Legia z cenną zaliczką przed rewanżem. Zabrakło tylko utrzymania czystego konta

Napisane przez Mikołaj Duda, 21 sierpnia 2025
Legia

Legia Warszawa w fazie play-off Ligi Konferencji trafiła na szkocki Hibernian. Drużyna Edwarda Iordanescu na pierwsze spotkanie tego dwumeczu wybrała się na wyjazd na Wyspy Brytyjskie. Zaprezentowała się z dobrej strony i do kraju wraca z ważnym zwycięstwem. Bramki dla zdobywcy Pucharu Polski zdobyli Jean-Pierre Nsame oraz Paweł Wszołek. Temu drugiemu zresztą Nsame asystował i zrobił to w niezłym stylu. 

Legia w walce o fazę ligową

„Wojskowi” do spotkania w Szkocji przystępowali po pierwszej ligowej porażce w PKO BP Ekstraklasie. Legia przegrała 0:1 w Płocku z Wisłą. Starcie z zespołem Hibernian FC w europejskich pucharach było dla niej pierwszym mecz w tym sezonie w Lidze Konferencji. W trzech poprzednich rundach piłkarze Edwarda Iordanescu mierzyli się bowiem w eliminacjach Ligi Europy.

Na start bez większych problemów rozprawili się z kazachskim Aktobe. Później nieco trudniejsze warunki postawił Banik Ostrawa, jednak i tak Czesi w dwumeczu musieli uznać wyższość przeciwnika z Łazienkowskiej. W następnej rundzie już tak dobrze nie było. Legia wygrała przed własną publicznością z AEK-iem Larnaka, ale było to za mało, by odrobić straty z przegranego meczu na Cyprze. Świetnie się zaczęło od prowadzenia 2:0 już w niecałe 20 minut, ale tylko na tyle było stać stołeczny klub.

Hibernian zmagania w tegorocznej edycji europejskich pucharów również zaczął od eliminacji Ligi Europy, jednak ekspresowo z nich odpadł. Zaczął od II rundy i nie sprostał duńskiemu Midtjylland, które wywalczyło awans dopiero po dogrywce. Przeciwnik Legii spadł do III rundy eliminacji Ligi Konferencji. W niej zmierzył się z Partizanem Belgrad. Słabsi okazali się Serbowie, którzy po dogrywce pożegnali się ze zmaganiami na arenie międzynarodowej. Hibernian w lidze po dwóch kolejkach ma na koncie cztery punkty. Jest to efekt zwycięstwa z Livingston oraz remisu z Klimarnock (ekipa Maksymilana Stryjka, byłego piłkarza Jagiellonii).

Legia do bólu skuteczna

Mecz w Szkocji raczej nie obfitował w wiele sytuacji bramkowych. Był on dość zamknięty i gra toczyła się głównie w środku pola. Po długich podaniach wiele było pojedynków w powietrzu. W takiej fizycznej rozgrywce brylował Artur Jędrzejczyk, który zdecydowanie nie zyskał sympatii wśród miejscowych kibiców. Legia próbowała przejąć inicjatywę i z biegiem czasu coraz lepiej jej się to udawało. Piłkarze Edwarda Iordanescu po mocno nerwowym początku zepchnęli przeciwnika do obrony i zaczęli układać starcie pod własne dyktando.

W 30. minucie dobrze środkiem pola przedarł się Rafał Augustyniak. Oddał atomowy strzał z dystansu, który odbił bramkarz Hibernian FC, jednak do piłki dopadł Bartosz Kapustka. Minął on przeciwnika i zdecydował się na strzał. W ostatniej chwili z interwencją zdążył Rocky Bushiri. Sędzia nie pozwolił na wznowienie gry. Po trwającej kilka minut analizie przy monitorze VAR podyktował rzut karny po zagraniu ręką obrońcy gospodarzy. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Jean-Pierre Nsame i pewnym strzałem dał Legii prowadzenie. Dla napastnika to już piąty gol w tym sezonie europejskich pucharów.

