Paweł Bochniewicz: „Wielu ekspertów jest w studiu z uwagi na karierę, nie wiedzę”

Paweł Bochniewicz to piłkarz klubu Eredivisie – SC Heerenveen. Od pewnego czasu leczy on ponowny uraz więzadeł krzyżowych, co dokumentuje na bieżąco na swoim kanale YouTube. Reprezentant Polski był gościem Tomasza Włodarczyka w rozmowie w „Meczykach”. Nie zabrakło tematu ostatniej debaty prezydenckiej i jego życia poza boiskiem.
Bochniewicz o polskich realiach
Bochniewicz zdradził co nieco jak to jest pracować z Robinem van Persiem. Polak pracował z nim razem w SC Heerenveen. Teraz, była legenda Arsenalu pracuje w Feyenoordzie, gdzie odpadł po boju w 1/8 finału z Interem Mediolan.
– Najlepiej u niego nie grać długich piłek. W Feyenoordzie ma lepszy materiał ludzki. Kiedyś mieliśmy 1:9 z AZ Alkmaar. On mi mówi nadal graj wysoko, graj pod presją. No po 1:7 żeby grać nadal to samo co do tej pory trzeba być mentalnym kocurem.
– On jest bardzo normalny, choć wiesz – jak wchodzi do pomieszczenia van Persie to ma tą taką aurę, jak to młodzież mówi. Z czasem to przechodzi, ale to tak zawsze jest. Też tak miałem na kadrze jak poznałem „Lewego”, „Szczenę”, „Zielka”. A oni mają nagle takie same problemy jak ja tylko więcej zer na koncie (śmiech). RVP ma swój pomysł, to zadziała w dobrych klubach w dobrych ligach, chce grać takiego Guardiolę trochę. (…) W Holandii jest sporo piłkarzy ze świadomością taktyczną i wyrażają swoje zdanie choćby co do przeciwników na odprawie.
Mateusz Dróżdż w Biznes Klasa:
– W Polsce nie ma dziennikarzy sportowych. Mówię szczerze i bezczelnie. Jest teraz taka pogoń za informacją, że są tylko informatorzy. "Ja pierwszy napisałem, że Jan Kowalski przyjdzie do Cracovii". To nie jest dziennikarstwo. Rozumiem dziennikarza…
— Dawid Dobrasz (@dobraszd) February 5, 2025
Piłkarz Heerenveen jest bardzo aktywny od pewnego czasu w social mediach. Dość krytycznie wyraził się jako o piłkarzach – ekspertach w skali ogólnej. Przeraża go też co nieco fakt na kogo Polacy muszą głosować w wyborach prezydenckich.
– Staram się być na czasie. Myślę, że część z ekspertów traktuje to jako możliwość dorobienia sobie, a to dla mnie pełnoprawna praca. Czasem mówiący nie mają pojęcia. Ktoś jest ekspertem, bo był świetnym piłkarzem, a nie dlatego, że ma wiedzę w temacie, jest w niej ekspertem. Są tacy co są w studiach meczowych kilku lig, a przecież nie jesteś w stanie mieć takiej wiedzy, bo nie ma tyle dnia, aby to wszystko obejrzeć. (…) Z Tomaszem Hajto mam na przykład tak, że częściej się nie zgadzam niż podzielam jego zdanie, ale lubię ten balans.
– Oglądałem pierwszą debatę prezydencką, to duża rzecz, ale to było jak Fame MMA czy stand up. Brakowało tylko, aby tam stanęli między sobą do face-to-face. Gdyby zrobili z tego PPV to by ludzie też to oglądali. Pan Stanowski fajnie to pokazuje od tej innej strony, bo jednak udowadnia na kogo mamy w sumie musimy głosować.
Dziwny ten stand-up w tych czasach 😂 pic.twitter.com/oOn1nKOuXa
— Pawel Bochniewicz (@pbochniewicz5) April 11, 2025
W piłkarskim dyskursie Bochniewicz nie jest fanem zdania, że lepiej grać mniej, ale w wielkim klubie niż więcej ale w średnim. Swoje zdanie wyraził w odmienności do znanego newsmana Fabrizio Romano, który wypowiadał się na temat Nicoli Zalewskiego i jego odejścia do Interu.
– Nie zgodziłem się z Romano. Wolę zagrać 30 meczów przez 10 sezonów w przeciętnym klubie niż 10 sezonów po 10 minut w Realu Madryt. Dla mnie najgorsze jest siedzenie na ławce. Wolę grać wszystko w gorszym klubie. Może akurat do Nicoli zadzwonił trener i go przekonał, aż takiej wiedzy nie mam. Może z Realem przesadziłem, no ale niech będzie nawet ten angielski średniak
Co mu się nie podoba w dziennikarzach? Nie tak dawno jedna z najważniejsza osób w Cracovii, czyli Mateusz Dróźdź powiedział, że nie ma w Polsce dziennikarzy sportowych. Rozmawiający z Bochniewiczem Tomasz Włodarczyk nawiązał do tego tematu. Bochniewicz skrytykował też dyskurs za swego rodzaju dwubiegunowość opinii.
– Raz w Holandii zadzwonił do mnie dziennikarz: <Cześć Paweł, co tam u Ciebie? Jak tam córeczka, wszystko dobrze? Mówię, <tak>, a po chwili, <bo słyszałem, że van Persie”… Mówię, <weź daj spokój>. Mam nagle mu mówić co było między mną a trenerem?
