Obrońca Radomiaka rozwiązał kontrakt. Klub znalazł jego następce

Mimo obowiązującego jeszcze przez rok kontraktu obrońca Radomiaka niespodziewanie wyjechał z Polski i podpisał umowę z innym klubem. Wszystko przez sprawy rodzinne, choć w Radomiu czuć niesmak, bowiem nagle „Zieloni” zostali bez żadnej opcji na tę stronę defensywy. Luka niedługo zostanie uzupełniona zawodnikiem, który w CV ma epizod w reprezentacji Brazylii.
Niespodziewanie odejście piłkarza Radomiaka
W związku z nieprzedłużeniem wygasającego wraz z końcem czerwca br. kontraktu Kamil Pestka na zasadzie „wolnego transferu” zamienił Radomiaka na beniaminka Betclic 1. Ligi – Wieczystą Kraków. Tym samym „Zieloni” pozostali z tylko jedną opcją na lewą stronę defensywy – Paulo Henrique. Jednak Portugalczyka w Radomiu również już nie ma, bowiem nie wrócił z rodzimej Portugalii, gdzie w związku z kontuzją mięśnia miał odbywać rehabilitację. Poinformował, że względu na problemy w rodzinie pozostanie w ojczyźnie.
Szymon Janczyk z „Weszło” informował, że w klubie panowało niezadowolenie, bowiem gdyby Henrique przedstawił sytuację wcześniej, doszłoby do przedłużenia wygasającej umowy z Pestką. Według informacji dziennikarza lewy obrońca zapytał o zgodę na odejście, lecz otrzymał odpowiedź, że jest to niemożliwe. Zdecydował się więc wysłać list, w którym ogłosił, że chce jednostronnie rozwiązać umowę, a wręcz, że jest już ona nieważna. W tekście Janczyka dowiadujemy się również, że środowisko zawodnika uważa, iż 29 czerwca jego kontrakt z Radomiakiem przestał obowiązywać, podczas gdy w klubie twierdzi się, że umowa obowiązuje jeszcze przez rok, a sprawą zajmą się prawnicy.
Rafał Jończyk z „Pod Gołębnikiem” dodał, że klub nie posiadał wobec Henrique zaległości, które pozwoliłyby mu na rozwiązanie kontraktu. 28-latek znalazł już nowego pracodawcę – drugoligowe Maritimo, któremu w poprzednim sezonie bliżej było do walki o utrzymanie niż boju o awans do portugalskiej ekstraklasy, co może potwierdzać, że zawodnik nie chciał w nieczysty sposób odejść do lepszej drużyny. Do całego zamieszania odniósł się Radomiak, który rozumie problemy osobiste byłego już piłkarza, ale „nie akceptuje takich zachowań”.
Chociaż Klub rozumie problemy osobiste Paulo Henrique, nie akceptuje takich zachowań. Sprawą zajmuje się nasz Dział Prawny.
— Radomiak Radom (@Radomiak_Radom) July 2, 2025
Klub wie, kim załata dziurę na lewej obronie
W związku z odejściami Pestki oraz Henrique na lewej stronie obrony powstała dziura, ale już wiadomo, kim zostanie ona załatana. Według ww. Szymona Janczyka na zasadzie transferu definitywnego do Radomia trafi 23-letni Brazylijczyk – João Pedro Reginaldo. Obecnie jest on jeszcze zawodnikiem klubu MLS – Charlotte FC, do którego trafił przed sezonem 2024 (w USA gra się systemem wiosna-jesień), a jego umowa obowiązuje do końca 2026 roku. W „The Crown” przeciął się z reprezentantem Polski – Karolem Świderskim, z którym w oficjalnym meczu spędził na boisku 24 minuty – pod koniec lipca 2024 roku w przegranym przez Charlotte 0:1 meczu Leagues Cup.
Dokładnie taką samą epizodyczną liczbę minut rozegrał w reprezentacji Brazylii. W listopadzie 2021 roku otrzymał powołanie do kadry U18, która do zagrania miała trzy mecze towarzyskie z nieco starszymi rocznikami. João Pedro Reginaldo zaliczył 24 minuty w wygranym przez jego zespół aż 4:0 sparingu z USA U20. Na placu gry pojawił się już przy tym wyniku. Co ciekawe, na tym zgrupowaniu uczestniczyli także tacy zawodnicy, jak Savinho (obecnie Manchester City), Andrey Santos (obecnie Chelsea), czy Marcos Leonardo (obecnie Al-Hilal).
🚨Radomiak finalizuje transfer lewego obrońcy! W obliczu straty dwóch zawodników grających na tej pozycji, priorytetem stało się szybkie domknięcie sprawy. Według moich informacji na finiszu jest wykup Joao Pedro.
Szczegóły:https://t.co/Grn1MtCu7l
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) July 2, 2025
Dla 23-latka Radomiak będzie drugim klubem z Europy – po portugalskim Rio Ave, w którym spędził drugą część ostatniego sezonu. Tam również miał okazję dzielić szatnię z polskim zawodnikiem – Cezarym Misztą. W koszulce „Vilacondenses” zagrał tylko w sześciu meczach na osiemnaście możliwych, a aż dziewięć razy znajdował się poza kadrą. Dopiero na koniec swojego pobytu w tym klubie znalazł się w pierwszym składzie. W ciągu spędzonych na boisku 276 minut zanotował jedną asystę – po 20 minutach debiutu, w doliczonym czasie meczu z Arouką.