Wielki Salah! Liverpool pokonał Manchester City w hicie Premier League

Napisane przez Rafał Dubiel, 23 lutego 2025
Liverpool

Manchester City kontra Liverpool na Etihad Stadium – to brzmi jak hit Premier League. I nie tylko tak brzmi, bo rzeczywiście był to niezły mecz – przynajmniej dla części kibiców. „The Reds” przejechali się po „Obywatelach” na ich własnym terenie pewnie zwyciężając 2:0. To kolejna dotkliwa porażka podopiecznych Pepa Guardioli. Strata Manchesteru City do lidera wynosi teraz… 20 punktów.

Przed meczem

Bez Erlinga Haalanda i Johna Stonesa w kadrze meczowej. Bez Rubena Diasa czy Bernardo Silvy w wyjściowej jedenastce. Pep Guardiola próbuje wszystkiego, by jego zespół wrócił na zwycięskie tory. Po wstydliwej porażce „The Citizens” z Realem Madryt i odpadnięciu z Ligi Mistrzów, czas stanąć przed kolejnym wyzwaniem. Rywalem „Obywateli” był Liverpool, który również ostatnio nie miał wybitnego okresu.

XI Manchester City:

Ederson – Lewis, Chusanow, Ake (78′ Dias), Gvardiol – Nico (78′ Kovacić), De Bruyne (66′ McAtee) – Savinho, Foden, Doku – Marmoush (78′ Gundogan)

Fani Liverpoolu muszą mieć mieszane uczucia w lutym – przekonujące zwycięstwa z Bournemouth i Tottenhamem, wstydliwa porażka z Plymouth Argyle z Tymoteuszem Puchaczem w składzie, tylko remis w derbach z Evertonem po bramce w ostatnich sekundach, wymęczone zwycięstwo z Wolverhampton i remis z Aston Villą. Pytanie brzmiało – jaki Liverpool się wylosuje tym razem?

IX Liverpool:

Alisson – Alexander-Arnold (90+2′ Quansah), Van Dijk, Konate, Robertson (73′ Tsimikas) – Gravenbech, Mac Allister, Szoboszlai – Salah (90+2′ Elliott), Diaz (79′ Gakpo), Jones (73′ Endo)

Liverpool wykorzystuje błędy Manchesteru City

Manchester City chciał dać powód do radości swoim kibicom, dlatego na początku spotkania grający ofensywnie „Obywatele” kilkukrotnie znaleźli się pod bramką Liverpoolu. Aktywny był Jeremy Doku, który pojedynkował się z Trentem Alexandrem-Arnoldem, który – jak wiadomo – nie stanowi monolitu w defensywie. Bel co rusz go objeżdżał, ale tak naprawdę za chwilę pojawiał się inny obrońca i pomagał Anglikowi w obronie.

Pierwszy celny strzał w 8. minucie oddał Phil Foden, który zdołał urwać się Virgilowi Van Dijkowi. Anglik uderzył jednak „do statystyk” – strzał po ziemi, w sam środek bramki nie mógł zagrozić bramkarzowi „The Reds”. Liverpool swoją pierwszą okazję miał w 14. minucie. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym piłka trafiła w okolice 14. metra, gdzie znajdował się Mohamed Salah. Egipcjanin uderzył w kierunku bramki, piłka odbiła się od nogi Nathana Ake i wpadła do siatki.

Manchester City nie potrafił przebić się przez szczelną defensywę Liverpoolu. „Obywatele” szukali swoich szans na skrzydłach, ale piłki nie docierały do centrum pola karnego gości. Dopiero w 30. minucie podopieczni Pepa Guardioli po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce Alissona. Savinho przejął piłkę przy linii bocznej, ta powędrowała do Omara Marmousha, który umieścił piłkę w siatce, ale… był na pozycji spalonej.

