FREEBET 250 ZŁ NA START W BETFAN!
Za awans Legii Warszawa z Aktobe

Raków Częstochowa wicemistrzem Polski. „Medaliki” górą w meczu z Widzewem

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 24 maja 2025
Raków Widzew

Raków Częstochowa nie powtórzył swojego największego sukcesu w historii i tym razem zakończył rozgrywki ligowe na drugim miejscu. Lech Poznań także wygrał, więc na finiszu okazał się lepszy o jedno oczko. Nie zmienia to jednak faktu, że drużyna Marka Papszuna była najlepszą defensywą PKO BP Ekstraklasy. W meczu 34. kolejki pokonała Widzew Łódź 2:1 i „przyklepała” tytuł wicemistrzowski.

Przed meczem

Częstochowianie w starciu z Widzewem stali na lekko straconej pozycji, ale nie z powodu rywala, tylko sytuacji w tabeli. Przegrali bowiem z Jagiellonią i zremisowali z Koroną, przez co spadli na drugą lokatę w PKO BP Ekstraklasie po 33 kolejkach i skorzystał na tym poznański Lech, który pod koniec sezonu znów nabrał rozpędu.

„Medaliki” musiały więc liczyć na siebie i stratę punktów przy Bułgarskiej. Marzenie o powtórce z 2023 roku jednak nie gasło. Jeszcze przed ostatnim meczem sezonu klub ogłosił pożegnanie z Matejem Rodinem, Benem Ledermanem, Dusanem Kuciakiem, a także Milanem Rundiciem.

Łódzki Widzew w ostatnich sześciu ligowych spotkaniach przed meczem w Częstochowie wygrał tylko raz. Obiecująco rozpoczęta współpraca z trenerem Żeljko Sopiciem bardzo szybko wynikowo wróciła do starej, przykrej normy za trenera Daniela Myśliwca. Drużyna grająca przy alei Piłsudskiego przed meczem była dopiero na 13. lokacie w tabeli ligowej, ale zagwarantowała sobie spokojne utrzymanie.

Raków XI: Trelowski – Tudor, Arsenić, Svarnas – Jean Carlos, Berggren, Barath, Amorim – Brunes, Ivi Lopez – Makuch,
Widzew XI: Gikiewicz – Krajewski, Kwiatkowski, Ibiza, Therkildsen – Hanousek – Fran Alvarez, Czyż, Shehu, Cybulski – Tupta

Blisko godzinna połowa i przełamanie impasu

Raków bardzo powoli badał grunt. W pierwszym kwadransie gra skupiała się na połowie Widzewa. Jedyna groźniejsza okazja miała miejsce w okolicach 10. minuty, kiedy to piłka przedarła się w pole karne, ale Ivi Lopez na nieszczęście dla gospodarzy ją stracił.

Hiszpan po upływie kwadransa świetnie dograł piłkę z rzutu wolnego – szła ona wprost na głowę jednego z jego kolegów. Górą był jednak Peter Therkildsen, który wybił piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później Widzew mógł zrobić gospodarzom przykrą niespodziankę. Fran Alvarez wrzucił piłkę w pole karne, a Zoran Arsenić w nią nie trafił, przez co dopadł do niej Kamil Cybulski… ale i on skiksował. Akcja ta narobiła sporo strachu w szeregach podopiecznych Papszuna.

Raków wrócił do atakowania. W 25. minucie wrzutka trafiła w okolice Adriano Amorima, a ten… tak jak Cybulski – nie trafił w piłkę. Trzy minuty później Ivi Lopez w tłoku uderzył z pola karnego, lecz Gikiewicz był górą. Do piłki blisko niego dopadł Jonathan Brunes, ale źle uderzył główką. Raków coraz bardziej napierał. Norweg spróbował ponownie, ale znów górą okazał się były bramkarz klubów Bundesligi. Do siatki za chwilę trafił jednak Peter Barath. Tomasz Kwiatkowski cofnął jednak trafienie, bo sprawdził to i Brunes w pewnym momencie zagrał ręką.

Dwukrotnie na murawie po upływie 30 minut usiadł Ivi Lopez. Hiszpan, gwiazdor częstochowskiej drużyny, wyraźnie czuł dyskomfort w kolanie. W 37. minucie na placu zastąpił go wypożyczony ze Stali Rzeszów Jesus Diaz. Trzy minuty później kolejna wrzutka w pole karne szukała udanego rozwiązania i przełamania nieskuteczności. Adriano Amorim główkował jednak zbyt łatwo dla Rafała Gikiewicza. Widzew od sytuacji Cybulskiego w ogóle nie atakował. W międzyczasie Afonso Sousa w Poznaniu trafił na 1:0 w 39. minucie, komplikując do maksimum sytuację Rakowowi.

