Kuriozalny mecz w Rzeszowie. Zabrudzone odchodami siedzenia i goście… z kadrą 13 osób

W Rzeszowie miejscowa Stal podejmowała Kotwicę Kołobrzeg w ramach rozgrywek Betlic 1. Ligi. Mecz zakończył się wynikiem 1:0, ale dużo częściej komentowana jest sytuacja kadrowa gości oraz… zasyfione krzesełka na Stadionie Miejskim.
W Rzeszowie brak szacunku do kibica
Piłkarsko-żużlowy Stadion Miejski „Stal” przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie może pomieścić 11 500 widzów. Swoje mecze rozgrywa tam występująca na drugim poziomie Stal, grająca na trzecim poziomie Resovia oraz żużlowy Texom Stal Rzeszów. Zwykle na mecze ekipy z Betclic 1. Ligi przychodzi około 3000-3500 widzów. Czasami na tych bardziej renomowanych rywali jest to więcej (ŁKS, Ruch albo lider tabeli – Termalica).
Warunki dla kibica w pierwszym domowym meczu rundy wiosennej były – mówiąc eufemistycznie – niezbyt zachęcające. Krzesełka totalnie zasyfione… pokryte odchodami ptaków. Nikt nie przygotował obiektu na wizytę Kotwicy Kołobrzeg. Wszystko na zdjęciach w mediach społecznościowych okazał użytkownik TomEs_66. Mocno oberwało się w komentarzach prezydentowi miasta Konradowi Fijałkowi. Nie wystawia to najlepszej laurki zarówno klubowi, jak i miastu.
Panie @FijoKonrad
Tak właśnie Pana Wydział Sportu z jego dyrektorem na czele (który ma siedzibę na stadionie przypomnę) przygotował stadion miejski "Stal" do startu rozgrywek 1 ligi piłkarskiej po przerwie zimowej.@miasto_rzeszow 👏👏👏@_1liga_ @pzpn_pl pic.twitter.com/omPyqVCN8v— Tom Es (@TomEs_66) February 22, 2025
Kotwica przyjechała w 13
To nie koniec kuriozalnych sytuacji w Rzeszowie. Kotwica Kołobrzeg cały czas objęta jest zakazem transferowym. Straciła dwóch bardzo ważnych zawodników – Jonathana Juniora oraz Zvonimira Petrovicia. Cały czas nie może rejestrować nowych piłkarzy, co oznacza, że Maksymilian Dziuba mógł tylko trenować z Kotwicą. W klubie miała też miejsce ogromna ludzka tragedia – zmarł bowiem 24-letni Aleksander Biegański także mający rozegranych ponad 300 minut w tym sezonie.
Od niedawna Kotwicę prowadzi Piotr Tworek. W pierwszym meczu zremisował on ze Stalą Stalowa Wola 1:1. Na ławce miał jednak tylko sześciu zawodników, ale Kasper Barzyk, Kasper Obłoj, Konrad Strojek i Patryk Halec to są juniorzy, którzy nie mają rozegranej ani jednej minuty w pierwszym zespole. Jeżeli grają, to w IV-ligowych rezerwach, które jednak… okupują sam dół tabeli w lidze wojewódzkiej. Tworek dokonał w tamtym meczu tylko jednej zmiany – wpuścił na murawę Leona Ziętka.
Tym razem sytuacja kadrowa Kotwicy była jeszcze bardziej fatalna. Otóż Piotr Tworek miał na ławce rezerwowych w Rzeszowie tylko… dwóch zawodników – bramkarza Kacpra Krzepisza i 18-letniego Leona Ziętka. Znów dokonał tylko jednej zmiany i na 15 minut wpuścił młodego, ale mającego już dwucyfrową liczbę meczów w Betclic 1. Lidze Ziętka.
Mimo że Kotwica musiała praktycznie grać gołą jedenastką, to długo utrzymywała bezbramkowy remis. W 52. minucie karnego dla gospodarzy zmarnował Karol Łysiak. Jedyna bramka padła w 61. minucie po bardzo ładnym, dokręconym technicznym strzale Harisa Duljevicia. Marek Kozioł tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Statystyki były bardzo brutalne dla kołobrzeżan – gospodarze oddali bowiem aż 38 strzałów (sześć celnych). Był też słupek i zmarnowana jedenastka.
Kotwica odpowiadała rzadko, ale mając tak mało szans – Miłosz Kurowski musi zachować się lepiej – ósmy metr, piłka idealnie na woleju, sporo miejsca, a on nieczysto trafił w piłkę i to prosto w środek bramki. Kotwica pozostaje tuż nad strefą spadkową z punktem przewagi nad Chrobrym Głogów, jednak sytuacja kadrowa w tym klubie jest fatalna.
Fot. TomEs_66/X