Ładny gest Greków dla rodziny tragicznie zmarłego George’a Baldocka

Niedawno świat futbolu na chwilę zatrzymał się po tragicznej śmierci Diogo Joty. Kilka miesięcy wcześniej wszystkich zszokowała wieść o innej tragedii w piłkarskim świecie – George Baldock zginął na skutek utonięcia w przydomowym basenie. Od tego czasu minęło dziewięć miesięcy, ale koledzy z kadry o nim nie zapomnieli.
Ogromna tragedia
Szokujące informacje dotarły do nas z Grecji w październiku 2024 roku. Znaleziony martwy w basenie został 31-letni reprezentant Grecji George Baldock. „Angielski Grek” dopiero pierwszy sezon występował w kraju po wieloletniej przygodzie w Sheffield United. Jeszcze kilka dni wcześniej zagrał 75 minut w meczu z wielkim rywalem – Olympiakosem… Chociaż zaliczył zaledwie cztery występy i podpisał kontrakt w lipcu, był już popularny i znany. Niektórzy z graczy znali go od kilku lat, odkąd po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Grecji. Od razu dał się polubić z uwagi na pozytywną „aurę”.
W wieku 31 lat utonął w swoim basenie w okolicznościach, które pozostają tajemnicą. Policja wykluczyła jakąkolwiek działalność przestępczą na terenie posiadłości, ale śledztwo miało chwilę potrwać. Baldock zamieszkał rzut beretem od plaży. Później przy jego posiadłości kibice zostawiali mnóstwo kwiatów, koszulek, pamiątek, by oddać mu hołd. Nie zabrakło też tych z Sheffield United, gdzie był legendą, bo rozegrał 219 spotkań.
Greece and Panathinaikos defender George Baldock has passed away aged 31 💔🕊️ pic.twitter.com/fBo5fG99rQ
— 433 (@433) October 9, 2024
Kadra zagrała dla Baldocka w Lidze Narodów w spektakularny sposób. Grecja pokonała Anglię 2:1 i to na Wembley! Można było zauważyć specjalne pokłady dodatkowej motywacji, bardzo mocno chcieli wygrać i… zdominowali bardziej cenionych przeciwników. W żadnym wypadku nie wygrali fuksem, bo oddali 12 strzałów, czyli tyle samo, co Anglia. Mecz miał miejsce zaledwie dwa dni po tragicznej śmierci. Kiedy Vangelis Pavlidis sensacyjnie trafił na 2:1, pokazał na czarną opaskę. Wszyscy po końcowym gwizdku paradowali po legendarnym stadionie z koszulką zmarłego kolegi, celebrując wielkie zwycięstwo.
Grecy później nie wykorzystali tego zwycięstwa i przegrali w rewanżu z „Synami Albionu” aż 0:3. To spowodowało, że nie udało im się wywalczyć bezpośredniego awansu do Ligi Narodów A. Zrobili to właśnie Anglicy. Obie ekipy zgromadziły po 15 punktów, lecz przeważył bilans bezpośredni. To sprawiło, że Grecja zajęła drugie miejsce i wobec nowych zasad – i tak znalazła się w barażu o awans. Udało się jej pokonać Szkocję i awansować do Ligi Narodów A. Piłkarze za ten wyczyn otrzymali specjalne premie.
Nie zapomnieli o rodzinie Baldocka
No i właśnie, jak informuje „Sport24” – część kwoty z tych pieniędzy postanowili przeznaczyć dla rodziny tragicznie zmarłego George’a Baldocka. Chodzi o jego narzeczoną Annabel oraz półtorarocznego synka o imieniu Brody. Oni pozostali w Anglii. Baldock na treningu powiedział swoim kolegom z drużyny, że jest podekscytowany faktem, iż następnego dnia wraca do Anglii, żeby odwiedzić swojego małego chłopca i narzeczoną. Nie zdążył… Bart Schenkeveld odwiózł go po treningu do domu i był ostatnim kolegą z zespołu, który go widział żywego.
Annabel zaczęła się martwić. Nie miała żadnych wieści od swojego przyszłego męża na kilka godzin przed jego powrotem do domu. Skontaktowała się z właścicielem nieruchomości i to on znalazł tam ciało Baldocka w basenie. Wezwano pogotowie, ale nie udało się go uratować. Panathinaikos postanowił wesprzeć najbliższą rodzinę Baldocka. Jego narzeczona oraz roczny syn mieli otrzymać pieniądze – równowartość pozostałej części umowy bocznego obrońcy i to w jednej transzy.
Panathinaikos decided to pay the entire salary of George Baldock's contract to his wife on the 1st of January to help raise their 1-year-old and child.
There is also a charity match for the Baldock family in 2025 planned to bring in additional income for the child.
That is… pic.twitter.com/ejWhOYXaBI
— Football Factly (@FootballFactly) January 4, 2025
Jeszcze tego samego wieczoru kilku piłkarzy Panathinaikosu udało się do domu Baldocka. Hordur Magnusson tuż po śmierci pojechał do domu kolegi z drużyny i wspominał: – Poszedłem pomóc, ponieważ nie wierzyłem, że George nie żyje. Ale kiedy zobaczyłem 20 policjantów na motocyklach przed jego domem, a także karetkę, pracowników klubu i policję śledczą wchodzących do środka, wtedy zdałem sobie sprawę: „Kur**. Już go nie ma”.
Szkocki napastnik Oli McBurnie z kolei powiedział tak: – George bardzo kochał swoją żonę i swojego synka. To właśnie oni są tymi ludźmi, których naprawdę mi żal. Wiem, jak ciężkie to jest dla mnie i dla innych chłopców, którzy go kochają, ale mały Brody dorośnie i nigdy nie dowie się, jakim wspaniałym człowiekiem był jego tata. Ja i chłopcy stwierdziliśmy, że naszym obowiązkiem jest być częścią jego życia i starać się przypominać mu przy każdej okazji, jak wspaniałym człowiekiem był jego tata.
🚨🇬🇷 The Greek National team agreed to give a portion of their bonuses for being promoted in the Nations League to the family of the late George Baldock, reports @sport24.
RIP George Baldock. 🙏💙 pic.twitter.com/8p5VsGY99S
— EuroFoot (@eurofootcom) July 19, 2025
Dlatego nikt o nim nie zapomina także w reprezentacji. Zawodnicy greckiej kadry postanowili zrzec się części swoich premii za awans do Dywizji A Ligi Narodów UEFA i przekazać tę kwotę. Podjęto taką decyzję po naradzie rady drużyny i ludzi z Greckiego Związku Piłki Nożnej. To jednak nie wszystko. Panathinaikos i Sheffield United chcą wspólnie uczcić pamięć George’a Baldocka i zorganizować sparing. Na razie jednak koliduje on z przygotowaniami Greków do europejskich pucharów, ale w przyszłości kluby mają dogadać korzystny dla obu termin.
Fot. PressFocus