Pogoń Szczecin zatrzymana przez ligowego outsidera

Na stadion we Wrocławiu zawitała drużyna Pogoni Szczecin, która była tydzień po wysokiej domowej porażce z Lechem Poznań. Piłkarze Roberta Kolendowicza w starciu z ostatnim w tabeli Śląskiem chcieli za wszelką cenę wrócić na zwycięską ścieżkę. To im się nie udało. Efthymios Koulouris odpowiedział na trafienie Assada Al-Hamlawiego i mecz zakończył się remisem 1:1.
Walka Pogoni o powrót na zwycięską ścieżkę
Obie drużyny już raz mierzyły się w tym sezonie Ekstraklasy. W Szczecinie miał miejsce prawdziwie szalony spektakl finalnie zakończony zwycięstwem Pogoni. Piłka wtedy aż osiem razy wpadła do siatki, co przełożyło się na wygraną piłkarzy Roberta Kolendowicza aż 5:3. O Śląsku już można mówić niemal jako o pierwszym spadkowiczu. Przed szaleńczym zadaniem stanął Ante Simundza. Słoweniec trochę poprawił grę zespołu, jednak to zdecydowanie za mało, by wydostać się choćby ze strefy spadkowej i utrzymać się w elitarnym gronie.
Swój optymizm we Wrocławiu mogli opierać na wysokim zwycięstwie z Widzewem Łódź aż 3:0. To przyczyniło się do zwolnienia Daniela Myśliwca, jednak to było wszystko, na co było stać wrocławian w pierwszych wiosennych starciach. Zdobyli jeszcze punkt z Radomiakiem Radom, a mecze z Koroną Kielce, Piastem Gliwice i Legią Warszawa zakończyli porażkami. Przed tym meczem Śląsk miał na koncie 14 punktów i zajmował ostatnie miejsce z coraz pokaźniejszą stratą do całej stawki.
Śląsk: Leszczyński – Paluszek, Szota, Samiec-Talar, Pozo, Al Hamlawi, Schwarz (K), Ortiz, Llinares, Jezierski, Guercio
Ławka rezerwowych: Loska – Petkov, Gerstenstein, Kurowski, Schierack, Jasper, Sharabura, Udahl, Ince
Oprócz nieobecnych od dłuższego czasu Jakuba Świerczoka…
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) March 7, 2025
Pogoń Szczecin zmaga się z wieloma pozaboiskowymi problemami. Gdy wydawało się, że wszystko zaczyna się układać po zmianie właściciela, to sam Nilo Effori zawiódł. Nie załatwił dla klubu ani centa – nie przedstawił żadnego funduszu, który za nim stoi i ekspresowo może pożegnać się z pełnioną funkcją. Jedyne co się udało to trzy wzmocnienia, choć są one średniej jakości, wyłączając wypożyczenie z Premier League 2 z drużyny West Hamu.
Cała sytuacja może oznaczać, że Pogoń przejdzie w ręce lokalnych wierzycieli, którzy mieliby tymczasowo uratować sytuację. W całym zamieszaniu najbardziej poszkodowani są piłkarze, którzy muszą czekać o wiele dłużej na swoje wynagrodzenia. Ich cierpliwość zaczyna się kończyć. Drużyna Roberta Kolendowicza, mimo to udanie rozpoczęła rundę wiosenną. Serię czterech zwycięstw z Zagłębiem Lubin, Górnikiem Zabrze, Widzewem Łódź i Stalą Mielec przerwała dopiero porażka z liderującym Lechem Poznań. Pogoń po 23 kolejkach miała na koncie 39 punktów, co dawało jej piąta pozycję w tabeli Ekstraklasy.
WYGRAJ KOCHANA! ✊ #ŚLĄPOG pic.twitter.com/2X78EjcgEk
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) March 7, 2025
Pierwsza połowa bez bramek i mocnym początkiem Śląska
Co zaskakujące, w pierwszych minutach inicjatywa należała do gospodarzy. Śląsk stworzył sobie kilka niezłych sytuacji strzeleckich, jednak strzały były minimalnie niecelne lub radził sobie z nimi Valentin Cojocaru. Już w drugiej minucie Al-Hamlawi urwał się, a potem poradził z dwoma defensorami, tylko że Linus Wahlqvist zdołał jeszcze się zorientować i stanąć na drodze strzału. Odpowiedział na to Koulouris strzałem głową po dośrodkowaniu z prawej strony, ale dobrze w tej akcji przesunął się Rafał Leszczyński.
