Barcelona po trudnym boju, ale ograła Real Valladolid

Barcelona wciąż ma szansę na zdobycie aż czterech trofeów w tym sezonie. Do wywalczonego już Superpucharu Hiszpanii oraz Pucharu Króla, Katalończycy mogą dołożyć mistrzostwo kraju i – być może – triumf w Lidze Mistrzów. Aby jednak zrealizować krajowy cel, trzeba było wykonać podstawowe zadanie – wygrać z Realem Valladolid na Estadio José Zorrilla. Choć rywal był już oficjalnie zdegradowany do Segunda División, podopieczni Hansiego Flicka wcale nie mieli łatwej przeprawy. Zwycięstwo udało się wywalczyć, ale wynik 2:1 z niżej notowanym przeciwnikiem z pewnością nie należał do najczęściej typowanych.
Przed meczem
To miał być mecz, którego wynik można było przewidzieć już kilka godzin wcześniej. Na Estadio Jose Zorrilla spotkały się bowiem dwa zespoły z zupełnie różnych biegunów tabeli – Real Valladolid, który już wcześniej oficjalnie pożegnał się z La Liga, oraz Barcelona, lider hiszpańskiej ekstraklasy.
Mimo to trener Hans-Dieter Flick przestrzegał przed zbytnią pewnością siebie. Jak sam przyznał, spotkanie z Valladolid wcale nie musiało być łatwe. Przypominał przy tym m.in. mecz z Las Palmas, w którym jego drużyna miała w tym sezonie sporo problemów.
Barcelona znajduje się obecnie w bardzo intensywnym okresie. W środku tygodnia rozegrała pierwszy półfinał Ligi Mistrzów z Interem – pełen emocji mecz zakończył się remisem 3:3. Po ligowym starciu z Valladolid Katalończyków czeka rewanż z włoską drużyną, a następnie El Clasico, które może okazać się kluczowe w kontekście walki o tytuł mistrza Hiszpanii.
Valladolid od kilku tygodni gra już bez presji. Zdobycie zaledwie 16 punktów w 33 meczach to wynik fatalny i symboliczny wyrok spadku do Segunda Division. Podopieczni Alvaro Rubio starali się jednak wyciągnąć wnioski z bolesnej porażki z Barceloną w pierwszej rundzie, kiedy to przegrali na Montjuic aż 0:7. Tym razem chcieli za wszelką cenę uniknąć podobnego blamażu.
Składy:
Real Valladolid: A. Ferreira, A. Candela, E. Comert, C. Ozkacar, A. Aznou, S. Juric, Anuar, I. Sanchez, S. Amallah, R. Moro, M. Sylla,
Barcelona: M. Ter Stegen, H. Fort, R. Araujo, A. Christensen, G. Martin, Pedri, Gavi, F. Lopez, D. Rodriguez, A. Fati, P. Victor,
Barcelona w szoku!
W szóstej minucie kibice zgromadzeni na Estadio Jose Zorrilla mogli poczuć pewien dysonans. Po raz pierwszy w tym sezonie cieszyli się bowiem z gola zdobytego przez swój zespół już w pierwszym kwadransie spotkania. Ivan Sanchez zdecydował się na strzał z linii pola karnego, a piłka po rykoszecie zaskoczyła bezradnego Marca-Andre ter Stegena. Real Valladolid sensacyjnie objął prowadzenie 1:0.
𝗥𝗲𝗮𝗹 𝗩𝗮𝗹𝗹𝗮𝗱𝗼𝗹𝗶𝗱 𝗻𝗮 𝗽𝗿𝗼𝘄𝗮𝗱𝘇𝗲𝗻𝗶𝘂! 👀
Iván Sánchez wpisuje się na listę strzelców już w szóstej minucie meczu! 🔥 Jak odpowie FC Barcelona? #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/hF9O67GMxl
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 3, 2025
Barcelona mogła błyskawicznie odpowiedzieć – już w 10. minucie świetną okazję na wyrównanie miał Pau Víctor. Hiszpan otrzymał precyzyjne dośrodkowanie w okolice środka pola karnego i oddał strzał wprost na bramkę. Uderzenie było jednak zbyt słabe, by zaskoczyć golkipera Valladolid, który bez większych problemów sięgnął piłkę i popisał się udaną interwencją.
