Bayern ws. Jacksona wyjdzie jednak z twarzą? Hoeness zdradza kulisy transferu

Bayern znalazł się znów w centrum uwagi, choć tym razem nie za sprawą boiskowych wydarzeń. W cieniu głośnych transferów i medialnych plotek padły słowa, które odbiły się szerokim echem w całej Europie. Wystarczyło kilka zdań, by rozpętać dyskusję, w której nic nie jest oczywiste, a pytania mnożą się szybciej niż odpowiedzi.
Hoeness gościem „Doppelpassu”
Uli Hoeness od lat jest symbolem Bayernu Monachium – człowiekiem, którego głos wciąż budzi ogromny respekt, nawet jeśli oficjalnie pełni już tylko funkcję honorowego prezydenta. W jubileuszowym wydaniu programu „Doppelpass” na antenie niemieckiego „Sport1”, legendarny działacz po raz kolejny pokazał, że nie ma w zwyczaju owijać w bawełnę.
W swoim stylu – stanowczo, bezpośrednio, a niekiedy z lekkim przymrużeniem oka – odniósł się do głośnych tematów ostatnich tygodni: transferu Nicolasa Jacksona, strategii kadrowej Bayernu, pracy Maxa Eberla, a także problemów reprezentacji Niemiec pod wodzą Juliana Nagelsmanna.
Jackson – kulisy głośnego wypożyczenia
Jednym z najgłośniejszych ruchów letniego okna było pozyskanie Nicolasa Jacksona z Chelsea. Media informowały, że za roczne wypożyczenie 24-letniego napastnika, klub z Monachium zapłaci aż 16,5 mln euro. Hoeness postanowił wyjaśnić wątpliwości, prostując te doniesienia. Niemiec przy okazji wskazał, że taką kwotę należy rozpatrywać w szerszej perspektywie.
– To nie jest 16,5 mln euro za wypożyczenie, bo zawodnik i jego agent dołożyli 3 mln z własnej kieszeni. Ostatecznie nasz koszt wyniesie 13,5 mln euro. Jeśli kupujemy piłkarza za 80 mln na pięć lat, to kosztuje on nas rocznie właśnie 16 mln. W tym kontekście obecna transakcja nie jest niczym szokującym – stwierdził honorowy prezydent Bayernu.
🚨 Bayern’s Uli Hoeneß on Jackson deal: “The player and his agent contribute for €3m, so we pay €13.5m loan fee”.
“There will definitely not be a permanent contract. That only happens if he plays 40 games from the start, it will never happen”, told Sport1 Dopa. pic.twitter.com/fc5RRg7TbB
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) September 7, 2025
Wiele kontrowersji wywołała także kwestia rzekomego obowiązku wykupu Jacksona po zakończeniu sezonu. Uli Hoeness wykluczył taki scenariusz, dając do zrozumienia, że do transferu definitywnego dojdzie tylko wtedy, jeśli Jackson zagra w 40 spotkaniach od pierwszej minuty. A to – jak sam podkreślił stanowczo „nigdy się nie wydarzy.
Bayern zwycięzcą okna transferowego?
Choć podczas letniego okienka nie brakowało głosów krytyki wobec władz Bayernu, Hoeness nie ma wątpliwości, że klub wyszedł z niego zwycięsko. Honorowy prezydent nie byłby również sobą, gdyby nie uderzył w media, odnosząc się do kwestii promowania młodych zawodników.
– Jesteśmy zadowoleni. To było jedno z najlepszych okienek w historii. Nasz zespół jest bardzo mocny, potrzebowaliśmy jedynie trzech, czterech wzmocnień. Myśleliśmy o Florianie Wirtzu, ale nigdy nie zapłacilibyśmy 150 mln.
W listopadzie dostaniemy trzy „nowe transfery”: Musialę, Daviesa i Ito. Poza tym mamy kilku młodych zawodników, których trener będzie musiał wprowadzić. Jeśli to się uda, to naprawdę będziemy mogli mówić o najlepszym okienku transferowym, jakie kiedykolwiek mieliśmy. Najpierw tygodnik „TZ” przez tygodnie pisał, że musimy kupować nowych graczy, a gdy tylko okienko się zamknęło, nagle pytają: „A co z młodymi zawodnikami?”. To pokazuje, jak wygląda ta dyskusja (…)
Zdecydowaliśmy się nie podpisywać stałych kontraktów po Diazie, ponieważ musimy zwracać uwagę na sytuację finansową. Barcelona jest najlepszym przykładem tego, co się dzieje, gdy tylko się kupuje, kupuje i kupuje, a potem kończy się z długami w wysokości 1,2 miliarda euro i nie można nic zrobić – uśmiechał się Hoeness.