Pierwszy kwadrans przyniósł trochę emocji. Najgroźniej zrobiło się po technicznym uderzeniu Arnau Ortiza, po którym piłka zatrzymała się na słupku bramki „Portowców”. Z biegiem czasu mecz się wyrównał i bardziej uspokoił. Obie drużyny były równie bierne w swoich poczynaniach. Zdecydowanie brakowało okazji, na które kibice mogliby zwrócić większą uwagę. Bramkarze podczas pierwszych 45 minut zdecydowanie nie byli najbardziej zapracowanymi osobami na świecie.
Pogoń w końcu przejęła inicjatywę, jednak w ataku pozycyjnym nie była w stanie przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę Śląska. Cel wszystkich dłuższych i krótszych zagrań był wyjątkowo prosty do rozczytania. Piłka trafiała do Kamila Grosickiego, a ten pozostawiony sam sobie miał coś wymyślić. Najlepiej znaleźć sposób, by dograć na strzał Efthymiosowi Koulourisowi. To raz za razem się nie udawało i ataki kończyły się niepowodzeniem.
⏸️ #ŚLĄPOG
Do przerwy remis drużyn, które sąsiadują ze sobą w tabeli wszech czasów (8. I 7. miejsce). pic.twitter.com/KZOrevLlEb
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 7, 2025
Szybka odpowiedź Pogoni na niespodziewanego gola
Gospodarze drugą połowę zaczęli w najlepszy możliwy sposób. Po raz kolejny ruszyli od pierwszych minut – identycznie jak w pierwszej części. Tylko, że tym razem już skutecznie. Po kapitalnym podaniu Jakuba Jezierskiego za linię obrony w świetnym położeniu znalazł się Assad Al-Hamlawi. Przyszły reprezentant Palestyny zachował do końca zimną krew i pokonał bezradnego bramkarza Pogoni Valentina Cojocaru. Chwilę później wynik mógł podwyższyć Jose Pozo, jednak po raz drugi tego wieczoru gości uratował słupek. Śląsk miał czego żałować.
Przez chwilę mieliśmy niespodziankę we Wrocławiu! 🤯 @SlaskWroclawPl prowadził z Pogonią! 🔥 Znakomite podanie Jezierskiego, a potem świetne przyjęcie i wykończenie Al Hamlawiego! 🎯
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT, CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/D6jVKvYRr7
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 7, 2025
Dlatego że jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa drugiej części rywalizacji Pogoń doprowadziła do wyrównania. Leonardo Koutris doskonale wypatrzył swojego rodaka – Efthymiosa Koulourisa. Posłał mu prostopadłe podanie… zakładając przy tym tzw. „kanał” młodzieżowcowi Jakubowi Jezierskiemu. Koulouris się w takich sytuacjach nie myli. Płaskim, precyzyjnym strzałem pokonał Rafała Leszczyńskiego. Była to już 16. bramka Greka w tym sezonie Ekstraklasy. Mecz we Wrocławiu wreszcie nabrał rumieńców.
"Piękne greckie wesele"! 🇬🇷 Koutris do Koulourisa i napastnik @PogonSzczecin z kolejnym golem w tym sezonie! 👏🔝
📺 Mecz we Wrocławiu trwa w CANAL+ SPORT, CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/yXeNOev2XN
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 7, 2025
Po wyrównującym golu Pogoni zaczął jednak przypominać pierwszą połowę, ale tę nudną po pierwszym kwadransie. Szybkie dwa ciosy i obie drużyny stwierdziły, że.. to im wystarczy. Znów gra była bardzo powolna, a szans na następne bramki praktycznie nie było. Taki obraz gry utrzymał się już do ostatniego gwizdka sędziego. Tego wieczoru piłka już więcej do żadnej z bramek nie wpadła i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.
Fot. Screen Canal+Sport