Widzew rozbił Jagiellonię w sparingu. W Łodzi bez hurraoptymizmu

Drużyny Jagiellonii Białystok i Widzewa Łódź spotkały się w meczu kontrolnym w Opalenicy. Mecz zakończył się pogromem – łodzianie wygrali aż 7:1. Jagiellonia zagra jeszcze przed rozpoczęciem sezonu dwa sparingi, w których zmierzy się z Zagłębiem Lubin i Teplicami. Taka sama liczba spotkań czeka Widzew. Podopieczni Żeljko Sopicia zagrają z Piastem Gliwice i Miedzią Legnica. Wiadomo oczywiście, że to raptem sparing, ale wynik robi wrażenie.
Błyszczeli nowi skrzydłowi
Spotkanie zostało podzielone na cztery kwarty po 30 minut. Wynik w 19. minucie otworzył jeden z nowych nabytków Widzewa, Samuel Akere. Skrzydłowy otrzymał podanie z własnej połowy od Volanakisa, po czym łatwo minął Cezarego Polaka i strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Sławomira Abramowicza.
Już w drugiej kwarcie prowadzenie RTS-u podwyższył ten sam zawodnik. Z lewej strony dośrodkował wówczas Kamil Cybulski. Dośrodkowanie przedłużył jeden z zawodników Jagiellonii. Po tym nigeryjski skrzydłowy dopadł do piłki i znów uderzył na dalszy słupek. Bramkarz był bez szans. Widać u Akere powtarzalność, jeśli chodzi o uderzenia lewą nogą.
⏱️ 60' | PRZERWA. Prowadzimy z Jagiellonią po dwóch bramkach Samuela Akere ⚽️
–#WIDJAG 2:0 pic.twitter.com/iVAENt5krH— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) July 6, 2025
W trzeciej kwarcie padły kolejne dwa gole dla Widzewa. W 74. minucie piłkę w środku pola przejął Ricardo Visus, zawodnicy Sopicia wymienili kilka podań na małej przestrzeni, po czym świetnie, znów lewą nogą na dalszy słupek, uderzył Alvarez. Po kilku minutach łodzianie znów wymienili kilka podań na połowie Jagiellonii. Z prawej strony wrzucił Therkildsen, a po uderzeniu głową gola na 4:0 strzelił nowy snajper Sebastian Bergier.
Kolejne cztery bramki padły w ostatniej kwarcie gry. Już trzy minuty po jej starcie gola strzelił Samuel Kozlovsky, który wykorzystał zamieszanie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 106. minucie lewą stroną boiska popędził Mariusz Fornalczyk. Minął zawodnika Jagiellonii i wyłożył piłkę do Jakuba Nawrockiego, który wbił szóstego gola. Drużynę Adriana Siemieńca 10 minut później dobił Sebastian Bergier. Widzew udanie ominął pressing i po szybkiej akcji piłka znów znalazła się na lewej stronie u Fornalczyka. Ten przebojowo wbiegł z nią w pole karne i zagrał do napastnika, który wbił ją do pustej bramki.
Honorową bramkę dla Jagiellonii na minutę przed końcem zdobył Dawid Drachal, który skierował piłkę do siatki po wrzutce z prawej strony Louki Pripa. Pół żartem, pół serio – były piłkarz Rakowa mógł poczuć się jak Oscar w słynnym półfinale MŚ 2014 z Niemcami.
⏱️ 120' | KONIEC. Hasło #WalczyćTrenować przynosi coraz lepsze efekty 😎
W drugim sparingu w Opalenicy wygrywamy z Jagiellonią aż 7:1 💪🏻
–#WIDJAG 7:1 pic.twitter.com/FfbAsYbkBO— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) July 6, 2025
Zalecany spokój
Wynik 7:1 między drużynami grającymi w tej samej lidze nie jest często spotykany, nawet jeśli chodzi o mecze kontrolne, natomiast sztab Widzewa pozostaje spokojny, o czym po meczu mówił asystent trenera: – Cieszy nas zwycięstwo i to, że coraz lepiej wychodzą aspekty taktyczne, nad którymi sporo pracowaliśmy – i te duże, i te mniejsze. Zawodnicy są w dobrej formie fizycznej, czują piłkę. Trzeba jednak podejść spokojnie do wyniku i tego, w jakim momencie przygotowań znajdują się obie drużyny – komentował Marcin Pogorzała.
Adrian Siemieniec uważa z kolei, że mimo to, iż był mecz sparingowy, taki wynik nie ma prawa się wydarzyć: – To bardzo ciężki rezultat, trudno to racjonalnie skomentować. Wynik jest bardzo rozczarowujący. To jest okres przygotowawczy, momenty są różne. Zespoły grają, będąc w różnych zestawieniach (…) Niemniej to wszystko nie powinno być usprawiedliwieniem, nie powinien nam się zdarzyć mecz z takim wynikiem – mówił po meczu trener Jagiellonii.
Fot. PressFocus