10 000 ZŁ DO PODZIAŁU DLA WSZYSTKICH
Za Extra Pensję w BETFAN!

GKS Katowice pogrążył Arkę stałymi fragmentami gry. Udany powrót Adama Zrelaka

Napisane przez Mikołaj Duda, 16 sierpnia 2025
GKS

GKS Katowice w meczu piątej kolejki Ekstraklasy podejmował Arkę Gdynia. Piłkarze Rafała Góraka chcieli zrobić wszystko, żeby odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie i wydostać się ze strefy spadkowej. Po bramkach ze stałych fragmentów gry to się udało. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy wynikiem 4:1.

GKS chciał wydostać się nad kreskę

GKS Katowice mocno rozczarowująco zaczął drugi sezon po powrocie na poziom Ekstraklasy. W pierwszych czterech spotkaniach podopieczni Rafała Górak zainkasowali zaledwie jeden punkt. To dzięki remisowi z Zagłębiem Lubin. Poza tym przegrali z Rakowem Częstochowa, Widzewem Łódź i Legią Warszawa. Przed starciem na własnym stadionie z Arką Gdynia znajdowali się w strefie spadkowej. Nadzieją dla kibiców „GieKSy” mógł być Adam Zrelak, który po raz pierwszy od czasu kontuzji znalazł się w podstawowym składzie. Było to szczególnie istotne z racji słabej formy jaką prezentowali zarówno Aleksander Buksa jak i Maciej Rosołek.

Arka po awansie do Ekstraklasy stopniowo się rozkręca. Na inaugurację przegrała w Lublinie z Motorem, jednak później było już tylko lepiej. Zespół Dawida Szwargi najpierw przed własną publicznością zremisował z Radomiakiem Radom, a tydzień później wywiózł cenny punkt z Łazienkowskiej w Warszawie. W końcu przyszło też zwycięstwo. W czwartej kolejce na stadionie w Gdyni 1:2 poległa Pogoń Szczecin, którą w samej końcówce pogrążył jej wychowanek – Kamil Jakubczyk.

GKS skuteczny po rzutach z autu

W mecz zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Ruszyli do ataku, a defensywa Arki była w sporych tarapatach. Jeszcze przed upływem 10 minuty rywalizacji w polu karnym Damiana Węglarza po dalekim rzucie z autu zrobiło się spore zamieszanie. Najlepiej odnalazł się w nim Marcin Wasielewski, który tylko lekko zgrał piłkę do Arkadiusza Jędrycha, a stoper z odległości kilku metrów wbił ją do bramki. Po strzelonym golu piłkarze GKS-u zaprezentowali „kołyskę” dla Martena Kuuska, który ostatnio został ojcem.

W tym spotkaniu GKS rozegranie stałych fragmentów gry miał opanowane niemal do perfekcji. Niedługo po pierwszym trafieniu po rzucie wolnym z niemal linii środkowej boiska znów w roli głównej odnalazł się Arkadiusz Jędrych. Tym razem środkowy obrońca dogrywał do Borjy Galana, jednak tym razem piłkę po strzale Hiszpana zatrzymał jeden z defensorów gości, czym uratował swoją drużyną przed stratą drugiego gola.

Jak się okazało po upływie 30 minut gry piłkarze beniaminka nie potrafią szybko wyciągać wniosków, bowiem po raz drugi zostali zaskoczeni w ten sam sposób. Znów rzut z autu, tym razem udało się oddalić zagrożenie, jednak piłkę przed polem karnym zgarnął Alan Czerwiński, który od razu posłał ją z powrotem pod bramkę. Tam znalazł się Adam Zrelak, który mocnym uderzeniem trafił do siatki. Słowak przypomniał o sobie w najlepszy możliwy sposób i udowodnił, że jeśli tylko będzie zdrowy to nie odda miejsca w podstawowym składzie.

Dawid Szwarga nie mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy tego popołudnia nie byli w stanie się przeciwstawić znacznie lepiej dysponowanemu przeciwnikowi. Były trener Rakowa Częstochowa jeszcze w pierwszej połowie zdecydował się na dwie zmiany. Alassane Sidibe oraz Diego Percan zostali zmienieni przez Hide Vitalucciego i Edu Espiau.

Jak się okazało szybko dało to efekty. Tuż po tych roszadach w goście ruszyli do ataku, a na dośrodkowanie zdecydował się Dawid Abramowicz. Najlepiej w polu karnym odnalazł się wprowadzony z ławki hiszpański napastnik. Wygrał walkę w powietrzu z Arkadiuszem Jędrychem i zdobył dla swojej drużyny gola kontaktowego.

Więcej bramek do przerwy nie padło. Przez zdecydowaną większość czasu to gospodarze dominowali, jednak po zmianach przeprowadzonych przez Dawida Szwargę to Arka zaczęła dochodzić do głosu, co pokazywało, że ten mecz zdecydowanie jeszcze nie jest rozstrzygnięty, a druga połowa może być równie emocjonująca.

Stałych fragmentów ciąg dalszy

Druga połowa zaczęła się bardzo podobnie jak pierwsza. Znów od rzutu z autu GKS-u Katowice. Piłka przez kilkadziesiąt sekund odbijała się od jednego zawodnika do drugiego, aż w końcu przejął ją Mateusz Kowalczyk i zagrał tuż przed bramkę. Tam w zamieszaniu odnalazł się Adam Zrelak, jednak jego strzał został zablokowany przez obrońcę. Do dobitki był już przygotowany Lukas Klemenz, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki i podwyższył wynik na 3:1.

To wciąż nie był koniec strzelania w wykonaniu piłkarzy Rafała Góraka. Tym razem do rzutu wolnego podszedł Bartosz Nowak, który był odpowiedzialny za wykonywanie wszystkich zagrań ze stojącej piłki. Tym razem dośrodkował, a w polu karnym ponownie odnalazł się Lukas Klemenz, który głową tylko delikatnie zmienił tor lotu piłki, co przeszkodziło Węglarzowi w interwencji. Po godzinie gry stoper miał już skompletowany dublet, a GKS pewnie wygrywał 4:1.

Finalnie więcej bramek nie padło i mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla gospodarzy. GKS wygrał po golach ze stałych fragmentów, a mógł nawet strzelić ich więcej, bo przeciwnik kompletnie nie potrafił się przeciwstawić zarówno rzutom z autu, jak i zagraniom z rogu boiska. Drużynie Rafała Góraka zabrakło tylko jeszcze większej skuteczności, jednak i tak do swojego dorobku dopisała trzy punkty i wydostała się ze strefy spadkowej.

Fot. Screen Canal Plus Sport

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

10 000 zł do podziału
za Extra Pensję
Mallorca - Barcelona
Wygrana Barcelony (handicap -1.5)
kurs
2.05
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)