Jesus Diaz był z kolei beneficjentem nieudanego wybicia 18-letniego Pawła Kwiatkowskiego, ale nie trafił nawet w bramkę i to z bliska. Raków nie miał dobrych tzw. „setek”, raczej pojedyncze, średnio groźne momenty zagrażania bramce byłego bramkarza Augsburga czy Unionu Berlin. Chwilę przed przerwą spróbował z dystansu Gustav Berggren, ale w rywala. Niedługo po nim znów swoją ambicję pokazał Diaz. Po kolejnym rykoszecie bardzo niewiele zabrakło do trafienia numer jeden w tym meczu.

Widzewiacy w końcu spróbowali za sprawą Marka Hanouska, ale był to strzał bardzo niecelny. Przed końcem pierwszej połowy Peter Barath oberwał łokciem od Juljana Shehu. Tomasz Kwiatkowski po obejrzeniu sytuacji na monitorze podyktował rzut karny. Do jedenastki w 54. minucie pierwszej połowy podszedł Jonatan Brunes i trafił na 1:0! To 14. ligowe trafienie dla Norwega.

Po pierwszej połowie spotkania Raków w strzałach prowadził 10:1. Bramki oczekiwane to z kolei 1.23 do 0.02. Przewaga i dominacja widoczna była gołym okiem.

Błyskawiczny babol Widzewa, Raków dowozi wicemistrzostwo

Już w pierwszej minucie drugiej połowy Widzew zupełnie stracił panowanie nad sytuacją.  Rafał Gikiewicz rozgrywał rzut wolny od bramki i podał do Therkildsena. Duńczyk z powrotem chciał odegrać do polskiego bramkarza, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że piłka trafiła pod nogi Patryka Makucha. Napastnik ominął Gikiewicza i trafił do pustej bramki w 46. minucie. 2:0! To trzeci ligowy gol byłego piłkarza Cracovii.

Uruchomił się na chwilę Lubomir Tupta. Słowak spróbował z dystansu, ale ponad bramką. Kwadrans po przerwie znakomicie środkiem boiska pomknął Jean Carlos, który wystawił w okolicach pola karnego Widzewa piłkę Barathowi – Węgier trafił jednak w poprzeczkę. Chwilę później Marek Papszun zakończył jego występ, zastępując go Władysławem Koczerhinem. Wraz z nim murawę opuścił Jonatan Brunes, a zastąpił go Erick Otieno.

W 65. minucie Adriano Amorim został sfaulowany w polu karnym i Tomasz Kwiatkowski podyktował ponownie jedenastkę. Po dwóch minutach udało się wykonać stały fragment gry, ale Patryk Makuch spudłował! Rafał Gikiewicz obronił. Polski weteran między słupkami obronił pierwszą jedenastkę od prawie 2,5 roku. Wtedy to pojedynek z 11 metrów przegrał Marvin Ducksch z Werderu Brema, 9 września 2022 roku.

Ostatni kwadrans Raków kończył w dziesięciu. Fran Tudor zarobił drugi żółty kartonik, bo trafił w ścięgno Achillesa swojego rywala i tym sposobem wykluczył się z obecności w pierwszym meczu nowego sezonu ligowego PKO BP Ekstraklasy. Wykorzystał to Widzew. Samuel Kozlovsky, który wszedł na boisko w przerwie meczu wrzucił piłkę w pole karne, a dość zaskakująco zza Adriano Amorima wbiegł Marcel Krajewski. 20-latek trafił do siatki po raz pierwszy w karierze na poziomie Ekstraklasy. 2:1!

Widzew poczuł krew, ale brakowało konkretów pod bramką Rakowa. W meczu pod przewodnictwem Tomasza Kwiatkowskiego nic się już do końca nie zmieniło i Raków dość boleśnie, bo o jeden punkt, przegrał ligę z Lechem Poznań. Częstochowianie zagrają jednak w Lidze Konferencji w eliminacjach. Po rocznej przerwie wracają więc do europejskich pucharów.

Raków Częstochowa – Widzew Łódź 2:1 (1:0)

Jonatan Brunes 45+9k’, Patryk Makuch 46′ – Marcel Krajewski 83′

Fot. PressFocus

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

Freebet 250 zł
za awans Legii Warszawa
Aktobe - Legia Warszawa
Wygrana Legii
kurs
1.66
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)