Testy zdane pomyślnie. 41-latek wrócił do Polski

Na początku lipca pojawiła się informacja, że do beniaminka Betclic 1. Ligi na testy przyjechał 41-letni, bardzo doświadczony polski bramkarz, który nie ma zamiaru kończyć kariery. Zdał je pomyślnie, ponieważ podpisał właśnie roczną umowę z nowym klubem.
Paweł Kieszek zdał testy i podpisał kontrakt
Pogoń Grodzisk Mazowiecki rozegrała przed startem Betclic 1. Ligi cztery sparingi. Już na początku lipca Paweł Kieszek zagrał z Radomiakiem Radom. Pogoń go testowała, bo pilnie potrzebowała golkipera, ponieważ nie ma już Dmytro Sydorenki, który wywalczył z klubem dwa awanse z rzędu. Spisywał się bardzo dobrze, dlatego w zimowym okienku sprowadziła go Miedź Legnica, ale pozostał jeszcze pół roku na wypożyczeniu, by pomóc w wywalczeniu awansu. Pogoń potrzebowała zupełnie nowej postaci w bramce.
Jak się okazało, Kieszek wypadł na tyle dobrze, że Pogoń postanowiła podpisać z nim krótkoterminowy kontrakt. Zespół był bardzo tajemniczy w swoich komunikatach i w sparingach brało udział bardzo wielu „zawodników testowanych”, jak choćby w tym z Bronią Radom, który zakończył się zwycięstwem 5:0. Również na pozycji golkipera widniał „testowany”, więc z dużą pewnością można założyć, że przez 45 minut bramki strzegł właśnie Kieszek, a przez drugie 45 minut Mikołaj Glacel. Ciekawostka, że obaj golkiperzy mają w CV Polonię Warszawa.
Paweł Kieszek nowym zawodniem Pogoni Grodzisk Mazowiecki❗🔥
41-letni bramkarz związał się z grodziskim klubem roczną umową. W poprzednim sezonie występował w União Leiria na zapleczu portugalskiej ekstraklasy.
Nasz nowy bramkarz to były reprezentant takich klubów jak Polonia… pic.twitter.com/Ygz0tO8FAX
— Pogoń Grodzisk Mazowiecki (@PogonGrodzisk) July 18, 2025
W przypadku transferu Kieszka mówi się nie tylko o realnym wzmocnieniu obsady bramki, ale też o tym, co może zapewnić swoją obecnością, mocnym charakterem, byciem dobrym duchem w szatni, gdzie stanie się mentalnym wzmocnieniem. Poza tym Stokowiec doskonale zna go jeszcze z Polonii Warszawa, gdzie występowali razem… ponad 20 lat temu. Stokowiec jednak kończył, a Kieszek dopiero zaczynał karierę.
Pogoń Grodzisk Mazowiecki to beniaminek Betclic 1. Ligi. Stokowiec przejął go od tego sezonu. Wcześniej to Marcin Sasal wywalczył dwa awanse z rzędu, lecz odszedł w głośnych okolicznościach. Sasal został odsunięty z powodów dyscyplinarnych. W ostatnim meczu miał się awanturować pod wpływem alkoholu, zrobić burdę w szatni, rozbijając lustro i wykłócać się z piłkarzami oraz dyrektorem Sebastianem Przyrowskim. Dlatego Pogoń potrzebowała nowego szkoleniowca. To zupełnie nowy zespół, bo było wiele odejść istotnych zawodników: Nikodema Niskiego, Jakuba Apolinarskiego czy Kamila Odolaka.
Ostatnio Kieszkowi w Polsce nie poszło
Powrót Kieszka do Polski nie kojarzy się zbyt dobrze, bo był to okres, w którym trafił do Wisły Kraków i rywalizował o miejsce z Mikołajem Biegańskim. Problem był jednak taki, że grał nie ten lepszy, tylko… ten mniej słaby. Obaj zawalali w meczach. Kieszek wpuścił m.in pięć bramek z Lechem Poznań. Mógł tam się zachować lepiej przy pierwszej bramce, gdy strzałem w środek pokonał go Joao Amaral, a on w dziwny sposób wystawił nogę. Gdy z Piastem Gliwice wypuścił piłkę z rąk i Wisła przez niego przegrała mecz, to miarka się przebrała. Do bramki wskoczył Mikołaj Biegański.
Kiedy jednak ten drugi zawalił przy dwóch golach… także z Piastem Gliwice, to znów do bramki wrócił Paweł Kieszek. Nie zbierał zbyt dobrych opinii, dlatego też opuścił Polskę i udał się w miejsce, gdzie jest najbardziej szanowany – do Portugalii, a konkretnie… trzecioligowej UD Leiria, której pomógł w wywalczeniu awansu na drugi poziom i spędził tam trzy lata. W poprzednim Uniai Leiria skończyła na 6. pozycji, a Kieszek zachował 10 czystych kont w 32 meczach. Zagrał blisko 2900 minut, więc jest całkiem „ograny”.
Kieszek odszedł, ponieważ wygasł jego kontrakt z portugalskim zespołem. Jest on w tamtym kraju bardzo znany i ceniony, bo grał dla wielu klubów – Uniao Leirii, Vitorii Setubal, Rio Ave, SC Bragi, Estoril, a nawet cztery mecze dla FC Porto w sezonie 2010/11. To było tak dawno temu, że trio w ataku tworzyli: Hulk, Radamel Falcao oraz James Rodriguez. 41-latek pokazuje, że jest jednak długowieczny i kompletnie nie ma zamiaru zawieszać butów na kołku i chować swoich rękawic do szafy.
Fot. PressFocus