Najlepszy strzelec Legii Warszawa na wylocie. Odejście to kwestia czasu

Legia Warszawa w tym okienku transferowym nie dokonała zbyt wielu transferów, ale jeden z nich był pobiciem rekordu PKO BP Ekstraklasy. Do stolicy trafił kolejny napastnik, co oznaczało, że ktoś przegra rywalizację i będzie musiał opuścić klub. Tak właśnie się stało i na wylocie jest najlepszy strzelec z zeszłego sezonu, gdy trenerem był jeszcze Goncalo Feio. Miał on jednak niezbyt dobrą opinię u kibiców.
Najlepszy strzelec nie znalazł się w kadrze
W drużynie Goncalo Feio niekwestionowanym podstawowym napastnikiem był Marc Gual. Portugalski trener szybko stracił zaufanie do Jeana-Pierre’a Nsame i Migouela Alfareli, przez co to właśnie Hiszpan zaczął odgrywać główną rolę. Jego pozycję jeszcze umocniło odejście Blaża Kramera pod koniec minionego letniego okienka transferowego do Turcji. Legia dopiero w zimę za dość sporą sumę sprowadziła Ilję Szkurina, jednak Białorusin grał tylko w rozgrywkach krajowych, bowiem do Ligi Konferencji nie mógł zostać zgłoszony.
Gual był często mocno irytujący i chimeryczny w swojej grze, co zauważali kibice Legii Warszawa. Można powiedzieć tak bardzo eufemistycznie, że razem z Patrykiem Kunem i Kacprem Chodyną nie należał do ulubieńców trybun, jednak… nie można mu odebrać sporego wkładu w wyniki Legii w minionych rozgrywkach. Przede wszystkim to dzięki jego trafieniu drużyna Goncalo Feio wyeliminowała norweskie Molde, co dało jej możliwość rywalizacji z londyńską Chelsea. Swoje zrobił „wielbłąd” bramkarza, ale ktoś musiał w kierunku bramki kopnąć.
Przez uraz Hiszpan nie mógł zmierzyć się z angielskim gigantem. To otworzyło drogę do składu Tomasowi Pekhartowi, który z pewnością na długo zapamięta moment strzelenia gola na Stamford Bridge. Łącznie Marc Gual w poprzednim sezonie zagrał ponad 3000 tysiące minut w 48 meczach i strzelił aż 19 goli. Jego charakterystycznym elementem były wysoko podciągnięte spodenki, co stało się obiektem do kpin fanów Legii, gdy ci byli niezadowoleni z postawy swojego napastnika.
Dostało się też Gualowi. „Napastnik cienki, bo ma za krótkie spodenki” #LEGPUN pic.twitter.com/wicFueLBj9
— Dominik Wardzichowski (@dwardzich22) February 15, 2025
Goncalo Feio został zastąpiony przez Edwarda Iordanescu i kompletnie zmienił się profil pożądanego napastnika w Legii. Rumuński szkoleniowiec oczekuje klasycznego snajpera, który przede wszystkim będzie niezwykle skuteczny w polu karnym napastnika. Gual dostał szansę na pokazanie się w dwumeczu z Aktobe, ale później stracił miejsce w składzie na rzecz „odzyskanego” przez Iordanescu Nsame. Wyżej w hierarchii jest też Ilja Szkurin. Dodatkowo za trzy miliony euro został sprowadzony Mileta Rajović, co musiało oznaczać spore problemy Guala.
W meczu 3. kolejki Ekstraklasy z Arką Gdynia Hiszpana zabrakło nawet na ławce rezerwowych. Nie został także zgłoszony do kadry Legii na dwumecz w ramach III rundy kwalifikacji Ligi Europy, w której podopieczni Edwarda Iordanescu zmierzą się z cypryjskim AEKLarnaka. Co ciekawe, występuje tam polski napastnik – Karol Angielski, a najnowszym nabytkiem Cypryjczyków jest Kewin Komar, czyli dotychczasowy bramkarz Puszczy Niepołomice.
Transfer to kwestia czasu
Odsunięcie Marca Guala mogło oznaczać tylko jedno i jak właśnie poinformował Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki” – odejście napastnika ze stołecznego klubu to tylko kwestia czasu. Poważnie zainteresowane jego usługami jest Rio Ave i ten transfer może zostać sfinalizowany nawet w najbliższych dniach. Tym samym, jeśli ten ruch dojdzie do skutku, to 29-latek zagra w 11. drużynie ostatniego sezonu ligi portugalskiej. Co ciekawe, podstawowym bramkarzem tam jest Cezary Miszta, czyli wychowanek Legii Warszawa. Zbiera tam doskonałe recenzje. Był jednym z najlepszych golkiperów w lidze.
Gual łącznie w Polsce spędził trzy i pół roku. Przez pierwsze półtora grał w barwach Jagiellonii. Jako gracz zespołu, który przejął w trakcie rozgrywek Adrian Siemieniec z dorobkiem 16 trafień został królem strzelców i to dzięki temu przeniósł się do stolicy. Przez cały pobyt w Warszawie rozegrał 99 meczów i strzelił 30 goli. W zeszłym sezonie miał niezłą końcówkę sezonu, gdy był bezpośrednio zaangażowany w wiele trafień, a i sam zaliczył trzymeczową serię z rzędu ze zdobytą bramką (marzec – Śląsk, Motor, Raków). Ogólnie jednak serc kibiców nie podbił.
🔝 @m_gual 🔝
👑 https://t.co/vyhrYef2Y1 pic.twitter.com/qPkUK8muUB
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) May 30, 2023
Fot. PressFocus