Bayern Munich President Uli Hoeness bemoans the transfer fee of Florian Wirtz
“Of course, we would have liked to have Florian Wirtz, but we’d never have bought him for €150m (£130m).” pic.twitter.com/7ty1NbwGv9
— Sport Trends247 (@SportTrends247) September 8, 2025
Max Eberl i specyfika Monachium
Kolejnym ważnym tematem była praca nowego dyrektora sportowego Bayernu, Maxa Eberla. Zdaniem Hoenessa, Eberl musi przyzwyczaić się do wyjątkowej atmosfery i stylu dyskusji panującego w Monachium. Przy okazji dalszej dyskusji i wgłębiania się w temat pracy w bawarskim klubie, Hoeness podzielił się też własnym doświadczeniem z czasów, gdy sam odpowiadał za transfery.
– Jesteśmy firmą wartą miliardy. Dobrze byłoby, gdyby Max zrozumiał, że odpowiedzialność trzeba rozkładać na kilka barków. Media lubią pisać, że ciągle mu się wtrącamy, ale to nieprawda. Często nie spałem po nocach. Dopiero wejście Rummenigge i Beckenbauera pozwoliło rozłożyć ciężar decyzji. A i tak sprzeczaliśmy się jak najlepsi wrogowie, ale gdy drzwi się zamykały, wszystko wracało do normy – zauważył Niemiec.
Jednocześnie Hoeness wskazał na błąd, którego jego zdaniem Eberl musi unikać – robienia transferów na ostatnią chwilę. A co z kolei do powiedzenia miał Uli Hoeness w kwestii dalszej przyszłości Maxa Eberla, który wedle doniesień prasowych miałby rzekomo złożyć rezygnację w najbliższym czasie?
– Nie lubię robienia wielu transferów w ostatnich dniach sierpnia. To zawsze jest drogie i rzadko daje oczekiwany efekt. Lepiej działać w czerwcu czy lipcu, zanim rynek się rozkręci. Inaczej to wygląda jak karuzela. Odejście Eberla? To były zwykłe spekulacje. W radzie nadzorczej nigdy nie było problemu z Maxem. Dyskutujemy, czasem ostro, ale nie było mowy o jego odejściu – skwitował stanowczo.
Talenty z Campusu – przyszłość Bayernu
Bayern od lat inwestuje ogromne środki w rozwój własnej akademii. Ostatnio wiele mówi się o Lennarcie Karlu, 17-letnim talencie, który błysnął w okresie przygotowawczym. Hoeness podkreślił, że choć przebicie się do pierwszej drużyny jest trudne, młodzież otrzyma swoją szansę.
– Karl to super gracz. Specjalnie poleciałem do Zurychu, żeby oglądać go przez 90 minut. Ma 17 lat! Obiecano nam, że w tym sezonie do składu będą wprowadzani młodzi zawodnicy i wierzę, że tak się stanie – powiedział opiekun bawarskiego klubu.
Hoeness i reprezentacja Niemiec
Na koniec rozmowy Hoeness odniósł się do trudnej sytuacji reprezentacji Niemiec i osoby Juliana Nagelsmanna. Choć drużyna notuje słabe wyniki, Hoeness wciąż wierzy w swojego byłego trenera, który miał okazję świętować z monachijczykami mistrzostwo kraju przed laty. Jednocześnie nie krył on, że niektóre decyzje selekcjonera budzą jego sprzeciw.
– Nagelsmann jest nadal właściwą osobą. Nie można go skreślać po jednym meczu. Drużyna potrzebuje stabilizacji i powrotu do podstaw. Wtedy znów będzie grać lepiej.
Nie rozumiem jednak pewnej rzeczy… Czemu ciągle zmienia skład. Zgranie jest kluczem. A jeszcze większym błędem jest przechodzenie w trakcie meczu z czwórki na trójkę obrońców. Trenerzy muszą wiedzieć jedno – to drużyna wygrywa mecze, a nie oni – podsumował Uli Hoeness.
