Barcelona z Pucharem Króla! Jules Kounde bohaterem

Napisane przez Krzysztof Małek, 27 kwietnia 2025

Real Madryt stanął do emocjonującego finału Copa del Rey przeciwko Barcelonie, który zakończył się dopiero w dogrywce. Bohaterem „Blaugrany” został Jules Kounde, który po wykorzystaniu błędów obrony Realu Madryt, precyzyjnym strzałem z dystansu ustalił wynik na 3:2. To było prawdziwe piłkarskie widowisko.

Przed meczem

Takiego finału Pucharu Króla nie mogliśmy sobie wymarzyć nawet w najśmielszych snach. El Clasico zawsze elektryzuje kibiców w La Liga, a jeśli dodamy do tego prestiż finału krajowego pucharu, trudno, by oczy piłkarskiego świata nie były zwrócone właśnie na to spotkanie.

W tym sezonie był to już trzeci pojedynek Realu Madryt z Barceloną. W pierwszym starciu w październiku, w lidze, górą była ekipa Hansiego Flicka – efektowny dublet Roberta Lewandowskiego pomógł „Dumie Katalonii” wygrać aż 4:0. W styczniu, w finale Superpucharu Hiszpanii, lepsze wrażenie sprawiał Real, ale to Barcelona znów była górą, triumfując aż 5:2.

Niestety, atmosferę tego piłkarskiego święta zakłóciła afera sędziowska zainicjowana przez Real Madryt. Najpierw doszło do kontrowersyjnej konferencji prasowej arbitrów wyznaczonych do prowadzenia meczu. Wkrótce potem „Królewscy” zaprotestowali, domagając się zmiany obsady sędziowskiej.

Hiszpańska federacja piłkarska stanowczo odrzuciła jednak taką możliwość. W odpowiedzi Real Madryt odwołał zarówno oficjalną konferencję prasową po przylocie do Sewilli, jak i zaplanowany trening. W hiszpańskich mediach pojawiły się nawet spekulacje o możliwym bojkocie finału przez „Królewskich”. Ostatecznie jednak do tego nie doszło.

Składy:

Barcelona: W. Szczęsny, J. Kounde, P. Cubarsi, I. Martinez, G. Martin, Pedri, F. de Jong, L. Yamal, D. Olmo, Raphinha, F. Torres,

Real Madryt: T. Courtois, L. Vasquez, R. Asencio, A. Rudiger, F. Mendy, F. Valverde, A. Tchouameni, D. Ceballos, J. Bellingham, Rodrygo, Vinicius Jr.

Barcelona zdominowała Real

Strategie obu drużyn na ten finał były jasne już od dawna. To Barcelona miała kontrolować tempo gry, podczas gdy Real, cofnięty głęboko, liczył na szybkie kontry i błysk geniuszu brazylijskich gwiazd – Viníciusa i Rodrygo. Od pierwszych minut jednak to Barcelona, dowodzona przez Szczęsnego i spółkę, zachwycała zespołową grą.

Ta właśnie drużynowa harmonia znalazła idealne odzwierciedlenie w akcji bramkowej z 29. minuty. Wszystko zaczęło się od przechwytu Cubarsiego, który przeciął prostopadłe podanie Bellinghama. Następnie podał do Pedriego, ten przerzucił piłkę na skrzydło do Yamala, a młodziutki Hiszpan zagrał idealnie z powrotem do Pedriego. Strzał pomocnika Barcelony był prawdziwym arcydziełem i dał „Blaugranie” prowadzenie 1:0! Nie popisał się Bellingham, który po prostu po tej akcji… stał. Pedri wykorzystał bierność pomocników i miał hektary miejsca.

Real musiał szybko się otrząsnąć, bo od pierwszych minut wyglądało to tak, jakby piłkarze Carlo Ancelottiego w ogóle nie stawili się na finał. Sprawiali wrażenie, jakby czekali tylko na możliwie najmniejszy wymiar kary. W 35. minucie Bellingham co prawda trafił do siatki, ale był wyraźnie na spalonym – był to raczej akt desperacji niż przemyślana akcja.

Na domiar złego dla „Królewskich”, w 44. minucie Barcelona była o krok od podwyższenia prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ferran Torres najwyżej wyskoczył do piłki i oddał groźny strzał głową, który zatrzymał się na lewym słupku bramki Thibauta Courtois. Belg i jego koledzy mogli mówić o ogromnym szczęściu – przy wyniku 0:2 ich szanse na wygranie finału byłyby już minimalne.

Real Madryt dociskał i docisnął

Często mówi się, że przerwa w meczu to nie tylko czas na złapanie oddechu po fizycznym wysiłku, ale też na nową mobilizację. I dokładnie tego potrzebował Real Madryt po bardzo słabym początku finału.

Mimo że pierwsze dwie akcje po zmianie stron należały do Barcelony, to „Królewscy” zaczęli grać z większym pomysłem. W 50. minucie blisko wyrównania był Vinícius Júnior. Przejął odbitą piłkę w polu karnym i strzelił w prawy dolny róg, ale Wojciech Szczęsny kapitalnie wyczuł intencje Brazylijczyka i obronił. Była to pierwsza naprawdę groźna akcja Realu w tym spotkaniu.

