zwycięstwo w finale 1:0 przeciwko Chelsea i dziesiąty w historii klubu triumf w Pucharze Ligi.
Już po raz piętnasty ”The Reds” zagrają w finale Pucharu Ligi, co jest absolutnym rekordem w historii tych rozgrywek. Liverpool może dokonać rzeczy historycznej – po raz pierwszy od 1984 roku klub z Anfield drugi sezon z rzędu może wygrać te rozgrywki. Tottenhamowi zaś pozostaje walka o FA Cup i Ligę Europy, choć nie wiadomo, czy Spurs już w najbliższy weekend nie pożegnają się z Pucharem Anglii. Czeka ich bowiem wyjazdowe starcie z Aston Villą. Niewykluczone więc, że jeśli wyjazd do Birmingham zakończy się klęską, to Postecoglou pożegna się po nim z posadą.
fot. screen Viaplay