Widzew szukał i znalazł. Nowy napastnik w końcu dopięty

Bogate letnie okno transferowe, jakie miał Widzew Łódź to jedna z wizytówek początku sezonu PKO BP Ekstraklasy. Miliarder Robert Dobrzycki chciał wejść na grubo i obietnicy dotrzymał. Na sam koniec letniego czasu poszukiwań wzmocnień zdecydowano się poszukać napastnika klasy premium. Mindaugas Nikolicius szukał, szukał i znalazł. Może to nie najwyższa klasa, ale co najmniej przyzwoity profil.
Długie poszukiwania napastnika
Przez wiele miesięcy w kontekście Widzewa Łódź mówiło się o pozyskaniu w nowej erze klubu (po przejęciu pakietu większościowego przez Roberta Dobrzyckiego) do ataku Mariusza Stępińskiego. W końcu piłkarz Omonii Nikozja, który miał też w swoim aktualnym klubie pewne problemy natury pozaboiskowej, to też były zawodnik legendarnego zespołu. Finalnie jednak nie udało się znaleźć porozumienia.
W ostatnim czasie Mindaugas Nikolicius z kolei poszedł na grubo – celem poszukiwań okazał się Sambou Soumano. 24-letni Senegalczyk to zawodnik klubu Ligue 1, Lorient. Popularne „Morszczuki” odrzuciły jednak ofertę 1,5 miliona euro, chcąc znacznie więcej. Autor gola i asysty w trzech ligowych meczach w bieżącym sezonie nie zmienił jednak klubu do końca letniego okna, mimo wielu chętnych na jego usługi. Wymowne było jednak to, że Widzew rywalizował o piłkarza np. z Blackburn Rovers czy Celtic Glasgow.
#Schalke – Pape Meissa #Ba fehlte heute beim Training – ist aktuell in Polen, um einen Wechsel zu finalisieren. Wäre für alle Seiten wohl die beste Lösung, vor allem nach dem Theater von QPR (Ärzte bemängeln kaputtes Knie, dabei fehlte Ba quasi kaum wg Verletzungen)
— Dirk g. Schlarmann (@Sky_Dirk) September 4, 2025
Widzew finalnie wybrał napastnika z 2. Bundesligi – jest nim Pape Meissa Ba z Schalke 04 Gelsenkirchen. Jako pierwszy informację podał Piotr Koźmiński z „Goal.pl”, a jego doniesienia potwierdził następnie dziennikarz niemieckiego „Sky” zajmujący się „Die Koenigsblauen”, Dirk Schlarmann. Francuz nie pojawił się na czwartkowym treningu celem sfinalizowania umowy. Według informacji Schlarmanna – w czwartkowe popołudnie 4 września Ba był już w Polsce. Długo szukano konkurencji dla Sebastiana Bergiera i wreszcie jest.
Tajemniczą sprawą w kontekście Francuza są jego niedawne testy medyczne przed potencjalnym transferem w Queens Park Rangers. Według badań w angielskim klubie z Championship, Pape Meissa Ba miał problem z kolanem. Kibicom niemieckiego klubu trudno było w to uwierzyć, choćby z uwagi na brak pauz zawodnika w wyniku urazów. Podejrzewa się, że Anglicy tym chwytem chcieli zbić cenę za napastnika. W kontekście łodzian mówi się o kwocie transferowej przekraczającej milion euro. Ba zmieniał już w tym roku klub, bowiem trafił do Schalke 04 w styczniu z Grenoble, klubu Ligue 2.
Komunikat oficjalny: Pape Meïssa Ba.
Przeczytaj: https://t.co/kOY26oI0Su pic.twitter.com/HTYoVxlb8N
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) September 5, 2025
Widzew z mocnym oknem, ale bez wyników
Łodzianie wykonali bardzo dużo ruchów latem, ale jak to w przypadku sporej liczby zmian – potrzeba czasu na zgranie.. Na pewno najbardziej rozczarowuje Mariusz Fornalczyk, który kosztował 1,5 mln euro, a strzela gdzieś w trybuny i można o nim powiedzieć per agent 007, bo w siedmiu meczach ma zero goli i zero asyst, a rozegrał już 500 minut. Złapał za to trzy „żółtka”.
Podstawowym stoperem, który sporo gra jest Roberto Visus, a Maciej Kikolski wygryzł w bramce Rafała Gikiewicza. Akere – podobnie jak Fornalczyk – też rozczarowuje. Bergier niby ma dobre wejście i strzelił trzy gole, ale ostatnio wyleciał z czerwoną kartką, co ustawiło w drugiej połowie mecz z Pogonią. Zmarnował tam w pierwszej połowie „setkę” w drugiej minucie, więc też jest odpowiedzialny za porażkę. Oto wszystkie transfery łodzian:
Robert Dobrzycki zwolnił z obowiązków trenera Żeljko Sopicia i zdecydował się powierzyć zespół dotychczasowemu asystentowi (szykowanemu do przejęcia zespołu w przyszłości) Patrykowi Czubakowi. Widzew po siedmiu kolejkach zajmuje dopiero 13. lokatę w PKO BP Ekstraklasie. Przegrał też ostatnie trzy mecze – z Cracovią, Pogonią Szczecin i Lechem Poznań. Porażka z „Dumą Pomorza” pogrzebała chorwackiego szkoleniowca, ale to nie koniec negatywnych perypetii.
Świeżą sprawą w jest także… wesele jednego z najważniejszych ludzi w klubie. Spowodowało to ogromne zamieszanie wizerunkowo-marketingowe w Widzewie. Do tego stopnia, że trener Patryk Czubak musiał wracać do kraju… prywatnym samolotem właściciela klubu, tylko po to, aby… wypowiedzieć się w ramach oficjalnego oświadczenia. Robić igły z widły pasuje tutaj idealnie, aczkolwiek sytuacja sportowa nie zachwyca i jak to zwykle bywa – drobne detale rosną w skali adekwatnie do ciężaru godnego boiskowych problemów. W każdym razie przyleciał i zaakceptowano indywidualny plan treningowy. Kuriozalne.
Fot. PressFocus