Można się było spodziewać, że po zdobyciu bramki gospodarze cofną się do głębokiej defensywy, a Barcelona spróbuje zdominować grę i zintensyfikować ataki. Tak też się stało, choć trzeba przyznać, że „Duma Katalonii” prezentowała się w pierwszej połowie bardzo przeciętnie. Akcje pozycyjne kończyły się najczęściej niegroźnymi, blokowanymi strzałami z dystansu lub nieprecyzyjnymi dośrodkowaniami w pole karne. Momentami można było odnieść wrażenie, że niektórzy zawodnicy zapomnieli, iż na boisku brakuje takich graczy jak Robert Lewandowski. Aż siedem zblokowanych uderzeń to bardzo niepokojąca statystyka dla zespołu walczącego o mistrzostwo.
Druga połowa zapowiadała się jednak znacznie ciekawiej. Już w 38. minucie na murawie pojawił się Lamine Yamal, który zastąpił kontuzjowanego i debiutującego jednocześnie Daniego Rodrigueza. Od młodego Hiszpana wiele mogło zależeć — zarówno w kontekście odwrócenia losów tego meczu, jak i uniknięcia kompromitującej porażki.
Skuteczny powrót
W przerwie Hansi Flick miał sporo do zrobienia. Przede wszystkim musiał wpłynąć na mentalność swoich zawodników – przypomnieć im, że ten mecz sam się nie wygra, a strata punktów na tym etapie sezonu może poważnie skomplikować walkę o mistrzostwo. Drugim kluczowym elementem były zmiany personalne. Na drugą połowę szkoleniowiec Barcelony posłał do gry Raphinhę oraz Frenkiego de Jonga, licząc na ożywienie gry ofensywnej i większą kontrolę w środku pola.
𝗥𝗔𝗣𝗛𝗜𝗡𝗛𝗔 𝗡𝗔 𝟭:𝟭! 🔥
Brazylijczyk sprytnym strzałem wyrównuje wynik spotkania. 💥 #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/xEdBuO4L2D
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 3, 2025
I rzeczywiście – zmiany szybko przyniosły efekt. W 54. minucie Brazylijczyk Raphinha doprowadził do wyrównania. Andre Ferreira interweniował, ale odbił piłkę niefortunnie wprost pod nogi skrzydłowego Barcelony. Ten nie zastanawiał się długo i uderzył płasko z krawędzi pola karnego, celując w lewy dolny róg bramki. Ferreira był już bez szans. Jak się wkrótce okazało, był to dopiero początek skutecznego powrotu „Blaugrany” do meczu.
𝗙𝗖 𝗕𝗔𝗥𝗖𝗘𝗟𝗢𝗡𝗔 𝗡𝗔 𝗣𝗥𝗢𝗪𝗔𝗗𝗭𝗘𝗡𝗜𝗨! 🔥
Fermín López świetnym strzałem z pierwszej piłki pokonuje bramkarza gospodarzy! #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/Os2mAJUgot
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 3, 2025
Sześć minut później Barcelona zadała kolejny cios. Akcję w polu karnym zainicjował Andreas Christensen, który zagrał piłkę na skrzydło do Gerarda Martína. Ten dośrodkował w pole karne, gdzie czekał już Fermín. Młody pomocnik zachował zimną krew i precyzyjnym strzałem w prawy róg bramki nie dał Andre Ferreirze najmniejszych szans. Był to jeden z nielicznych momentów w tym meczu, w których bramkarz Valladolid nie mógł nic zrobić.
Trzeba było się napocić
Mimo wyniki 2:1, wciąż nie było pewne jak się ten mecz skończy. Tym bardziej, że w 74. minucie Juanmi Latasa dostał piękne podanie w pole karne i znalazł przestrzeń do strzału. Jego atomowe uderzenie zawędrował w prawą stronę bramki, jednak bramkarz zablokował ten atak.
W końcówce szansę na gola miał jeszcze Lamine Yamal, ale to zmarnował. Barcelona wygrała 2:1. Podwyższa przewagę nad Realem Madryt, który jeszcze rozegra swoje spotkanie w 34. kolejce La Liga z Celtą Vigo. Klasyk już za tydzień w niedzielę. To wtedy najprawdopodobniej rozstrzygnie się kwestia mistrzostwa.
fot. screen Eleven Sports