OFICJALNIE: Śląsk Wrocław robi kolejne czystki. Bez klubu choćby niedawna nadzieja kibiców Legii

Śląsk Wrocław spadł niedawno do Betclic 1. Ligi. Pora więc teraz na sprzątanie kadry, by powalczyć o błyskawiczny awans. Trzy zbędne nazwiska mogą już oficjalnie szukać sobie nowych pracodawców. Bycie wzmocnieniem na papierze nie zawsze realnie polepsza kadrę. Tu mieliśmy do czynienia z trzema niewypałami, acz znanymi nazwiskami.
Śląsk Wrocław cały czas działa
W ostatnim roku Śląsk Wrocław zakontraktował wielu całkowicie niepotrzebnych bądź nienadających się na poziom Ekstraklasy piłkarzy. Posadą przypłacił to w grudniu dyrektor sportowy David Balda. „Wyleciał” razem z kiepsko spisującym się trenerem Jackiem Magierą (10 pierwszych meczów w lidze bez zwycięstwa). Junior Eyamba okazał się totalnym niewypałem. Błyskawicznie z Dolnym Śląskiem pożegnali się też Henrik Udahl czy Mateusz Bartolewski. Po nieudanym sezonie trzeba jednak zrobić kolejne porządki i tak właśnie czynią w duecie Dariusz Sztylka i Rafał Grodzicki.
Jednostronne rozwiązanie kontraktu z zawodnikami po spadku to proceder w Polsce dozwolony prawnie i w tym przypadku Śląsk Wrocław zdecydował się wykorzystać ten zapis w kontekście trzech piłkarzy pierwotnie należących do pierwszego składu zespołu. Żaden z nich finalnie nie okazał się realnym wzmocnieniem pierwszego zespołu. Byli raczej wielkim lub wręcz gigantycznym nieporozumieniem, a to dość znane nazwiska.
Sebastian Musiolik, Marcin Cebula i Filip Rejczyk odchodzą ze Śląska Wrocław. Na mocy obowiązujących przepisów, w związku ze spadkiem klubu z Ekstraklasy, kontrakty z zawodnikami zostały rozwiązane. Dziękujemy za grę i reprezentowanie naszych barw. pic.twitter.com/74MIKnnb1D
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) July 2, 2025
Trzech nowych bezrobotnych piłkarzy
Sebastian Musiolik to były piłkarz Rakowa Częstochowa, Górnika Zabrze, drugoligowego (wtedy) Pordenone. Teraz także Śląska Wrocław, bowiem klub podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z racji na spadek, co umożliwia prawo. Od lutego nie grał nie zagrał on w żadnym spotkaniu, a uzbierał raptem trzy ligowe trafienia – dwa z nich ze Stalą Mielec w październiku, kiedy to po raz pierwszy w karierze ustrzelił dublet. 29-latek miał umowę do końca czerwca 2026 i zagrał dla Śląska 26 razy (cztery bramki).
Śląsk Wrocław w ciągu 1,5 roku zakontraktował ośmiu napastników. Połowa z nich w klubie nie wytrwała nawet pełnego sezonu.
❌ Kenneth Zohore (0 ⚽️)
🔛 Patryk Klimala (0)
❌ Junior Eyamba (0)
❌ Adam Basse (0)
Sebastian Musiolik (4)
Jakub Świerczok (2)
Assad Al-Hamlawi (3)
Henrik… pic.twitter.com/3xmqhIITZd— Łukasz Grzywaczyk (@lukasgrzywaczyk) March 15, 2025
Podobny los spotkał też dwóch innych kolegów. Marcin Cebula to piłkarz, z którym wiązano całkiem duże nadzieje. Jeden z ulubionych żołnierzy Marka Papszuna trafił na Tarczyński Arenę po czterech sezonach w Rakowie, gdzie grał w pucharach i wywalczył mistrzostwo Polski. Niestety, zagrał on jedynie 11 meczów, z czego ostatni 23 października u siebie ze Stalą Mielec. Od tego czasu leczy on więzadła krzyżowe i Śląsk Wrocław uznał, że nie ma sensu kontynuować tej współpracy. To zresztą piłkarz, któremu zawsze dokuczały problemy zdrowotne.
Były czasy, kiedy liderem ofensywy Rakowa był właśnie Marcin Cebula. Zwłaszcza początek sezonu 2020/21 – jego pierwszego w barwach Rakowa – był niezwykle udany. W pierwszych sześciu meczach w Ekstraklasie strzelił trzy gole i zanotował trzy asysty. Swego czasu nawet poważnie wymieniano jego nazwisko w kontekście kadry Polski.
AKTUALIZACJA:
✅️ Mateusz Bartolewski (Ruch Chorzów, 2025+1)
✅️ Sebastian Musiolik (Górnik Zabrze, 2026+1)
✅️ Marcin Cebula (Raków Częstochowa, 2026+1)
✍️ Jakub Jezierski (2026)fot. Śląsk Wrocław https://t.co/NTwm5ieiZ9 pic.twitter.com/apTc6RcNRN
— Łukasz Grzywaczyk (@lukasgrzywaczyk) July 1, 2024
Z kolei Filip Rejczyk był nadzieją wielu kibiców przy Łazienkowskiej. Sądzono nawet, że pozbycie się piłkarza było ogromnym błędem. Wrocławianie wygrali walkę o tego utalentowanego nastolatka, który błyszczał w młodzieżowej kadrze Marcina Włodarskiego i był jedną z gwiazd zespołu U17, który dotarł do półfinału EURO. Czas pokazał, że błędem było, ale… przez Śląsk pozyskanie go na takiej pensji. Wyszło na jaw, że Rejczyk w umowie miał zapisane miesięcznie kwotę pomiędzy 60 a 80 tysięcy złotych wynagrodzenia, które w przypadku takiego klubu jak Śląsk Wrocław dotowane jest z tytułu.
Finalnie były legionista zanotował raptem sześć występów w pierwszej drużynie. 19-latek złapał „w nogach” raptem 170 minut doświadczeń w najważniejszej drużynie Śląska i… na tym koniec. Zimą odmówił wypożyczenia do drużyny z Betclic 1. Ligi i został zdegradowany do rezerw (tam 14 meczów i dwa trafienia).
Filip Rejczyk – co dalej? Ante Simundza nie widzi go w składzie Śląska Wrocław na przyszły sezon. Możliwe wypożyczenie, ale bardziej prawdopodobny transfer definitywny. Sytuacja może nabrać dynamiki w najbliższych dniach. pic.twitter.com/AK8UVz4Whc
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) June 17, 2025
Nowy sezon tuż tuż
Przed sezonem 2025/26 Śląsk Wrocław poczynił już kilka ruchów transferowych. Dokładnie siedem – ostatnim z nich jest Maksymilian Dziuba wypożyczony z Lecha Poznań z opcją wykupu, która według Piotra Janasa jest korzystna finansowo nawet pod kątem klubu pierwszoligowego. Poza nim na Tarczyński Arenę trafili też: Besar Halimi, Mariusz Malec, Luka Marjanac, Damian Warchoł, Michał Szromnik i Marko Dijaković. Premierową kolejkę Betclic 1. Ligi spadkowicze rozegrają u siebie z beniaminkiem na drugim poziomie – Wieczystą Kraków 18 lipca.
Fot. PressFocus