„Gdzie są dziś?” odc. 5. – Villarreal i półfinał Ligi Mistrzów w sezonie 2021/22

Napisane przez Krzysztof Małek, 27 lipca 2025
Villarreal 2021/22

Villarreal od lat należy do ścisłej czołówki La Liga, choć mistrzostwo kraju to za wysokie progi. Za to na arenie międzynarodowej klub ma już na koncie dwa Puchary Intertoto oraz triumf w Lidze Europy. Szczególnie zapamiętany pozostaje jednak sezon 2021/22, kiedy „Żółta Łódź Podwodna” dotarła aż do półfinału Ligi Mistrzów. W tym tekście sprawdzimy, gdzie dziś są piłkarze, którzy zapisali się w historii tego niezwykłego osiągnięcia.

Villarreal w półfinale Ligi Mistrzów

Liga Mistrzów to dla wielu, obok mistrzostwa świata, jeden z najważniejszych tytułów do zdobycia. Nie wszyscy mieli to szczęście, przez co niektórzy uważają na przykład brazylijczyka Ronaldo za piłkarza nie dokońca spełnionego. Villarreal nigdy nie dotarł nawet do finału tych rozgrywek, ale ma na koncie dwa półfinały – z 2006 i 2022 roku.

Skupmy się na tym drugim. Drużyna prowadzona przez Unaia Emery’ego zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów po… siódmym miejscu w La Liga. Brzmi jak cud? To dlatego, że w poprzednim sezonie „Żółta Łódź Podwodna” wygrała Ligę Europy, co dało im automatyczny awans do elity. Tam zresztą dopiero pudło w serii jedenastek… Davida de Gei sprawiło, że to Hiszpanie okazali się lepsi.

W fazie grupowej „Groguet” trafili do grupy z Young Boys, Atalantą oraz Manchesterem United. Szybko doszło do rewanżu za finał Ligi Europy. Tym razem Anglicy wygrali oba mecze – 2:0 i 2:1. Mimo to podopieczni Emery’ego wyszli z grupy z drugiego miejsca i awansowali dalej.

W kolejnych rundach trudność rosła. Najpierw w dwumeczu piłkarze odprawili Juventus 4:1, potem sensacyjnie ograli Bayern Monachium 2:1. To była pierwsza i jedyna porażka Bayernu w tamtej edycji. W półfinale czekał Liverpool Jurgena Kloppa. Z perspektywy czasu była to przeszkoda nie do pokonania. Kluczowy mecz na Anfield, który sędziował Szymon Marciniak, rozpoczął się pechowo dla Villarrealu – samobójczy gol Estupinana i trafienie Sadio Mane ustaliły wynik na 2:0 dla gospodarzy. To była spora zaliczka przed rewanżem.

Na Estadio de la Ceramica gospodarze mieli jasny cel – szybko odrobić straty. I udało się! Już w 3. minucie Boulaye Dia trafił do siatki, a w 41. minucie Francis Coquelin wyrównał stan dwumeczu. Stało się coś niesamowitego. Gdy jednak „The Reds” włączyli szósty bieg, nie było na nich rady – w ciągu niecałych 15 minut strzelili trzy gole: Fabinho, Luis Diaz i Sadio Mane ustalili wynik dwumeczu na 5:2, eliminując Villarreal.

Za sukces półfinału odpowiadał m.in. Arnaut Danjuma. Holender strzelił w 11 meczach aż sześć goli. W fazie pucharowej nieco zawiódł, zdobywając tylko dwa trafienia, a bardzo brakowało go w rewanżu z Liverpoolem, gdzie nie zagrał z powodu kontuzji mięśniowej, która przedwcześnie zakończyła mu sezon. Podsumowując – półfinał Ligi Mistrzów to ogromny sukces. Nie każdy klub może sobie na to pozwolić. Villarreal, z ograniczonym budżetem i umiarkowanymi ruchami transferowymi, regularnie nie walczy z gigantami, dlatego takie osiągnięcie zasługuje na uznanie.

