Widzew zwyciężył w swoim pierwszym meczu. Piękne trafienie Juljana Shehu

Napisane przez Patryk Popiołek, 19 lipca 2025
Widzew

Widzew Łódź na inaugurację sezonu zmierzył się z Zagłębiem Lubin na własnym stadionie. Całe spotkanie było dość wyrównane, a o zwycięstwie gospodarzy zadecydowała jedna bramka. Pod koniec pierwszej połowy pięknego gola praktycznie w samo okienko strzelił Juljan Shehu.  

Widzew zaczął średnio, zakończył z przytupem pierwszą połowę

Widzew Łódź swoim okresem przedsezonowym pokazał, że ma w tym sezonie naprawdę duże ambicje. Pozyskał m.in. Mariusza Fornalczyka za 1,5 mln euro, Samuela Akere, czy sprowadził Ricardo Visusa z Realu Betis. Nowy właściciel Robert Dobrzycki nie ukrywa wielkich ambicji i zostało to zaprezentowane już w pierwszym letnim oknie.

Dodatkowo bardzo efektowne zwycięstwo w sparingu z Jagiellonią Białystok 7:1 rozgrzało ambicje. Zagłębie Lubin zaś zbyt wielu ruchów podczas letniego okna nie wykonało, natomiast na pewno chce odmiennej formy, w porównaniu do ostatnich rozgrywek. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego chcieliby już w pierwszych kolejkach dobrze się zaprezentować i uniknąć ponownej walki o utrzymanie. Piątkowe sensacyjne porażki w dniu otwarcia wyraźnych faworytów pokazały, że cała pierwsza seria gier PKO BP Ekstraklasy może nas jednak jeszcze mocno zaskoczyć.

Składy obu drużyn:

Widzew Łódź: Gikiewicz – Therkildsen (75′ Krajewski), Żyro, Visus, Kozlovsky – Selahi (69′ Hanousek) – Akere (62′ Baena), Alvarez (62′ Czyż), Shehu, Fornalczyk – Bergier (76′ Pawłowski)

Zagłębie Lubin: Hładun – Jakuba, Ławniczak, Nalepa, Corluka – Dąbrowski, Kocaba (72′ Sypek) – Wdowiak (61′ Mróz), Radwański (61′ Pieńko), Szmyt (82′ Michalski) – Kosidis (46′ Reguła)

Pierwsze minuty były dość chaotyczne i pozbawione składnych akcji, czego dowodem była także szybka żółta kartka nowego gracza Widzewa – Samuela Akere, który dopuścił się faulu po dość łatwej stracie. Zagłębie Lubin wychodziło od początku wysokim pressingiem, ale także widocznie lepiej weszło w całe spotkanie, dłużej pozostając na połowie swojego rywala. Po jednym wrzucie z autu oddało nawet strzał, ale Rafał Gikiewicz jedynie odprowadził piłkę wzrokiem.

W 13. minucie swoją szybkość, ale także technikę pokazał wspomniany już Samuel Akere. Zejście do środka z prawej strony boiska, zagranie na jeden kontakt z Sebastianem Bergierem i momentalny strzał Nigeryjczyka – ostatecznie został pewnie wyłapany przez Dominika Hładuna. Niecałe 10 minut później Zagłębie pokazało, że potrafi wyjść z bardzo skuteczną kontrą. Damian Dąbrowski posłał dokładne otwierające podanie na lewą stronę do Kajetana Szmyta. Skrzydłowy szybko dośrodkował w pole karne, ale Mateusz Wdowiak nieznacznie się spóźnił, a mógł wszystko zamknąć i otworzyć wynik spotkania.

Po dłuższym okresie bez większych zagrożeń pod bramkami, w 32. minucie bardzo blisko trafienia był Juljan Shehu, który sam sobie wywalczył piłkę na 20. metrze. Od razu po przejęciu zdecydował się na uderzenie, ale Dominik Hładun zdołał sparować tę próbę. Jednak co nie udało się pomocnikowi Widzewa wtedy, udało się dokładnie w 40. minucie. Juljan Shehu świetnie zwiódł rywala balansem i długo się nie zastanawiał. Przymierzył idealnie w samo okienko bramki. Był to też praktycznie ostatni akcent pierwszej części, po której kibice gospodarzy mogli być zdecydowanie zadowoleni.

