ŁKS Łódź odpowiedział „piątką” za „piątkę” z Krakowa. Krykun i Piasecki załatwili beniaminka z Bytomia

Napisane przez Mariusz Orłowski, 01 sierpnia 2025

ŁKS Łódź szybko odrobił w ogólnym bilansie bramkowym stratę z Krakowa. Odkuł się w najlepszy możliwy sposób i ograł bardzo wysoko – aż 5:0 – niepokonaną dotychczas Polonią Bytom. Gospodarze byli zespołem o klasę lepszym i wiedzieli, kiedy uderzyć. Rywale nie stworzyli praktycznie żadnej szansy. Ozdobą spotkania zostało ewidentnie trafienie Fabiana Piaseckiego w okienko. 

Bobek jednak zdrowy

W 2. kolejce Betclic 2. Ligi Wisła Kraków ośmieszyła ŁKS Łódź i wygrała aż 5:0. Niezbyt długo pograł sobie Aleksander Bobek, który już w drugiej minucie został kopnięty w palec przez Macieja Kuziemkę. W jego miejsce wszedł Łukasz Bomba i w zasadzie wpuszczał każdy strzał, który tylko leciał w bramkę. Kibice mogli być pełni obaw przed meczem z Polonią Bytom, ale okazało się, że uraz Bobka nie był tak groźny. Trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej zapowiedział, że będzie on brany pod uwagę do składu i rzeczywiście stanął w bramce.

Polonia Bytom po dwóch spotkaniach miała na koncie sześć punktów. Już przed sezonem solidnie się wzmocniła. Do Bytomia powędrował Jakub Apolinarski, czyli oficjalnie najlepszy piłkarz Betclic 2. Ligi w zeszłym sezonie, gdy grał jeszcze dla Pogoni Grodzisk Mazowiecki. „Apo” strzelił pięć goli i zanotował aż 14 asyst z pozycji prawego wahadłowego. Również dobrze zaczął w nowym klubie – od kluczowej asysty w drugiej kolejce z GKS-em Tychy, bowiem mecz zakończył się wynikiem 1:0. Wcześniej bytomianie pokonali też Górnik Łęczna.

Pierwsza połowa to challenge „spróbuj nie zasnąć”

Ładnym momentem było odśpiewanie hymnu narodowego i uczczenie rocznicy Powstania Warszawskiego, które miało miejsce 81 lat temu i pochłonęło mnóstwo ofiar – zginęło pomiędzy 150 a 200 tysięcy Polaków, głównie wśród ludności cywilnej.

W pierwszych fragmentach oba zespoły raczej wzajemnie się „badały”, choć ŁKS nie bał się podchodzić wysoko i pressować czy też przechwytywać piłki. Po jednym takim przechwycie Krzysztof Wołkowicz już w szóstej minucie został napomniany żółtą kartką za taktyczny faul w środku pola. Niewiele z tego wynikało z przodu, ale to łodzianie lepiej weszli w mecz i trochę więcej im wychodziło. Pierwszy strzał oddał jednak Konrad Andrzejczak, ale zdecydowanie za lekko i w środek bramki, więc Aleksander Bobek nie miał z nim najmniejszego kłopotu. Polonia obudziła się bardziej jakoś po 10. minucie.

Pierwszy raz pod bramką Axela Holewińskiego zrobiło się odrobinę cieplej, gdy takie ni to podanie, ni to strzał posłał zamykający akcję Antoni Młynarczyk z główki. Piłka po dziwnej trajektorii leciała gdzieś w okolice słupka i mogła zaskoczyć bramkarza Polonii Bytom. Sporo problemów miał przy interwencji tej z pozoru niegroźnej okazji. Raczej oglądaliśmy tzw. „mecz dla koneserów” ewentualnie „piłkarskie szachy”. Jak zwał, tak zwał. W pierwszej połowie działo się tyle, co nic, aż w końcu kibice gości odpalili pirotechnikę.