Unai Emery – architekt

Architektem ówczesnej drużyny Villarrealu był trener Unai Emery, który przejął zespół w lipcu 2020 roku. Hiszpański menedżer miał za zadanie nawiązać do swoich wcześniejszych osiągnięć z Sevillą, gdzie przez trzy sezony z rzędu sięgał po Ligę Europy. Prawie mu się udało. Już w pierwszym sezonie zdobył z Villarrealem europejskie trofeum, pokonując w finale Manchester United. Dołożył do gabloty po raz kolejny to, z czego słynął już wcześniej.

Rok później jego drużyna weszła na jeszcze wyższy poziom – dotarła aż do półfinału Ligi Mistrzów, eliminując po drodze takie potęgi jak Juventus i Bayern Monachium i w pewnym momencie napędzając stracha Liverpoolowi do przerwy w rewanżu. Villarreal nie był może najpiękniej grającym zespołem tamtej edycji, ale był znakomicie zorganizowany i niezwykle skuteczny w dwumeczach z faworytami.

Emery zbudował drużynę odporną na presję, dojrzałą taktycznie i świadomą swoich ograniczeń. Potrafił zneutralizować atuty silniejszych rywali i wyciągnąć maksimum z każdego z piłkarzy. Miał w pewniej chwili serię 19 meczów bez porażki. Choć dla wielu to właśnie wiosna 2022 roku była jego trenerskim opus magnum.

Po sukcesach z Villarrealem Emery wrócił na angielskie boiska – w listopadzie 2022 roku przejął Aston Villę i… odmienił ją błyskawicznie. Dziś w Birmingham buduje zespół z ambicjami na Ligę Mistrzów, gdzie zresztą udało mu się już raz wywalczyć awans – w najtrudniejszej i najbardziej konkurencyjnej lidze świata „The Villans” zajęli czwarte miejsce. Odpadła dopiero w ćwierćfinale z PSG, ale… gdyby nie Donnarumma, to śmiało mogła sensacyjnie odrobić straty. Z wyniki 1:5 nagle zrobiło się 4:5.

To jednak tamten Villarreal – drużyna z małego miasta, która za trzęsła Europą – najlepiej pokazał, czym naprawdę jest styl Unaia Emery’ego.

Bramkarze – ostatnia linia Emery’ego

W sezonie 2021/22 Villarreal opierał się nie tylko na żelaznej dyscyplinie taktycznej, ale też na bramkarskich interwencjach w kluczowych momentach. Unai Emery miał do dyspozycji dwóch doświadczonych golkiperów – Geronimo Rulliego i naznaczonego w życiu kontuzjami Sergio Asenjo. To jednak Argentyńczyk był podstawowym bramkarzem w najważniejszych europejskich meczach.

Geronimo Rulli – wystąpił we wszystkich 12 meczach Ligi Mistrzów, trzykrotnie zachowując czyste konto. Jego postawa była kluczowa m.in. w starciu z Bayernem na Estadio de la Ceramica, choć miał tam też duże szczęście. „Bawarczycy” fatalnie pudłowali – oddali ponad 20 strzałów, ale mnóstwo z nich obok bramki lub ponad nią. Nie potrafili postawić kropki nad i.

Nie obyło się jednak bez kontrowersji – zwłaszcza w półfinale z Liverpoolem, gdzie ryzykowne wyjścia z bramki kosztowały Villarreal utratę kontroli nad spotkaniem. W styczniu 2023 roku Rulli opuścił Hiszpanię, przenosząc się do Ajaxu Amsterdam. Tam jednak zderzył się z problemami drużynowymi i zdrowotnymi. Obecnie pełni rolę pierwszego bramkarza w Olympique Marsylia. W barwach Villarrealu rozegrał 80 spotkań, 34 z nich kończąc z czystym kontem.

