Fenerbahce i Benfica zafundowały męczarnie. Bez goli w największym hicie play-offów Ligi Mistrzów

Starcie Fenerbahce z Benfiką jawiło się jako największy ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Jednak wicemistrzowie swoich krajów rozczarowali, gdyż mecz w Stambule zakończyła się mitycznym „0:0 po bezbarwnej”. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że biorąc pod uwagę obie ofensywy najbardziej wyróżniającą się postacią był Sebastian Szymański.
Upragniona Liga Mistrzów
Powrót do Ligi Mistrzów po wielu latach – to tyczy się zarówno Fenerbahce, jak i szkoleniowca stambulskiego klubu. Ostatni raz w Lidze Mistrzów „Kanarki” zagrały w 2008 roku. Od tego czasu żółto-niebiescy dziewięciokrotnie zagrali w eliminacjach Champions League, ale w tym roku dopiero czwarty raz udało im się wygrać dwumecz i jednocześnie zaledwie trzeci raz dotarli do ostatniej rundy kwalifikacji.
Co prawda Fenerbahce w międzyczasie dwukrotnie zdobyło mistrzostwo kraju, co oznaczało bezpośredni awans do fazy grupowej Champions League, ale zarówno w 2011, jak i 2013 roku zostało wykluczone przez UEFA z europejskich pucharów z powodu oskarżeń o udział klubu w aferze korupcyjnej, która wybuchła w Turcji po sezonie 2010/11. Co ciekawe, w 2013 roku „Fener” zabrano możliwość gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów tuż po największym do dziś sukcesie tego klubu w europejskich pucharach – półfinale Ligi Europy w sezonie 2012/13.
Benfica maçı ilk 11'imiz belli oldu. #FBvSLB #UCL pic.twitter.com/9iDQlEQ5fN
— Fenerbahçe SK (@Fenerbahce) August 20, 2025
Znacznie krócej, choć już od 2020 roku, trwa zaś rozbrat z Ligą Mistrzów szkoleniowca „Kanarków” – Jose Mourinho. Ostatni raz dwukrotny zwycięzca tych rozgrywek klub w Champions League poprowadził w sezonie 2019/20 i był nim Tottenham. Spurs pod jego wodzą dotarli do 1/8 finału, ale w niej przegrali oba mecze z późniejszym półfinalistą tamtej edycji – RB Lipskiem. Od czasu tego dwumeczu minęło niemal 5,5 roku i dopiero teraz, przy okazji starcia z Benfiką, były trener FC Porto wreszcie mógł usłyszeć z wysokości ławki rezerwowych hymn LM.
Z kolei pierwszy raz w karierze ten słynny utwór mógł usłyszeć reprezentant Polski – Sebastian Szymański. Tegoroczne eliminacje Ligi Mistrzów są jego trzecimi, ale dopiero pierwszy raz miał okazję zagrać w ostatniej rundzie. W poprzedniej miał zaś wkład w „remontadę” przeciwko swojemu byłemu klubowi. W Rotterdamie Fenerbahce przegrało 1:2, a w rewanżowym starciu Feyenoord tuż przed przerwą prowadził w dwumeczu już 3:1. Jednak do szatni „Kanarki” schodziły z wynikiem 3:3, a asystę przy jednej z bramek zaliczył właśnie Polak.
GOL | Fenerbahçe 1-1 Feyenoord
⚽ 44' Archie Brown pic.twitter.com/NCVkt9vFPY
— DERİN FENERBAHÇE (@derinfenerbahcc) August 12, 2025
Szymański od początku aktywny
Ostatecznie wicemistrzowie Turcji pokonali przed własną publicznością wicemistrzów Holandii 5:2, co w dwumeczu dało ich zwycięstwo 6:4. Teraz – podobnie Feyenoord – strzelanie w dwumeczu rozpocząć mogli rywale Fenerbahce. Po dograniu z prawej strony Fredrika Aursnesa piętką piłkę Richardowi Riosowi wystawił Vangelis Pavlidis. Wenezuelczyk przymierzył lewą nogą sprzed pola karnego, ale futbolówkę po jego strzale do boku odbił Irfan Egribayat. Niedługo później zaś to Pavlidis zebrał piłkę po zgraniu piętką, ale nic więcej z tego nie wyniknęło.
Po zablokowanym przez Merta Muldura uderzeniu greckiego napastnika pierwszy raz tego wieczora do głosu doszli gospodarze. W 11. minucie po dośrodkowaniu Nelsona Semedo strzał głową oddał wbiegający na pole karne Szymański. Choć nie był to groźny strzał, Polakowi udało się wywalczył rzut rożny, gdyż piłka otarła się jeszcze o głowę Florentino. Stały fragment gry wykonał wychowanek Legii Warszawa, ale nie była to najlepsza próba, bowiem mimo ciekawego ustawienia jego kolegów futbolówka została wybita już na wysokości bliższego słupka.
