700 ZŁ NA START W BETFAN!
Z okazji meczu Barcelona – Valencia

Zagłębie Lubin wróci z Poznania z trzema punktami! Fantastyczna przewrotka Ławniczaka kandydatem do gola sezonu

Napisane przez Mateusz Dukat, 12 września 2025
Lech Poznań vs Zagłębie Lubin

Po przerwie reprezentacyjnej do gry wróciła PKO BP Ekstraklasa. Na zakończenie piątku z rodzimą ligą w Poznaniu miejscowy Lech podejmował Zagłębie Lubin. Ostatecznie kibice zgromadzeni na ENEA Stadionie byli świadkami niemałej sensacji – niżej notowani goście wygrali bowiem 2:1. A jedno z trafień – stadiony świata! Nie da się go oglądać jeden raz ani nawet dwa. 

Zagłębie Lubin z mocnym startem, ale pierwsza połowa na remis

Zapewne większość ekspertów i fanów spodziewało się raczej spokojnego początku, bez ofensywnych zamiarów z obu stron. Futbol jednak po raz kolejny zweryfikował przewidywania – już w siódmej minucie spotkania na prowadzenie wyszła ekipa gości. Otwarcie wyniku, które uskutecznił Aleks Ławniczak, nie było jednak zwykłym golem, lecz bardziej piłkarskim majstersztykiem.

Obrońca Zagłębia zdobył bowiem bramkę po strzale z… przewrotki w okienko bramki Bartosza Mrozka. Golkiper Lecha tylko mógł się patrzeć, jak piłka wpada do jego siatki. Siadło doskonale! W całym artyzmie uderzenia Ławniczaka nie można także pominąć bardzo dobrego zgrania autorstwa Michała Nalepy. To było zresztą potwierdzenie dominacji gości, którzy trochę niespodziewanie prowadzili grę pod bramką Bartosza Mrozka. Na pewno na to trafienie zasłużyli udanym wejściem w mecz.

Czas pokazał jednak, że prowadzenie ekipy z Lubina było tylko stanem tymczasowym. Już w 17. minucie, po składnie wyprowadzonej akcji gola dającego remis Lechowi strzelił będący w dobrej formie na początku sezonu Filip Jagiełło. Pomocnik „Kolejorza”, w przeszłości reprezentujący interesy Zagłębia, wykorzystał wówczas dobre podanie od debiutanta – Taofeeka Ismaheela i oddał płaskie, szczególnie nieprzyjemne dla bramkarzy uderzenie zza pola karnego. Po raz kolejny pokazał, że ustawiony nieco wyżej daje sporo pożytku w ofensywie.

Po tej bramce inicjatywa znów znalazła się w gestii przyjezdnych, którzy ze swobodą poruszali się między formacjami obronnymi „Niebiesko-Białych”. Szczególne kłopoty defensorom Lecha sprawiał Kajetan Szmyt. Wychowanek poznańskiej Warty czarował bowiem dryblingiem i nie bał się wchodzić w pojedynki „1 na 1” z rywalami. Indywidualne, odważne zapędy Szmyta nie wystarczyły jednak, aby wrócić na prowadzenie. Raz strzelił jednocześnie technicznie, ale i mocno, a Mrozek z wielkim trudem zbił piłkę na róg. Dzięki temu pierwsze 45 minut z nawiązką zakończyło się remisem 1:1. Goście oddali jednak więcej celnych uderzeń.

Lech stracił punkty – zadecydowała skuteczność gości

Na drugą połowę piłkarze Lecha wyszli żądni jak najszybszego strzelenia gola – początkowe minuty po powrocie zawodników obfitowały w zintensyfikowane ataki gospodarzy, na czele z próbami pomocników – Filipa Jagiełły i Antoniego Kozubala. Gracze środka pola byli głównym punktem wielu wypraw „Kolejorza” na połowę rywala, które ze względu na upływający czas z każdą minutą przybierały jednak coraz bardziej desperackie miano.

Innym pozytywnym punktem w Lechu był z pewnością sprowadzony z Górnika Zabrze Taofeek Ismaheel. Nigeryjski debiutant tego wieczoru pokazał się z naprawdę dobrej strony. Swoimi imponującymi warunkami fizycznymi i poprawną grą z piłką przy nodze z pewnością dał pretekst Nielsowi Frederiksenowi, aby ten stawiał na niego od pierwszej minuty także w przyszłych kolejkach.

Sam Ismaheel nie wystarczył jednak, aby wywalczyć zwycięstwo przeciwko Zagłębiu w pojedynkę. Duński szkoleniowiec zdecydował się bowiem na zmiany i wprowadzenie kolejno Bryana Fiabemy, Luisa Palmy oraz Gisliego Thordarsona. Murawę ENEA Stadionu opuścili z kolei walczący o swojego setnego gola w barwach Lecha Mikael Ishak, Pablo Rodriguez i Antoni Kozubal.

Te roszady nie poprawiły jednak sytuacji Lecha, ponieważ 72. minuta meczu przyniosła dość niespodziewanego gola dla „Miedziowych”. Tym razem już nie dominowali, lecz czyhali na jedną okazję. Zdobywcą bramki znacząco poprawiającej sytuację gości był grecki napastnik – Michail Kosidis. Snajper Zagłębia wykorzystał dość klarowną sytuację na skaju pola karnego i silnym strzałem w wewnętrzną część bocznej siatki bramki pokonał Bartosza Mrozka. Prawdziwe wejście jokera. Dla gości był to… jedyny celny strzał w drugich 45 minutach. Tyle wystarczyło.

W końcówce spotkania Lech oczywiście starał się doprowadzić choćby do wyrównania, natomiast nie będzie zbędną krytyką stwierdzenie, że w szeregach „Kolejorza” brakowało klarownych okazji, które można by określić mianem stuprocentowych. To były raczej szarpane „półokazje”. Kibice gospodarzy szczególnie zawiedzeni mogli czuć się dyspozycją Luisa Palmy, który ewidentnie nie wrócił jeszcze do pełni formy po przerwie reprezentacyjnej. Na przestrzeni ostatnich dni Honduranin dwukrotnie wystąpił dla swojej reprezentacji – w spotkaniach przeciwko kadrom Haiti i Nikaragui, gdzie zanotował asystę.

Nieefektywna dyspozycja Lecha w ataku, połączona ze skuteczną defensywą lubinian doprowadziła do tego, że ostatecznie mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Zagłębia Lubin. Dzięki tej wygranej podopieczni Leszka Ojrzyńskiego wskoczyli na ósme miejsce w wirtualnej tabeli PKO BP Ekstraklasy. To duża niespodzianka, bo „Miedziowi” w sześciu meczach wygrali zaledwie raz. Hładun musiał pozostawać czujny, zwłaszcza ładnie obronił strzał Gisliego Thordarsona w 84. minucie. Siedem minut doliczonych na niewiele się zdało. Dużo było akcji „na chaos” niczym w taktyce Piotra Świerczewskiego, a bliżej gola niż Lech był w 97. minucie Marcel Reguła.

Fot. screen Canal Plus

Jego pierwsze wspomnienie z piłką to EURO 2012. W dziennikarstwie najbardziej ceni sobie pracę w terenie, podczas której opisuje to, co dzieje się na najważniejszych stadionach w kraju. Prywatnie kibic FC Barcelony.

700 PLN z okazji meczu Barcelony
na start w BETFAN
Juventus - Inter
Poniżej 2.5 goli
kurs
1,62
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)