Zamieszanie z właścicielem Pogoni Szczecin. Kasa nie wpłynęła…

14 lutego na specjalnej konferencji prasowej nowym prezesem i większościowym udziałowcem Pogoni Szczecin został ogłoszony prawnik Nilo Effori. Klub szybko zrobił trzy transfery, a prezes świętował nawet w szatni z piłkarzami po pucharowym zwycięstwie z Piastem. Okazuje się jednak, że… minął już termin, a do klubu nie wpłynęły pieniądze. 

Nilo Effori nie zapłacił

Jak informuje lokalny serwis „pogonsport.net”, a potwierdza także dziennikarz Sebastian Staszewski – niedługo może dojść do kolejnego trzęsienia w Pogoni Szczecin. Cały czas bowiem nie doszło do rozliczenia transakcji z udziałem nowego właściciela. Krótko mówiąc – kasa do klubu nie wpłynęła, co może oznaczać, że na fotelu prezesa może już po niecałym miesiącu ponownie zasiąść Jarosław Mroczek. 14 lutego był tylko dniem, w którym ogłoszono przejęcie klubu. Minął jednak deadline, a Nilo Effori, właściciel spółki Sport Strategy and Investments, nie przelał obiecanych pieniędzy.

Czytamy na szczecińskim portalu, że pomiędzy starym a nowym właścicielem doszło do napiętych dyskusji i tarć z powodu niewywiązania się z terminu zapłaty. Rozpoczęto nawet rozmowy, by akcje trafiły w ręce poprzednich właścicieli. Zostały te dyskusje jednak chwilowo przerwane, ponieważ Nilo Effori opuścił już Polskę, dlatego nie może w nich uczestniczyć. Więcej będzie wiadomo dopiero za kilka dni. Jeżeli jednak akcje trafiłyby w ręce Jarosława Mroczka, to tylko chwilowo.

🆕🚨Zaskakujące wieści dochodzą ze Szczecina. To informacje nieoficjalne, ale z wiarygodnego źródła. Według nich @PogonSzczecin może wkrótce… zmienić właściciela. A właściwie wrócić do Jarosława Mroczka‼️ Powodem mają być problemy finansowe związane z rozliczeniem transakcji.

— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) March 2, 2025

Effori na konferencji zapowiadał, że spłaci zadłużenie klubu (ponad 50 mln zł). 14 lutego podano także informację, że wiceprezesem został Karol Zaborowski, biznesmen ze Szczecina, z którym Effori poznał się podczas meczu Pucharu Polski pomiędzy Pogonią i Zagłębiem Lubin. Do rady nadzorczej dołączyły jeszcze trzy inne osoby wskazane przez Brazylijczyka. Prezes Jarosław Mroczek (pełnił tę funkcję od 2011 roku) podał się wówczas do dymisji wraz z całym zarządem.

„Już było dobrze, już było dobrze…”

Wydawało się, że po fiasku i wielkim medialnym zamieszaniu z Alexem Haditaghim – tym razem Pogoń Szczecin trafiła w ręce odpowiedzialnych ludzi. Świadczyły o tym dużo bardziej stonowane wypowiedzi na temat wizji rozwoju klubu oraz dotrzymanie słowa o trzech szybkich transferach.

Do Pogoni Szczecin trafili bowiem: środkowy obrońca z rezerw West Hamu – Luizao, któryu nawet został zgłoszony przez „Młoty” do rozgrywek Premier League. Brazylijczyk trenował z pierwszą drużyną „Młotów”, ale debiutu nie zaliczył. Do stolicy Pomorza Zachodniego trafił także prawy obrońca z Chile – Benjamin Rojas, który od początku 2025 roku pozostawał bez klubu. Ciekawy wydaje się też być transfer Renyera, który od sierpnia ub. roku był bez klubu. To wychowanek Santosu. Podpisał kontrakt do czerwca 2028 roku.

Renyer został nowym zawodnikiem Pogoni Szczecin!

Brazylijczyk podpisał z naszym klubem umowę ważną do końca sezonu 2027/28. Piłkarz przez najbliższy czas ma się aklimatyzować w Szczecinie, pracując z naszym II zespołem. Docelowo ma jednak dołączyć do I drużyny.

Więcej 👉… pic.twitter.com/rGwm7urBFn

— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) February 19, 2025

Co ciekawe, klub sprowadził… powiązanego ze sobą piłkarza, choć wycenianego przez „Transfermarkt” na aż milion euro. Do rady nadzorczej Pogoni dołączyły trzy osoby wskazane przez Efforiego, w tym agent piłkarski Alex Debiagi. Jednym z jego podopiecznych jest właśnie wychowanek Santosu – Renyer. Trenuje on jednak z rezerwami, ponieważ długo pozostawał bez gry. Pozostali nowi gracze też na razie ani razu nie znaleźli się w kadrze meczowej.

Pogoń Szczecin w miniony weekend przegrała pierwszy mecz po wznowieniu rozgrywek – Lech Poznań pokonał „Portowców” 3:0, a ozdobą była bramka Joela Pereiry niemal z połowy boiska, gdy udało mu się przelobować Valentina Cojocaru.

Fot. PressFocus