Sebastian Szymanski bu pozisyonda korneri ön direğe kullandı. pic.twitter.com/fSffwW8bmx
— RvP FlY (@RvPFlY) August 20, 2025
„Nuda… Nic się nie dzieje”
Dość „szarpana” rywalizacja sprawiała, że sytuacji mieliśmy jak na lekarstwo. I tak dziwne, że dopiero w 22. minucie sędzia Daniel Siebert pierwszy raz tego wieczora musiał wyciągnąć z kieszeni kartonik. „Żółtko” pokazał Enzo Barrenechei, którego zresztą po chwili na kartkę tego samego koloru sfaulował John Duran. Mimo odległości ok. 30 metrów były piłkarz Galatasaray – Kerem Akturkoglu nie decydował się na centrę na pole karne, a bezpośredni strzał z rzutu wolnego. Choć piłka leciała w środek bramki, nad poprzeczkę musiał ją przenieść Egribayat.
„Do koszyczka” za to w 34. minucie piłkę złapał jego vis a vis – Anatolij Trubin po strzale Szymańskiego. W tym momencie „Fener” miało na koncie dwa strzały i oba autorstwa Polaka. Dopiero chwilę później na bramkę Ukraińca uderzył ktoś inny niż Szymański, ale główka Youssefa En Nesyriego nie sprawiła wychowankowi Szachtara Donieck żadnych problemów. Wykazać się za to musiał po potężnym strzale z około 30 metrów Jaydena Oosterwolde. Stoper po zebraniu piłki miał przed sobą tak dużo miejsca, że zdecydował się spróbować strzelić pięknego gola.
Pierwsza połowa meczu Fenerbahce z Benfica to wg mnie spore rozczarowanie.
Ale trzeba wyróżnić Sebastiana Szymańskiego. Próbuje coś konstruktywnego zrobić.
— Piotr Broszkiewicz (@BroszkiewiczP) August 20, 2025
Benfica kończyła w osłabieniu
Okazję na wpis do protokołu meczowego miał także środkowy obrońca po stronie Benfiki – Antonio Silva. Portugalczyk po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 40. minucie oddał strzał głową, po którym futbolówka odbiła się od Egribayata. Golkiper Fenerbahce miał sporo szczęścia, gdyż wychodząc z bramki chciał wypiąstkować piłkę, ale zaliczył pusty przelot, bowiem swoim uderzeniem uprzedził go Silva. Była to ostatnia przed przerwą sytuacja warta odnotowania, ale jeśli ktoś myślał, że w drugiej połowie „rozkręcą się chłopcy”, to się porządnie rozczarował.
Na dobrą sprawę pierwszym po przerwie ważnym momentem była druga żółta kartka Florentino, którą zobaczył w 71. minucie. Udział wychowanka Benfiki w tym meczu zakończył się za sprawą faulu taktycznego w środku pola na innym zawodniku z występami dla „Orłów” w CV – Talisce, który raptem cztery minuty wcześniej pojawił się na boisku. Dodajmy, że Florentino obie żółte kartki obejrzał na przestrzeni zaledwie dwóch minut. Pierwszy raz ukarany został za wejście od tyłu w bocznym sektorze w Sebastiana Szymańskiego.
Florentino Luís gets 2 quick yellow cards against Fenerbahce pic.twitter.com/ZNAqeuGBON
— Total Football (@TotalFootbol) August 20, 2025
0:0 po bezbarwnej
Dziesięć minut po wykluczeniu z gry Florentino ciśnienie kibiców Benfiki znów podskoczyło, choć tylko na chwilę. Fatalny błąd po strzale z dystansu Taliski popełnił Trubin, a En Nesyri dobił piłkę do bramki. Na szczęście dla gości, w momencie oddania przez Brazylijczyka uderzenia reprezentant Maroka znajdował się na minimalnym spalonym. Choć w doliczonym czasie gospodarze mieli jeszcze rzut rożny po zablokowanym przez Antonio Silvę strzale z dystansu Irfana Kahveciego, ale jego rozegranie znów pozostawiało wiele do życzenia.
Tym samym starcie w Stambule zakończyło się mitycznym „0:0 po bezbarwnej”. Na pocieszenie dla neutralnych kibiców, którzy zdecydowali się obejrzeć tę zapowiadaną jako hit rywalizację, tego wieczora nie tylko w Stambule nie oglądaliśmy ani jednego gola. Wynikiem 0:0 zakończyło się również w Glasgow starcie Celtiku z kazachskim Kajratem Ałmaty. Pozostaje liczyć, że 27 sierpnia w rewanżu na Estadio da Luz padnie przynajmniej tyle samo bramek, co w rozegranym miesiąc temu na „Stadionie Światła” między tymi klubami sparingu – min. pięć.
Maç sonucu: Fenerbahçe 0-0 Benfica#UCL #FBvSLB pic.twitter.com/rJqcY9s33U
— Fenerbahçe SK (@Fenerbahce) August 20, 2025
fot. screen Canal+Sport