Sergio Asenjo – to z kolei prawdziwa legenda „Żółtej Łodzi Podwodnej”. W sezonie 2021/22 pełnił rolę rezerwowego i nie wystąpił w Lidze Mistrzów. Latem 2022 wrócił do Realu Valladolid, klubu, w którym się wychował. Po spadku drużyny i problemach z formą zakończył piłkarską karierę. W ekipie Villarrealu wystąpił łącznie aż 258 razy, notując 84 czyste konta – to rekord klubu.

Trzecim bramkarzem był wtedy wychowanek Villarrealu, Duńczyk Filip Jörgensen. W sezonie 2021/22 zadebiutował w pierwszym zespole w Pucharze Króla. Gdy latem 2023 klub opuścili Asenjo i Rulli, to właśnie on został numerem jeden. Jego szybki rozwój zaowocował transferem do Chelsea, do której trafił latem 2024 roku za około 25 milionów euro. W nadchodzącym sezonie powalczy znowu o miejsce między słupkami „The Blues”.

Obrońcy – mur pod wodzą Emery’ego

Solidność defensywna była kluczem sukcesu Villarrealu w sezonie 2021/22. Choć nie zawsze efektowni, potrafili skutecznie zatrzymać najlepsze drużyny Europy. Wiele z tamtych gwiazd wciąż gra na wysokim poziomie – choć w różnych ligach.

Raul Albiol – kapitan „Żółtej Łodzi Podwodnej”, nie jest może legendą hiszpańskiego futbolu na miarę Gerarda Pique czy Sergio Ramosa, ale imponował doświadczeniem i solidnością. W sezonie 2021/22 rozegrał pełne 12 meczów Ligi Mistrzów, a jego występ przeciwko Bayernowi to jedna z najlepszych defensywnych wizytówek tamtego okresu. Jak przyznał, nigdy wcześniej nie dostał statuetki MVP, a tu otrzymał ją, zatrzymując Roberta Lewandowskiego w wieku 36 lat.

39-latek odszedł z klubu po wygaśnięciu kontraktu w lipcu 2024 roku i pozostaje bez klubu. W Villarealu rozegrał 201 spotkań, strzelił cztery gole i zanotował też asystę. Jego czas w klubie zwieńczył triumf w Lidze Europy w sezonie 2020/21.

Pau Torres – wychowanek Villarealu, dzięki Albiolowi stał się jednym z czołowych defensorów La Liga, dość elegancko grający środkowy obrońca. W sezonie 2021/22 zdobył swoją pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów (przeciwko Juventusowi) i rozegrał 173 mecze dla „Żółtej Łodzi”, strzelając 12 goli i notując pięć asyst. W 2023 roku przeniósł się do Aston Villi, gdzie pod wodzą Emery’ego kontynuuje rozwój. Jak widać, trener ten jest jego wielkim zwolennikiem. Pau Torres pełni ważną rolę w budowaniu ataków pozycyjnych. Gdy jest zdrowy, to gra po 90 minut. Czasami jednak tego zdrowia trochę brakuje.

Juan Foyth – nominalnie stoper, ale często grający na prawej obronie. Był jednym z najtrudniejszych do minięcia graczy tamtej edycji. W sezonie 2021/22 był znany z agresywnej gry i licznych fauli. Nadal jest ważnym zawodnikiem Villarealu, choć często ograniczają go kontuzje. Świadczy o tym tylko 1500 minut w La Liga. Wyzdrowiał po ciężkim urazie kolana dopiero w połowie grudnia, a kilka razy nawet nosił opaskę kapitańską.

Pervis Estupinan – ofensywny lewy obrońca, który w sezonie 2021/22 zagrał w 10 meczach Ligi Mistrzów, często dzieląc minuty z Alfonso Pedrazą. Latem 2022 roku trafił do Brighton, gdzie błyskawicznie wyrobił sobie markę w Premier League. Ofensywnie grający lewy obrońca gwarantował liczby i efektowny styl. W sezonie 2023/24 miał problemy zdrowotne, ale rok później znów był kluczową postacią „Mew”, ale już bez tak dobrych liczb – to tylko gol i asysta w 2500 minut. Niedawno Ekwadorczyk przeszedł do Milanu za około 30 milionów euro. Dla Villarrealu rozegrał 74 mecze, zaliczając cztery asysty.