Widzew po pierwszej połowie miał dziewięć strzałów, ale Zagłębie nie pozostawało bierne – oddało ich siedem. Shehu przeważył indywidualnym błyskiem i pokazał, że nie zapomniał w jakiej formie był w rundzie jesiennej. Widzew często był bezbarwny, jednak akurat pomocnik zasługiwał na wyróżnienie. Wtedy to w trzech meczach z rzędu trafił do siatki – z Piastem, Lechią i Koroną.

Kontrola i pierwsze zwycięstwo Widzewa

Na początku drugiej części Leszek Ojrzyński dokonał zaskakującej roszady, ponieważ od 46. minuty Michaila Kosidisa zastąpił Marcel Reguła, a więc utalentowany ofensywny gracz. Taka decyzja ewidentnie miała wpłynąć na kreowanie ofensywnych akcji Zagłębia, natomiast pierwszych kilka minut niekoniecznie to pokazało. Co prawda goście kilka razy wdarli się w pole karne Widzewa, lecz gospodarze własnymi błędami zapraszali wręcz podopiecznych Ojrzyńskiego.

Dopiero po 10 minutach obejrzeliśmy pierwszy mocniejszy strzał. Z prawej strony boiska, z dość ostrego kąta próbował Adam Radwański, ale po jego uderzeniu plusem był jedynie rzut rożny. Po nim odpuszczony w kryciu Marcel Reguła mógł zaskoczyć Rafała Gikiewicza. W przedziale od 55. do 65. minuty oglądaliśmy szereg rzutów rożnych z rzędu, z czego sam Widzew wykonał cztery próby jedna po drugiej. Jednak żadna z drużyn nie wykorzystała tych stałych fragmentów.

Mimo dynamicznego początku po zmianie stron ewidentnie tempo zaczęło spadać. Oczywiście była to sytuacja na rękę gospodarzom, którzy chcieli za wszelką cenę kontrolować mecz i nie dopuszczać Zagłębia do własnego pola karnego. W 71. minucie wydawało się, że Widzew wyszedł z idealną i bardzo szybką akcją kontrującą, ale w ostatnim momencie Roman Jakuba zdążył zablokować dośrodkowanie.

Na niecały kwadrans do końca podstawowego czasu gry na boisku pojawił się Bartłomiej Pawłowski, dla którego był to 250. występ na boiskach Ekstraklasy. Uczcił to w dość wymowny sposób – pofarbował włosy na czerwono! Podczas tej przerwy na zmiany z murawy zszedł z kolei Peter Therkildsen, który doznał ewidentnego urazu mięśniowego, co może skończyć się dłuższą przerwą.

W 83. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Pawłowski miał doskonałą okazję z rzutu wolnego z nieco ponad 20 metrów. Jednak jego uderzenie zatrzymało się na murze. Ewidentnie zmiany wykonane przez Żeljko Sopicia dały nowy, pozytywny bodziec.

Wydawałoby się, że najlepsze będzie uspokojenie oraz powolne rozgrywanie dla Widzewa, natomiast obie drużyny w końcówce wykonywały cios za ciosem, w postaci szybkich ataków (bez skutku). W końcówce jeszcze po akcji indywidualnej strzelca jedynego gola Widzew mógł podwyższyć prowadzenie, ale co najistotniejsze – gospodarze zgarnęli trzy punkty na własnym terenie. Komentarzem i jednocześnie faktem z drugiej połowy niech będzie, że oba zespoły nie oddały przez 45 minut celnego strzału (!!!). Także nikt niczego nie stracił, jeśli mógł oglądać tylko pierwszą.

Fot. screen Canal Plus Sport

Nad ranem NBA, a za dnia piłkarskie przygody. W wolnych chwilach komentator, który poza wielkimi ligami, niezwykle ceni sobie wyjazdy na boiska okręgówki.

2 000 zł na konto główne
za ranking na start Ekstraklasy
Stal Mielec - Wisła Kraków
Wygrana Wisły Kraków
kurs
1,95
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)