– Był generalnie mecz gdzie powiedziałem mu [van Persiemu – MZ], że nie zgadzam się z tym, że nie gram w meczu. Grałem wszystko do teraz, nagle zesłał mnie na ławkę, a ja powiedziałem, że poproszę w takim razie klipy z tym, co robię źle. Ja mu [dziennikarzowi – MZ] nie powiem czegoś więcej, bo to kwestia rozmowy mojej i trenera. Ale faktycznie van Persie wysłał mi klipy, po następnym meczu wróciłem do kadry. Nie było żadnych spięć, nic z tego.
– Denerwuje mnie podsumowanie kariery piłkarza w jednym zdaniu. Na to się poświęca całe życie, a potem ktoś cię skreśla, bo słabo podał w 37. minucie. W sobotę możesz być Polish Maldini, a we wtorek jesteś drewniakiem. Ja lubię Twitter, bo to taki ping pong, klimat szatniany – ale nie każdy lubi media społecznościowe.
Rykoszetem zostałem influencerem od rehabilitacji 🦵
Dostaję mnóstwo pytań w stylu: „Znasz kogoś od rehabu w mieście X?” albo „Masz jakiegoś fizjo z Y?”.
Wpadłem na pomysł, żeby stworzyć mapkę sprawdzonych fizjo i trenerów – albo takich, których znam osobiście, albo poleconych… pic.twitter.com/45tX4KXmOL
— Pawel Bochniewicz (@pbochniewicz5) March 26, 2025
Bochniewicz bardzo ceni sobie bezpieczeństwo naszego kraju. Ma on doskonałe porównanie, ponieważ żył też we Włoszech, Hiszpanii, a teraz w Holandii.
– Jeden z ludzi w klubie poważnie pytał czy w Polsce nadal ludzie na koniach jeżdżą (śmiech). Bo on ileś lat temu był itd. Ja mówię, że hobbystycznie to raczej tak, np. na rynku w Krakowie, ale nie że to jest taki widok na co dzień. (…) Nigdzie się tak bezpiecznie jak w Polsce nie czułem. Wolę mieszkać właśnie tu bardziej niż gdziekolwiek indziej. Raz byliśmy w Brukseli np. z zespołem to nasz spacer nie trwał tam za długo, z dwie grupy się na nas krzywo patrzyły. Wróciliśmy taksówką do hotelu.
Jak doskonale wiadomo, Bochniewicz jest od pewnego czasu także youtube’owym twórcą. Wrzuca on miniprodukcje, w których opowiada o procesie powrotu do zdrowia. Mierzy się on bowiem z zerwanym więzadłem krzyżowym drugi raz w karierze. Sam uraz wydarzył się… z racji nie do końca dobrego wykonania zabiegu, choć sam piłkarz nie wini lekarza. Wspomniał też o inwestycjach jakie poczynił poza boiskiem.
– Przyczyną drugiego więzadła był brak wykonania zabiegu w stopniu idealnym. Lekarz zrobił mi to nie pod tym kątem, co trzeba było. To była rozwalona łąkotka i chrząstka. Ze 100 razy oglądałem video i wielu zgodnie mówiło, że to nie było więzadło. Nie chcę mu jednak dorzucać do ogródka.
– Oczywiście, że jest frustracja, pierwsza moja reakcja to był płacz. Prysznic i nawet nie skończyli meczu, ja jechałem do domu, do żony. Przy takim przypadku jest łatwiej, bo wiesz co Cię czeka, a trudniej bo… wiesz co Cię czeka (śmiech). (…) Jak widzisz córkę w domu, która na Ciebie czeka to masz takie „a j**ać piłkę nożną”. Później też chcę robić to co kocham, ale staram się czasem zajmować głowę, tak jak było z tym dopingiem na trybunach.
– Chciałem aby był przekaz merytoryczny, trochę jednak na poważnie. Jeden kibic się zdziwił, bo myślał, że takie coś się zagoi i my po prostu wracamy za te dziewięć miesięcy, nie że aż potrzebuje do tego rehabilitacji. Regenerujesz się w domu, jakiś basenik itd. Nie chce robić też z tego czegoś takiego, że robię to dla frajdy. Ja robię to szczerze. (…) Mam też sklep rowerowy, widzę, że ta branża się bardzo rozwija w ostatnich latach. To taka bardziej franczyza, dostaliśmy know-how. Do tego trzy portfele inwestycyjne, w tym jeden co do polskich spółek.
Bochniewicz sugerował, że bez kontuzji grałby w lepszej lidze. Kontuzja na pewno te plany zniweczyła. Piłkarz w przyszłości nie wyklucza powrotu do kraju w celu zakończenia kariery na rodzimych boiskach.
– Po pierwszym sezonie w Heerenveen, ja i Veerman byliśmy łakomymi kąskami, obaj byliśmy po świetnym sezonie. Co do agencji – jestem z Wassermanem, wcześniej byłem w Stellarze. Jak jest oferta konkretna to wtedy chce o niej wiedzieć. Jak kiedyś było zainteresowanie to się zbytnio ekscytowałem samym faktem. Myślę, że bez urazu byłbym w trochę lepszej lidze. (…)
– Nie zamykam się w przyszłości na powrót do Ekstraklasy. Miałem niedawno propozycję z jednego klubu, ale jeszcze było dla mnie za wcześnie. Może w przyszłości akurat z Polski przyjdzie jedyna oferta, więc nie zamykam się na nic.
Fot. screen YouTube/ Meczyki