FREEBET 300 ZŁ NA START W BETFAN!
Jeśli Szymon Marciniak pokaże kartkę w meczu PSG – Real Madryt

Polki odpadły z EURO 2025. Ostatni mecz już tylko o honor

Napisane przez Krzysztof Małek, 08 lipca 2025
Polki ze Szwecją przegrały 0:3

Polska po porażce 0:2 z Niemkami w meczu otwarcia na EURO 2025 wciąż miały optymistyczne nastawienie. Mecz ze Szwecją mimo że miał być meczem o wszystko, był kolejnym sprawdzianem dla najlepszych w ostatnim czasie piłkarek w naszym kraju. Niestety, ale na stadionie w Lucernie różnica klas była aż nadto widoczna. Podopieczne Niny Patalon przegrały 0:3 i odpadły z turnieju. 

Polska – Niemcy jak w 2008

Nasza reprezentacja kobiet debiutuje na wielkiej imprezie, a co za tym idzie – jest to dla niej pierwszy w historii turniej mistrzostw Europy. W inauguracyjnym meczu Polska przegrała z Niemcami 0:2. Mimo takiego wyniku powszechna opinia kibiców o tym występie była bardzo pozytywna. Doceniali zaangażowanie, grę w defensywie, asekurację i groźne kontry. W końcu absolutne debiutantki zmierzyły się z ośmiokrotnymi zwyciężczyniami na 13 edycji! Polki długo, dzielnie i szczelnie się broniły. Dopiero Jule Brand doskonałym strzałem w 52. minucie pokonała Kingę Szemik.

Okazje dla naszych piłkarek były. Ewa Pajor mogła mieć na koncie co najmniej dwie bramki. Jeszcze w pierwszej połowie przy stanie 0:0 kapitanka Niemiec Giulia Gwinn w ostatniej chwili zablokowała Pajor i doznała kontuzji. W drugiej części z kolei kapitalnie pofrunęła w bramce Ann-Katrin Berger i wybroniła strzał z główki naszej napastniczki. Finalnie historyczny debiut Polek na EURO zakończył się identycznie jak debiut Polaków na EURO. Zespół Leo Beenhakkera przegrał wówczas w 2008 roku 0:2 po dublecie Lukasa Podolskiego.

Składy:

Polska: K. Szemik, S. Matysik, E. Szymczak, O. Woś, M.Wiankowska, A. Achcińska, T. Pawollek, D. Grabowska, N.Krezyman, P. Tomasiak, E. Pajor,

Szwecja: J. Falk, H. Lundkvist, N. Bjorn, A. Illestedt. A. Ilden, F. Angeldal, K. Asllani, J. Z. Olme, J.R.Kaneryd, M. Janogy, S. Blackstenius,

Szczęście jest po naszej stronie

Ewa Pajor tuż przed pierwszym gwizdkiem ucałowała piłkę – jakby chciała dać znak, że zamierza pójść w ślady Roberta Lewandowskiego i zdobyć bramkę dla reprezentacji na wielkiej imprezie. Nie tylko ona, ale i wszyscy kibice marzyli o tym trafieniu, które mogłoby przedłużyć nasz udział w mistrzostwach.

Jednak to Szwedki, zgodnie z przewidywaniami, od początku narzuciły swój rytm gry. Już w 3. minucie, po błędzie Polek na lewej stronie boiska, okazję miała Janogy, lecz jej strzał okazał się zbyt mocny. Chwilę później groźnie uderzała najdoświadczona zawodniczka drużyny przeciwnej – Kosovare Asllani – trafiając w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Kingę Szemik. To było poważne ostrzeżenie.

Po krótkiej chwili oddechu znów zrobiło się gorąco. W 13. minucie Szwedki ponownie zagroziły naszej bramce – po dośrodkowaniu strzał głową oddała Janogy, ale po raz kolejny piłka odbiła się od poprzeczki. Nie minęło nawet 15 minut, a było bardzo blisko do tego, by przegrywać już 0:2. Dla porównania Polki zdołały odpowiedzieć tylko jednym celnym strzałem autorstwa Martyny Wiankowskiej.

Błędy, błędy…

Polki od samego początku miały duże problemy w defensywie – mnożyły się błędy w kryciu i przy wyprowadzaniu piłki spod własnego pola karnego. Niestety, te niedokładności musiały w końcu się zemścić.

W 28. minucie Szwedki dopięły swego. Kosovare Asllani precyzyjnie dośrodkowała z prawego skrzydła, a Stina Blackstenius – napastniczka Arsenalu – efektownym strzałem głową pokonała Kingę Szemik. Dla 29-letniej snajperki był to już 40. gol w 119. występie w narodowych barwach. To kolejny sygnał alarmowy dla zespołu prowadzonego przez Ninę Patalon, który coraz wyraźniej tracił kontrolę nad wydarzeniami na boisku.

W 42. minucie Stina Blackstenius mogła – a wręcz powinna – zdobyć drugiego gola dla Szwecji. Po poważnym błędzie Oliwii Woś na własnej połowie napastniczka Arsenalu stanęła przed świetną okazją, ale tym razem na wysokości zadania stanęła Kinga Szemik, broniąc jej strzał nogą i ratując zespół przed kolejną stratą bramki.