Alfonso Pedraza – często zmiennik Estupinana, wnosił spokój w ofensywie, choć w defensywie bywał mniej pewny. W Lidze Mistrzów zanotował asystę w meczu z Young Boys. Nadal występuje w Villarealu, ale jego rola zmalała przez kontuzje i rotacje.

W zespole był też doświadczony Algierczyk Aissa Mandi, który po sezonie 2021/22 przeszedł do Lille. Dwa razy w tamtej edycji Champions League wszedł z ławki w fazie grupowej. Dla Villarrealu rozegrał 79 meczów, strzelił trzy gole i zanotował asystę.

Alberto Moreno – lewy obrońca, rozegrał siedem meczów w Lidze Mistrzów 2021/22, strzelając gola w wygranym meczu z Young Boys (4:1). Niestety zerwanie więzadeł krzyżowych wykluczyło go z dalszych występów w tamtym sezonie, stąd nie był już dostępny na fazę play-off. Obecnie gra w Como, gdzie uzbierał 1500 minut w Serie A. Po kontuzjach stracił miejsce w pierwszej jedenastce, w której to regularnie grał jesienią. Jeśli chodzi o Villarreal, to rozegrał 124 mecze, strzelił osiem goli i zanotował dziewięć asyst.

Pomocnicy – równowaga, pressing i kontrola

W środku pola Villarreal bił faworytów. Emery miał do dyspozycji doświadczonych graczy, którzy może nie błyszczeli indywidualnie, ale tworzyli perfekcyjny kolektyw. Trio Parejo–Capoue–Coquelin zdominowało Juventus i niemal bezbłędnie rozbiło Bayern. Chemia? Tego już nie powtórzysz.

Dani Parejo – mózg i dyrygent środka pola. Spokojny, precyzyjny, z wyjątkowym przeglądem pola. Valencia mogła bardzo żałować jego odejścia. To on dyktował tempo gry, uspokajał sytuacje i przejmował odpowiedzialność w kluczowych momentach. W Lidze Mistrzów w 12 meczach zanotował trzy asysty i gola, który otworzył wynik pierwszego meczu z Juventusem w 1/8 finału (1:1). Mimo 36 lat wciąż gra dla Villarealu, choć jego rola się zmienia. W barwach „Żółtej Łodzi Podwodnej” rozegrał już ponad 220 spotkań, ale nie ma szans, żeby przebić liczbę 383 dla Valencii.

Etienne Capoue – fizyczna dominacja i zasięg. Francuz był jednym z najbardziej niedocenianych bohaterów. W rewanżu z Juventusem pojawiał się wszędzie: odbierał piłki, blokował strzały i wyprowadzał kontrataki. W sumie w LM rozegrał 12 meczów, strzelił dwa gole i miał cztery asysty (dwie w półfinale z Liverpoolem). Po kilku sezonach latem 2024 roku opuścił klub, kończąc swój rozdział po 148 meczach, 12 golach i dziewięciu asystach. Obecnie wolny zawodnik, rozważa zakończenie kariery.

Francis Coquelin – wojownik środka pola, nieustannie harował na całym boisku. Arsenal pozbył się go bez żalu. Doskonale wpasowywał się w taktykę Emery’ego, pełniąc rolę defensywnego pomocnika. W LM zaliczył osiem występów, strzelił jednego gola – na 2:0 z Liverpoolem w rewanżu i zanotował asystę. W styczniu 2025 roku przeniósł się do FC Nantes. Zagrał jednak tylko sześć meczów, bo mocno plany pokrzyżowały mu urazy. W barwach Villarealu rozegrał 107 spotkań, strzelił sześć goli i miał trzy asysty.