Chwilę później swoją szansę miał Kylian Mbappé, który pojawił się na boisku po przerwie, zastępując Rodrygo. Francuz minął dwóch obrońców efektownym dryblingiem i uderzył tuż przed bramkarzem, ale Szczęsny znów popisał się fantastyczną interwencją, zatrzymując piłkę zmierzającą w lewy dolny róg. W kilka minut Mbappé zrobił więcej niż Rodrygo przez całą pierwszą połowę.

Z minuty na minutę Real coraz mocniej dociskał Barcelonę do defensywy. „Blaugrana” próbowała się odgryzać, ale Raphinha seryjnie marnował kolejne okazje. I to się zemściło. W 70. minucie Mbappé wyszedł na czystą pozycję, ale został sfaulowany tuż przed polem karnym przez Frenkiego de Jonga. Francuz sam ustawił piłkę do rzutu wolnego i wykonał go z niesamowitą precyzją. Remis na Estadio de La Cartuja stał się faktem. 

Tego kibice z Katalonii na pewno się nie spodziewali. Po kapitalnym strzale Mbappé, który doprowadził do remisu, na trybunach zapanowała cisza. A to był dopiero początek dramatu Barcelony. Kilka minut później Real Madryt poszedł za ciosem. W 77. minucie Arda Güler perfekcyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Aurélien Tchouaméni kapitalnie wyskoczył do piłki i strzałem głową, nisko po ziemi, w środek bramki, pokonał Wojciecha Szczęsnego. Szok na Estadio de La Cartuja — Real wyszedł na prowadzenie 2:1!

Powrót Barcelony

Real Madryt zbyt szybko uwierzył w zwycięstwo. I trudno się dziwić — siła i determinacja, jaką prezentowali Mbappé i spółka, naprawdę mogły imponować. Na trybunach coraz głośniej rozbrzmiewały śpiewy kibiców ubranych w białe stroje, jednak radość została szybko stłumiona. W 84. minucie Barcelona doprowadziła bowiem do wyrównania.

Lamine Yamal świetnie wypatrzył Ferrana Torresa i zagrał mu idealną piłkę. Hiszpan wyszedł sam na sam z Courtois, a belgijski bramkarz, razem z Antonio Rüdigerem, popełnił poważny błąd — Courtois niepotrzebnie wybiegł i za szybko położył się na murawie, a Ferran spokojnie go minął i strzelił do siatki. „Rekin”, jak nazywany jest Torres, przywrócił Barcelonie nadzieje, że ten finał wciąż można wygrać.

Ten powrót Barcelony mógł zostać dopełniony jeszcze przed końcem regulaminowego czasu gry. W siódmej minucie doliczonego czasu sędzia uznał, że Raúl Asencio sfaulował w polu karnym Raphinhę i bez wahania wskazał na jedenasty metr. Stadion zamarł, a kibice Barcelony wstrzymali oddech. Jednak po analizie VAR Ricardo de Burgos zmienił swoją decyzję i anulował rzut karny dla „Blaugrany”. Okazało się, że Raphinha początkowo zarył w ziemię, a kontaktu z Asensio nie było. Nic więcej się już nie wydarzyło. Na Estadio de La Cartuja rozpoczęła się więc dogrywka.

Jules Kounde bohaterem Barcelony

Coraz częściej pojawiają się głosy, że dogrywki w piłce nożnej powinny odejść do lamusa. Patrząc na to, co działo się w dodatkowym czasie gry, trudno nie przyznać racji – przynajmniej kibicom Realu Madryt. Ich ulubieńcy wyraźnie spuścili z tonu i grali znacznie mniej intensywnie.

Rywale z Barcelony również długo nie mogli odnaleźć rytmu w dogrywce. Gdy jednak w końcu zaczęli się rozkręcać, kibice „Blaugrany” mogli tylko jęczeć z zawodu. W 104. minucie Ferran Torres był o krok od wykorzystania zamieszania w polu karnym, ale po podcięciu piłki ta minęła prawy słupek bramki Courtois. Belg mógł tylko odprowadzić ją wzrokiem. Kilka minut później Ferran nawet trafił do siatki, ale był wtedy na wyraźnym spalonym i gol został anulowany.

W 116. minucie tym razem spalony nie przeszkodził. Po serii błędów w obronie Realu Madryt Jules Kounde otrzymał szansę na strzelenie gola. Sam przechwycił piłkę, sam z nią podciągnął kilka metrów. Francuski defensor nie zmarnował okazji i pięknym strzałem z dystansu dał Barcelonie prowadzenie 3:2. Ten wynik już się nie zmienił. Barcelona zrobiła to! Wygrała Puchar Króla po raz pierwszy od 2021 roku.

fot. screen TVP 1

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Freebet 400 zł na start
Za wytypowanie zwycięzcy meczu Barca vs Real!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)