Nie taka Crvena zvezda straszna. A przynajmniej nie dla Pafos FC

Crvena zvezda po wyeliminowaniu Lecha Poznań trafiła na cypryjskie Pafos FC i była w tym starciu faworytem. Cypryjczycy jednak zaskoczyli wyżej notowanego rywala i wygrali w Serbii 2:1. Teraz mają niezłą zaliczkę przed meczem u siebie.
Pafos FC zaskoczyło
Kiedy patrzyło się na rywalizację Lecha Poznań z Crveną zvezdą, to widoczna była różnica poziomów. „Kolejorz” potrafił zepchnąć do defensywy rywali i mocniej nacisnąć przez jakieś 20 minut spotkania w Poznaniu. Dobrze też rozpoczął, od wysokiego pressingu, na wyjeździe, ale tam Crvenej zvezdzie zależało głównie na obronie wyniku. Po remisie 1:1, który zapewnił Mikael Ishak w ostatnich sekundach udało się wywieźć remis, ale nie powalczyć o awans. W IV rundzie eliminacyjnej, a więc tej o bezpośredni awans do Ligi Mistrzów, Crvena zvezda napotkała na swojej drodze Pafos FC.
Trudno nazwać wygraną Cypryjczyków jakąś gigantyczną sensacją, ale na pewno patrząc na typy bukmacherskie, nie byli tam faworytem (kurs na Serbów wynosił 1.61). Potrafili jednak zaskoczyć i to już od pierwszych sekund. Joao Correia, który dał się też mocno we znaki Dynami Kijów rundę wcześniej, postanowił spróbować sił z 17-18 metrów i weszło mu idealnie. Można powiedzieć, że ten gol trochę ustawił spotkanie. Crvena zvezda zaczęła napierać, stworzyła osiem szans w pierwszej połowie, ale nic nie wpadło. Sama miała szczęście, że Correia uderzył piłkę ręką i gol na 2:0 nie został uznany.
— FB001 (@futt00) August 19, 2025
Szczęście się jednak szybko odwróciło, bo w akcji z pozoru bardzo niegroźnej goście otrzymali… rzut karny. Bruno Felipe dośrodkował z prawej strony i trafił (a być może nawet specjalnie nabił) w rękę Timiego Elsnika, a Pepe się w tej sytuacji nie pomylił i mieliśmy 2:0 dla gości. Crvena zvezda zaczęła napierać, a mecz zrobił się bardzo otwarty, mieliśmy dziury w formacjach, szybkie ataki, łatwość dochodzenia do sytuacji. Wymagała tego sytuacja, bo jechać na rewanż z dwiema bramkami straty byłoby kiepsko.
Bruno Felipe wywalczył karnego dla Pafos FC, ale też sprokurował jedenastkę dla Crvenej zvezdy. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu trafiła go ona w rękę. Do jedenastki podszedł Bruno Duarte i… się pomylił. Obronił to Neofytos Michail. Uśmiechnął się do niego fart, bo piłka trafiła prosto pod jego nogi, a w zasadzie na głowę i udało mu się zdobyć bramkę z dobitki. Mecz był bardzo otwarty. Szansę wyrównania po zamieszaniu miał Mirko Ivanić, ale spudłował z bliska, ale i Mislav Orsić mógł trafić w 90. minucie na 3:1. W samej drugiej połowie było aż 28 strzałów z obu stron! Pafos FC dowiozło jednego gola przewagi.
Serbski portal „Sportklub” użył w tytule słów: „To było naprawdę złe”. Kapitan Mirko Ivanić miał kilka okazji, ale je zmarnował. Po meczu nie gryzł się w język i nazwał się najgorszym na boisku: – Zdecydowanie nie mogę powiedzieć, że byli od nas lepsi, ale zasłużyli na zwycięstwo, skoro wygrali. Weszliśmy w mecz bardzo źle i straciliśmy gola już w pierwszej minucie i nie udało nam się odrobić straty. Byłem jednym z najgorszych na boisku. Każdy musi dać z siebie wszystko, żeby się poprawić. Każdy musi dać z siebie wszystko… To było beznadziejny występ z mojej strony. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Historyczny sezon
Dla Cypryjczyków jest to niesamowity sezon. Pierwszy raz w historii zdobyli mistrzostwo kraju i mieli okazję grać w eliminacjach do Champions League. Wielkim transferem było sprowadzenie do Pafos FC Davida Luiza, który jednak ma kontuzję uda i nie mógł jeszcze zadebiutować. Mislav Orsić to też nie byle kto – legenda Dinamo Zagrzeb, łączona w przeszłości z dużymi klubami, która jednak odbiła się od Premier League. Do klubu na stałe zostali ściągnięci m.in. Anderson Silva oraz wspomniany w nagłówku Jaja, a wypożyczony z Almerii został Bruno Langa.
𝗢𝗙𝗙𝗜𝗖𝗜𝗔𝗟 | 𝗗𝗔𝗩𝗜𝗗 𝗟𝗨𝗜𝗭 𝗜𝗦 𝗛𝗘𝗥𝗘 🇧🇷🔵
Pafos FC is proud to announce the signing of Brazilian football icon @DavidLuiz_4 , who joins the club on a contract until 2027. ✍🏼
🔗 Read the full announcement: https://t.co/WbJIWG0027 pic.twitter.com/ntzkHpM9tv
— Pafos FC (@pafosfcofficial) August 3, 2025
Pafos FC rozpoczyna nową erę. Liga cypryjska nie miała w swojej historii zawodnika z taką renomą w światowej piłce. David Luiz podpisał z mistrzem Cypru kontrakt do 2027 roku. Pafos grało nawet mecz w Polsce, gdzie grało z ukraińskim Dynamem Kijów 5 sierpnia. Brazylijczyk się jednak w naszym kraju nie pojawiło i w pierwszym spotkaniu z Crveną zvezdą również. Po końcowym gwizdku wstawił jednak wiadomość na swojego Instagrama: – Dobranoc. Pracujemy dalej.
Pafos FC bierze udział w Lidze Mistrzów jako historyczny mistrz Cypru. W poprzednim sezonie walczyło o ten tytuł z Karolem Struskim i jego Arisem Limassol. Po rundzie zasadniczej miało tylko punkt przewagi, ale już po rewanżowej, czyli dodatkowych 10 kolejkach – skończyło się na siedmiu. Doskonała forma reprezentanta Polski wybranego do najlepszej 11 ligi cypryjskiej nie pomogła i klub istniejący zaledwie od 2014 roku z połączenia AEP Pafos i AEK Kouklia został po raz pierwszy w historii mistrzem.
Fot. screen Canal Plus/YouTube