Giovani Lo Celso – techniczny, ruchliwy ofensywny pomocnik i fałszywe skrzydło. Wypożyczony z Tottenhamu w sezonie 2021/22 wniósł do drużyny kreatywność i świetny drybling. W LM wystąpił sześć razy. Po powrocie do Tottenhamu nie zdołał się przebić, więc w 2023/24 ponownie trafił na wypożyczenie do Villarealu. Latem 2024 roku został wykupiony przez Betis, gdzie wreszcie odnalazł stabilną formę. W „Żółtej Łodzi Podwodnej” zagrał 51 razy, zdobył trzy bramki i dołożył cztery asysty.

Manu Trigueros – symbol lojalności i determinacji. W klubie od 2010 roku, przez lata był cennym rezerwowym, ale zawsze gotowym do pracy. Debiutował w LM w sezonie 2021/22, rozgrywając dziewięć spotkań i strzelając gola w grupie z Atalantą. Po 14 latach opuścił Villarreal (w 2024 roku), przechodząc do Granady. Ma na koncie 477 meczów, 38 goli i 39 asyst w barwach „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Śmiało można go nazwać legendą tego klubu.

Vincent Iborra – zmiennik w środku pola. W LM zaliczył jedną krótką zmianę przeciwko Atalancie (10 minut). Trudno mu się było przebić wobec tak dużej konkurencji wśród pracusiów. Jeśli chodzi o Hiszpanię, to bardziej kojarzony jest z występów w Sevilli, gdzie zdobył trzy razy Ligę Europy. W Villarrealu do sezonu 2021/22 rozegrał 104 mecze, zdobył pięć bramek i zanotował sześć asyst. Po odejściu grał jeszcze w Olympiakosie i Levante, w  którym zakończył karierę w lipcu 2025 roku.

Napastnicy – skuteczność w odpowiednich momentach

Gerard Moreno – ikona Villarrealu i wszechstronny napastnik. Potrafił grać na „9”, jako cofnięty napastnik, a nawet na prawym skrzydle. Co bardziej imponujące, otrzymywał też regularne powołania do kadry „La Furia Foja”, gdzie jest niesamowita konkurencja. Pamiętamy, że nam nie strzelił karnego na EURO 2020 (rozgrywanym rok później). W sezonie 2021/22 mimo problemów zdrowotnych strzelił trzy gole i zaliczył dwie asysty w Lidze Mistrzów, m.in. strzelił ważnego karnego w Turynie przeciwko Juventusowi. Nadal gra dla Villarrealu, choć kontuzje spowolniły jego karierę. Pozostaje liderem i symbolem klubu. Ma na koncie 297 występów.

Arnaut Danjuma – absolutne objawienie tamtej przygody. Piłkarz, dla którego włączało się mecze Villarrealu – dynamiczny, nieprzewidywalny i skuteczny. Strzelił aż sześć goli w Lidze Mistrzów, w tym przeciw Bayernowi i Atalancie. Ma 28 lat, był ostatnio wypożyczany, zaliczył beznadziejne przygody w Evertonie i Tottenhamie, trochę więcej pograł w Gironie, lecz tez bez szału. Wydawało się kilka lat temu, że to za duży format na Villarreal, a dziś… jego przyszłość w klubie jest niepewna. Kontrakt ma ważny do czerwca 2026 roku. Zdecydowanie nie wykorzystał swojego potencjału, gdy był na wielkiej fali.

Samu Chukwueze – błyskawica na skrzydle, kluczowy gol na Allianz Arenie, który dał awans do półfinału. W LM miał dwa trafienia, głównie grał z ławki, ale szybkość i drybling czyniły go groźnym. Latem 2023 roku sprzedany do AC Milan za ok. 20 milionów euro. W Serie A boryka się z kontuzjami i rywalizacją o miejsce w pierwszym składzie. Dla Villarrealu: 207 meczów, 37 goli, 30 asyst.