Legia po pierwszym golu nabrała pewności siebie i pokazywała, że to ona jest drużyną ze znacznie większą jakością. Hibernian nie miał praktycznie nic do powiedzenia, a tuż przed zejściem do szatni na przerwę Jordan Smith musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Już w doliczonym czasie tym razem Jean-Pierre Nsame odnalazł się w roli dogrywającego. Ustawiony przed polem karnym nie strzelał, a dograł do wbiegającego na dalszy słupek Pawła Wszołka. Skrzydłowy skorzystał ze sprytnego dogrania partnera i tylko z najbliższej odległości dobrze przyłożył stopę do nadlatującej piłki. 0:2!

Gospodarze istnieli tylko przez kwadrans – w drugiej minucie interweniować musiał Kacper Tobiasz, choć piłka po strzale Kierona Bowiego nie leciała w bramkę i nie zostało to zakwalifikowane jako celne uderzenie. Potem w 13. minucie Bowie miał doskonałą okazję z 11 metrów, dostał świetną wystawkę ze skrzydła i nie było przy nim rywali, ale wybrał raczej złą nogę i nie trafił w bramkę. W dalszej części Legia była zdecydowanie groźniejsza, aktywniejsza z przodu. Szkoci skończyli na trzech niecelnych strzałach. Legia miała zakwalifikowane aż cztery okazje jako „duże”.

Niepotrzebne nerwy w końcówce

Po przerwie gospodarze próbowali wrócić do gry i zmniejszyć straty, jednak z ich starań niewiele wynikało. To Legia miała wszystko pod kontrolą i po około godzinie rywalizacji zdobyła trzecią bramkę. Piłka po płaskim wgraniu w pole karne przez Pawła Wszołka została wybita, jednak dopadł do niej Bartosz Kapustka. Zdecydował się na uderzenie z dystansu i pokonał bramkarza przeciwnika, jednak – jak się okazało – jego radość okazała się przedwczesna. Sędzia po sygnale z VAR-u odgwizdał, że wcześniej Wszołek znajdował się na pozycji spalonej.

Hibernian stać było tylko na pojedyncze zrywy. Nie był on w stanie przycisnąć swojego przeciwnika i dłużej przejąć panowania nad meczem. Najczęściej, jeśli to nie Legia atakowała, to gra toczyła się w środku pola. Gospodarze w głównej mierze liczyli na wykorzystanie jakiegoś boiskowego zamieszania i chaosu.

Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Legia mocno skomplikowała swoją sytuację. Gospodarze zrobili to, co potrafią najlepiej, czyli dośrodkowali na rosłego napastnika. Z pierwszym uderzeniem poradził sobie Kacper Tobiasz, jednak później piłka trafiła pod nogi Josha Mulligana. Ten najpierw strzelił w Rubena Vinagre, ale przy drugiej próbie był już bardziej skuteczny i zdobył bramkę kontaktową. Od razu po golu Edward Iordanescu zdecydował się na debiut. Na boisku zameldował się długo wyczekiwany przez kibiców w stolicy Damian Szymański.

Już nic więcej w spotkaniu w Szkocji się nie wydarzyło. Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, Legia cieszyła się z kolejnego europejskiego zwycięstwa. Legia w 31 ostatnich wyjazdach europejskich przegrała raptem czterokrotnie. Do pełni szczęścia zabrakło tylko utrzymania czystego konta, jednak i tak podopieczni Edwarda Iordanescu znajdują się w świetnej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się już w najbliższy czwartek na stadionie przy Łazienkowskiej.

Podsumowując – gospodarze się rozochocili i w samej drugiej połowie oddali już osiem strzałów, a z tego dwa były celne. Byli już wyraźnie groźniejsi pod bramką Kacpra Tobiasza. Legioniści prezentowali się już gorzej – nie ma czym się chwalić, gdy oddaje się jeden celny strzał. Nie udało się dowieźć do końca dwubramkowej przewagi. Szkoci wykonali też cztery rzuty rożne, a w pierwszej części tylko jeden. To także pokazuje zmianę obrazu gry.

Fot. Screen Polsat Sport

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Freebet 400 złotych
za gole polskich klubów
Lech Poznań - Genk
Obie strzelą
kurs
1.56
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)