Uli Hoeness po raz kolejny udowodnił, że w futbolu nie ma dla niego tematów tabu. Transfer Jacksona, strategia Bayernu, praca Eberla, młode talenty czy problemy kadry Niemiec – wszystko zostało ocenione bez dyplomatycznych filtrów. I choć od lat nie pełni już najważniejszych funkcji w klubie, jedno pozostaje niezmienne: jego słowa wciąż wyznaczają kierunek dyskusji o Bayernie i niemieckiej piłce.
Występ Hoenessa odbił się echem w całej Europie
Uli Hoeness od lat budzi emocje – jedni widzą w nim legendę i filar Bayernu Monachium, inni zarzucają mu zbytnią bezpośredniość i kontrowersyjny styl. Jednak wszyscy są zgodni co do jednego: gdy Hoeness zabiera głos, nigdy nie jest nudno. Tak było i tym razem. Honorowy prezydent Bayernu ponownie wywołał burzę komentarzy, której echa dotarły daleko poza granice Niemiec. Jego bezpośrednie wypowiedzi na temat transferu Nicolasa Jacksona, polityki finansowej FC Barcelony czy sytuacji Maxa Eberla w Monachium momentalnie znalazły się na czołówkach angielskich i hiszpańskich mediów sportowych.
Brytyjskie tabloidy cytowały słowa Hoenessa o tym, że Jackson nigdy nie aktywuje klauzuli wykupu, a także jego narzekania na „monopolowe” podejście niektórych klubów do rynku transferowego.
🚨 Bayern’s Uli Hoeneß: “We’ve decided against permanent signings after Diaz as have to pay attention to financial situation”.
“You have Barcelona as the best example of what happens when you only buy, buy, buy and then end up with debts of €1.2 billion and can't do anything”. pic.twitter.com/tKMQTyjUYY
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) September 8, 2025
W Hiszpanii szczególną uwagę przyciągnęły odniesienia do Barcelony. Dla porównania „AS” podkreślił, że Hoeness wskazał kataloński klub jako przykład nieodpowiedzialnej polityki finansowej, przestrzegając przed podążaniem tą samą drogą. Z kolei „Marca” akcentowała jego słowną „wojnę” z Lotharem Matthausem oraz wyśmiewanie wycen takich zawodników jak Nick Woltemade.
Wywiad Hoenessa pokazuje, że mimo iż formalnie nie pełni on już głównej funkcji w klubie, jego głos nadal ma ogromne znaczenie. Każde jego słowo wciąż rezonuje w świecie futbolu, przypominając, że Bayern Monachium to nie tylko drużyna, ale też instytucja, której legendy wciąż nadają ton międzynarodowej debacie o piłce.
Anglia:
- Daily Mail: „Honorowy prezydent Bayernu Monachium wydaje brutalną ocenę wypożyczenia Nicolasa Jacksona – gwiazda Chelsea NIGDY nie aktywuje klauzuli obowiązku wykupu”.
- Goal: „Barcelona pozdrawia – szef Bayernu Monachium ostrzega Maxa Eberla przed 1.2 miliarda euro długu i mówi, że dyrektor sportowy jest dość wrażliwy w obliczu plotek o dymisji”.
- Mirror: „Nicolas Jackson był daleki od bycia pierwszym wyborem Bayernu w letnim oknie transferowym, a Hoeness otwarcie mówił o swojej frustracji z powodu, jego zdaniem, zawyżonych kwot transferowych we współczesnym futbolu”.
- The Sun: „ŻEGNAJ – ‚To się nigdy nie stanie’ – Szef Bayernu przyznaje, że Nicolas Jackson nigdy nie aktywuje opcji wykupu z Chelsea”.
Hiszpania:
- Marca: „Nowa wojna Hoeness kontra Matthaeus – ‚Woltemade nie jest wart 90 milionów, to stało się możliwe tylko dzięki pieniądzom z Arabii Saudyjskiej’”.
- AS: „Hoeness uderza w Barcę – honorowy prezydent Bayernu wyjaśnił, że niemiecki mistrz nie zapłacił tyle, ile żądano za Wirtza czy Woltemade, aby nie skończyć jak klub z Barcelony”.
fot. PressFocus