Paco Alcacer – w sezonie 2021/22 coraz mniej widoczny. Przegrywał rywalizację w napadzie. Zagrał tylko trzy mecze w Lidze Mistrzów i zdobył zaledwie jedną bramkę (przeciwko Manchesterowi United). Potem dwa razy wszedł z ławki z Liverpoolem, ale na totalne „ogony” – cztery minuty i 11. Latem 2022 roku odszedł do Sharjah FC, gdzie spędził trzy sezony. Obecnie bez klubu. Dla Villarrealu: 76 meczów, 21 goli, 12 asyst. Bardzo mocno się przyczynił do zwycięstwa w Lidze Europy. Rok później – w opisywanym tu sezonie – nie był już tak ważny.

Boulaye Dia – przed sezonem 2021/22 głęboki rezerwowy, ale z kilkoma występami w LM (gol z Liverpoolem). Trochę pograł, wyszedł na wspomniany Liverpool w pierwszym składzie, wybiegał 1200 minut w La Liga. Rzadko jednak błyszczał, raczej w pojedynczych meczach. Wypożyczany do Salernitany (gdzie bardzo mocno błysnął formą – 16 goli w Serie A!) i Lazio. Dziś bardziej znany z meczów we Włoszech. We wspomnianym Lazio idzie mu całkiem nieźle, jest gwiazdą i notuje dobre liczby. Dla Villarrealu: 35 meczów, siedem goli, sześć asyst.

Dani Raba – niespełniony talent, który nie przebił się do pierwszego składu. W LM rozegrał tylko 11 minut przeciw Manchesterowi United. Sprzedany do Granady, potem grał w Leganes, a niedawno kupiony przez Valencię.

Yeremy Pino – wychowanek, już w wieku 19 lat regularny bywalec w składzie Unaia Emery’ego. W LM w tamtej edycji rozegrał siedem meczów i strzelił jednego gola. Sezon 2023/24 stracił przez poważną kontuzję, ale jest jednym z najcenniejszych graczy klubu. W poprzednim sezonie miał najlepsze statystyki (35 meczów, cztery gole, 10 asyst) i wrócił do reprezentacji Hiszpanii, zdobywając Ligę Narodów. Dziś trochę próbuje się odbudować, w latach 2022-2023 błyszczał w kadrze Hiszpanii, gdzie nawet strzelił gola w półfinale Ligi Narodów. Był na niego duży „hype”.

Moi Gomez – solidny i wszechstronny gracz, dostawał minuty w LM, głównie w grupie i na początku pucharów. W sezonie 2021/22 w Champions League zagrał sześć meczów, miał jedną asystę w kluczowym meczu z Atalantą. Latem 2022 przeszedł do Osasuny, gdzie regularnie gra. Dla Villarrealu: 222 mecze, 19 goli, 14 asyst.

Drużyna, która rozpadła się szybciej, niż powstała

Villarreal z sezonu 2021/22 był zespołem stworzonym na krótki, ale intensywny moment chwały. Choć nie zdobył żadnego trofeum, to duża część zawodników rok wcześniej sięgnęła po Ligę Europy i kontynuowała tę niesamowitą przygodę. Klub zapisał się w historii rozgrywek Champions League jako ten, który potrafiła wyeliminować Juventus i Bayern, a przez moment postraszyć też Liverpool.

Dziś tamtego zespołu już nie ma. Trener Unai Emery pracuje obecnie w Premier League, większość kluczowych piłkarzy odeszła lub zakończyła kariery, a jedynym rzeczywistym „spadkiem” po tamtym sezonie jest doświadczenie, które procentuje u młodszych graczy, takich jak Yeremy Pino. Dla Villarrealu był to sezon, który pokazał, jak blisko szczytu potrafi być dobrze zorganizowany, ambitny projekt — nawet jeśli na koniec nie udało się postawić ostatniego kroku. Drużyna w przyszłym sezonie znów zagra w tych rozgrywkach. Kto wie, czy znów nie spróbuje sprawić niespodzianki jak wiosną 2022 roku?

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Bonus 207 zł
za wskazanie zwycięzcy meczu Korona - Legia
Korona Kielce - Legia Warszawa
Wygrana Legii
kurs
1,92
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)