To była bardzo słaba pierwsza połowa w wykonaniu naszej reprezentacji. Jeden błąd gonił następne, a na twarzach Polek coraz wyraźniej malował się strach. Selekcjonerka Nina Patalon musiała sięgnąć po symboliczną czarodziejską różdżkę z uniwersum Harry’ego Pottera, by tchnąć nowe życie w grę swoich zawodniczek. W tym momencie wynik jasno sugerował, że nasze marzenia o EURO 2025 kończą się już na fazie grupowej.

Dobicie słabego rywala

Na przerwę Nina Patalon zareagowała zdecydowanie, wprowadzając dwie zmiany. Na boisku pojawiły się Natalia Padilla-Bidas i Ewelina Kamczyk, zastępując Nadię Krezyman i Dominikę Grabowską. Celem było wniesienie świeżości i pozytywnej energii do gry naszej reprezentacji.

Niestety, już dwie minuty po wznowieniu meczu Kinga Szemik znów musiała ratować zespół. Po zbyt łatwo rozegranej akcji Szwedek mocny strzał oddała Filippa Angeldal, a nasza bramkarka efektowną interwencją zapobiegła utracie kolejnego gola. To był kolejny sygnał, że defensywa Polek nadal nie funkcjonuje tak, jak powinna.

Wreszcie doczekaliśmy się odpowiedzi ze strony biało-czerwonych. Ewa Pajor ruszyła z dynamiczną akcją prawą flanką i oddała strzał z ostrego kąta, ale Jennifer Falk była na posterunku. Polki w końcu zaczęły podejmować próby ataków pozycyjnych, choć brakowało konkretów.

Niestety, defensywne kłopoty nie ustawały. W 52. minucie padła druga bramka dla Szwecji – tym razem do siatki trafiła ikona skandynawskiej piłki, Kosovare Asllani. 35-letnia zawodniczka pewnym strzałem głową wykończyła dośrodkowanie Johanny Rytting Kaneryd, nie dając szans Kindze Szemik. Nasza sytuacja stała się dramatyczna.

https://twitter.com/sport_tvppl/status/1942680138606661772

Kilka minut po drugim golu mogło być już 0:3. Po strzale Julii Zigiotti Olme piłka wpadła do siatki, ale sędzia z Włoch dopatrzyła się faulu na Kindze Szemik i bramka nie została uznana. Polki znów mogły mówić o szczęściu, ale nie przekładało się to na poprawę gry. Chwilę później Szemik musiała interweniować ponownie – tym razem przy uderzeniu Stiny Blackstenius, które zdołała wybronić na raty.

Z każdą minutą coraz wyraźniej widać było brak pomysłu w naszej grze. Dominowały proste błędy, nerwowość i chaotyczne próby dogrania piłki do Ewy Pajor, jakby była ostatnią deską ratunku. Nadzieje na jakikolwiek zwrot wydarzeń ostatecznie prysły w 77. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Lina Hurtig uderzyła głową i pokonała Kingę Szemik, ustalając wynik na 3:0 dla Szwecji. Jak to kiedyś powiedział Dariusz Szpakowski – koniec złudzeń, koniec marzeń.

W końcówce meczu znów błysnęła Kinga Szemik. Filippa Angeldal zdecydowała się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego, ale nasza bramkarka popisała się efektowną interwencją, po raz kolejny ratując zespół przed stratą gola. Tego dnia była jedyną reprezentantką Polski, która zasłużyła na słowa uznania – wielokrotnie broniła w trudnych sytuacjach i trzymała drużynę w grze tak długo, jak tylko mogła.

Kilka minut później mogliśmy doczekać się choćby bramki honorowej. Milena Kokosz otrzymała piłkę w okolicach 20. metra, była niepilnowana i bez wahania uderzyła na bramkę. Niestety, futbolówka odbiła się od poprzeczki – los nie chciał dać nam nawet chwili radości w tym trudnym meczu.

Wnioski przed meczem o honor

Polska przegrała swój drugi mecz na EURO 2025 – tym razem 0:3 ze Szwecją. Skandynawki bezlitośnie wypunktowały nasze słabości i jasno pokazały, gdzie obecnie znajduje się miejsce biało-czerwonych w europejskiej hierarchii. Różnica klas była widoczna gołym okiem – Szwedki były lepiej zorganizowane, bardziej zdecydowane i po prostu skuteczniejsze.

Polki zagrały spotkanie pełne błędów. Od początku raziło fatalne wyprowadzanie piłki spod własnego pola karnego, brak komunikacji i elementarne pomyłki w obronie. Do tego dochodziło zbyt schematyczne i naiwne szukanie Ewy Pajor, jakby cała ofensywa miała się oprzeć wyłącznie na jednej zawodniczce.

Trzeba wyciągnąć wnioski – szybko i konkretnie. Przed nami jeszcze mecz o honor. W ostatnim meczu grupowym drużyna Niny Patalon zmierzy się z reprezentacją Danii w walce o trzecie miejsce w grupie C. Choć szanse na awans są już żadne, to wciąż jest okazja, by zostawić po sobie lepsze wrażenie.

fot. screen TVP Sport

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Freebet 300 złotych
jeśli Marciniak pokaże kartkę w meczu PSG - Real
Fluminense - Chelsea
Wygrana Chelsea
kurs
1,67
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)