Kilka minut później Mohamed Salah dołożył kolejny punkt do klasyfikacji kanadyjskiej. Idealnie w tempo wybiegł na wolne pole, gdzie otrzymał długie podanie od jednego z obrońców, a następnie oddał piłkę do lepiej ustawionego Dominika Szoboszlaia. Węgier uderzył pomiędzy nogami interweniującego obrońcy. Ederson nawet nie zareagował.

Tuż przed przerwą Manchester City próbował jeszcze coś wykreować. Niech o ich skuteczności świadczy strzał Kevina De Bruyne z ostatnich sekund. Belg huknął z dystansu… w chorągiewkę stojącą w rogu boiska. Podsumował tym samym połowę w wykonaniu swoim i całego zespołu.

Kontrola w wykonaniu Liverpoolu

Po zmianie stron Manchester City jeszcze raz rzucił się do ataku. Niestety, im bliżej bramki Liverpoolu, tym bardziej podopieczni Pepa Guardioli zachowywali się niczym nastolatek na pierwszej randce w życiu. Nie bardzo wiedzieli co robić, wyglądali na zestresowanych.

Ale to Liverpool miał kolejną dobrą sytuację. Luis Diaz urwał się obrońcom z niebieskiej części Manchesteru i otrzymał podanie od Ryana Gravenbercha. Dostrzegł Curtisa Jonesa, do którego zagrał piłkę, a ten wpakował ją do bramki. Analiza VAR wykazała jednak, że skrzydłowy był na minimalnym spalonym – gol anulowany.

Kilka sekund później ruszył Manchester City. Jeremy Doku, który robił dzisiaj z Trentem Alexandrem-Arnoldem co chciał, zagrał w pole karne do Omara Marmousha, który w trudnej sytuacji uderzał w kierunku bramki. Alisson sparował piłkę na rzut rożny końcówkami palców.

W 64. minucie uderzenia na bramkę próbował Luis Diaz. Kolumbijczyk pocelował w kierunku dalszego słupka, ale Ederson zdołał obronić ten strzał. W drugiej połowie mecz się rozkręcił na dobre, Liverpool czuł się pewnie z dwubramkowym prowadzeniem, natomiast Manchester City… no cóż, nie miał nic do stracenia.

„Obywatele” wciąż mieli problemy w defensywie i narażali się na kontry. Jedną z nich – w 83. minucie prawie zakończyła się dla nich fatalnie. Po kolejnym fenomenalnym podaniu Salaha, Szoboszlai znalazł się w dobrej sytuacji, ale interwencja Chusanowa utrudniła mu oddanie strzału. Młody Uzbek uratował City przed utratą kolejnej bramki. Chusanow grał świetnie i po raz kolejny wykorzystał szansę. Zanotował aż 12 odzyskanych piłek – to największa liczba w całym sezonie Premier League.

Podopieczni Arne Slota genialnie radzili sobie w defensywie w hicie Premier League. Pozwalali na wiele w bocznych strefach boiska, ale nic z tego nie wynikało. Co z tego, że Jeremy Doku wygrał jakieś 825 pojedynków z Trentem Alexandrem-Arnoldem, skoro wynik jest jaki jest? A jest pozytywny dla „The Reds”. Liverpool wygrał 2:0 i umocnił się na pozycji lidera Premier League. Zdawało się też, że „The Reds” zagrali tu na jakieś 50% i spokojnie się w defensywie przesuwali. To wystarczyło na słaby Manchester City.

fot. screen Viaplay

Naczelny redakcyjny krytyk. Merytorykę łączy z humorem. Pisze o wszystkim tym, o czym nikt inny nie chce pisać. Prywatnie kibic Realu Madryt i Asseco Resovii Rzeszów, więc można również powiedzieć, że lubi sukces... okraszony szczyptą masochizmu.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Lech Poznań vs Zagłębie Lubin
Ponad 9,5 rzutu rożnego w meczu
kurs
1,64
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)