Centrostrzał Krykuna

W jaki sposób mógł się otworzyć wynik w takim meczu? Oczywiście, że centrostrzałem. Serhij Krykun chciał dośrodkować z prawego skrzydła do stojącego na środku Fabiana Piaseckiego, a wyszedł mu idealny lob, wrzucony prosto za kołnierz Axela Holewińskiego. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki kompletnie zdezorientowanego piłkarza. Dobrą okazję na 2:0 miał jeszcze w 45. minucie Antoni Młynarczyk, a wcześniej 20-30 metrów przebiegł z piłką Jasper Löffelsend, który przeprowadził świetną kontrę. Jego młody kolega jednak źle sobie przyjął piłkę i musiał strzelać „z miejsca”, co mu nie wyszło.

Koki Hinokio wywalczył miejsce w pierwszym składzie?

W 49. minucie kolejną niezłą szansę miał Antoni Młynarczyk. Wykorzystał błąd Oskara Krzyżaka, któremu trochę zaplątały się nogi, gdy powinien spokojnie przeciąć podanie. Skrzydłowy ŁKS-u był od niego szybszy, ale będąc wyraźnie z lewej strony uderzał lewą nogą. Choć wydawało się, że w ten sposób nie zagrozi Holewińskiemu, to piłka niespodziewanie się tuż przed nim podbiła i już drugi raz w z pozoru niegroźnej sytuacji miał duży problem.

Żeby trochę rozruszać ofensywę trener Łukasz Tomczyk w 54. minucie przeprowadził aż trzy zmiany – weszli: Jakub Arak, Oliwier Kwiatkowski i Kacper Michalski, a zeszli: Jakub Apolinarski, który niezbyt się wyróżnił, Jean Sarmiento oraz Konrad Andrzejczak. Wiedział, że rezerwowi w dwóch poprzednich kolejkach odegrali bardzo istotną rolę, ale tym razem nowi zawodnicy na dzień dobry dostali mocnego „gonga”. Nie minęły nawet trzy minuty, nawet dobrze nie poczuli piłki, a przegrywali już 0:2.

Już chwilę wcześniej było groźnie, gdy piłkarze ŁKS-u wysoko spressowali gości i odebrali im piłkę za sprawą Kokiego Hinokio. Fabian Piasecki jednym zwodem oszukał w polu karnym… aż trzech rywali. Dwóch z nich „posadził” przy tym na murawie. W defensywie wyrósł jednak czwarty z obrońców i w ostatniej chwili zablokował strzał. ŁKS ponowił akcję, piłka powędrowała na prawą stronę do Serhija Krykuna. Potańczył on trochę z obrońcą i dośrodkował w pole karne, a tam na bliższym słupku czyhał Koki Hinokio i pokonał Axela Holewińskiego. Krykun do gola dołożył asystę.

Polonia Bytom była bezradna. Dopiero trochę przebudził ją „szczupak” Jakuba Araka. Czujnie pilnował go jednak Jasper Löffelsend i bardzo mocno mu utrudnił oddanie precyzyjnego strzału. Nie była to łatwa pozycja dla doświadczonego napastnika. Ogólnie jednak goście nie mieli za bardzo nic do powiedzenia. Nie zdążyli nawet dobrze mrugnąć, a z 0:2 zrobiło się… 0:4. Fabian Piasecki w niecałe trzy minuty zapisał na konto dublet. Najpierw świetnie wyszedł do prostopadłej piłki od Mateusza Wysokińskiego, a później… przyładował z ponad 20 metrów w samo okno!

Kiedy już Polonia Bytom leżała na deskach, to dobrą akcję przeprowadził zmiennik Mateusz Lewandowski. W polu karnym nawet nikt za bardzo go nie atakował, przełożył i położył jeszcze obrońcę, lecz jego strzał obronił Holewiński. Tyle tylko, że piłka powędrowała prosto pod nogi innego zmiennika – Huseina Balicia i Austriak, który zagrał pierwszy mecz w tym sezonie też dopisał na swoje konto gola. Sędzia nawet nie doliczał żadnej minuty, bo nie miało to żadnego sensu. Identycznie zresztą było w Krakowie.

Fot. screen TVP Sport

Antyfan social mediów. Pisanie o piłce nożnej to odskocznia, bo działa w innej branży. Cryuffista i Guardiolista. Od 2008 fan Barcy. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Nie gardzi polską piłką, a po transferze Sampera do Motoru opadła mu kopara.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Lech Poznań - Górnik Zabrze
Obie strzelą
kurs
1,70
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)