Zalewski nie wypadnie na długo. Zabraknie go jednak na kadrze

Jeśli mamy wyróżnić kogoś z reprezentantów Polski, którzy do tej pory wyróżniali się w piłce klubowej od początku sezonu, to Nicola Zalewski obok Jakuba Kamińskiego jest najlepszym przykładem. Skrzydłowy urodzony w Rzymie znakomicie wprowadził się do Atalanty po wcześniejszym udanym półroczu w Interze. Niestety, uraz który dotknął Polaka w meczu w Turynie, choć nie jest bardzo poważny, to uprzykrzy życie reprezentacji Polski.
Zalewski poza grą – kolejny problem Juricia
Nicola Zalewski w rundzie jesiennej w Serie A ma na koncie jednego gola i jedną asystę w czterech dotychczasowych rozegranych kolejkach. Był bliski też spektakularnego trafienia z rzutu wolnego, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Jest jednym z wiodących zawodników u trenera Ivana Juricia, choć ten „nagrodził” go całym meczem spędzonym na ławce na Parc des Princes przeciwko obrońcy tytułu w Lidze Mistrzów – drużynie PSG. „La Dea” ten mecz przegrała 0:4 i kompletnie w nim nie istniała. To był taki mecz, w którym seniorzy dali lekcję trampkarzom. Mogło być nawet 0:8.
Wielu zadawało sobie pytanie – o co chodzi, skąd taka decyzja? Na kolejny mecz Nicola wyszedł już w pierwszym składzie. Niestety, ale spotkanie 4. kolejki ligi włoskiej zakończyło się dla Zalewskiego tak wcześnie, że jeszcze na etapie, w którym się na dobre nie rozpoczęło. Skrzydłowy zszedł z murawy na Stadio Olimpico di Grande Torino w 10. minucie. Filippo Davide Di Santo z „TuttoMercatoWeb” poinformował, że Polak doznał uszkodzenia jednego z mięśni dwugłowych w prawym udzie.
ESITO ESAMI HIEN-ZALEWSKI ⚠️🏥#Hien: risentimento all'adduttore sinistro. Difficile che ci sia per la #Juve, da valutare per Como e Brugge.#Zalewski: lesione muscolo-fasciale di primo grado del bicipite femorale destro. Stop di 2/3 settimane: ritornerà dopo la sosta 🔵⚫️ pic.twitter.com/HBLIIrxUpZ
— Filippo Davide Di Santo (@filidavi_disax) September 23, 2025
Dziś wiemy już, że będzie on pauzował najbliższe 2-3 tygodnie. Oznacza to, że wróci on do gry dopiero po meczach reprezentacyjnych. Atalanta zajmuje obecnie piątą lokatę w Serie A i traci cztery oczka do prowadzącego lidera z Neapolu. Uraz Zalewskiego to kolejny problem dla Ivana Juricia. Ma on bowiem duży problem ze sformatowaniem obrony. Najgorsze dla niego jest to, że zagra teraz z Juventusem i Como. To dwa bardzo trudne i wymagające mecze.
Z gry w meczu z Torino wypadł też Isak Hien, a do tego poza grą są Giorgio Scalvini i Sead Kolasinac. W ostatnim meczu Chorwat nie wpuścił na boisko nominalnego stopera ze Słowenii z Primavery (Relja Obrić), preferował on wystawić tam nominalnego LO – Honesta Ahanora. Kto wie, może wkrótce klub ruszy na rynek wolnych agentów. Jurić powinien kojarzyć dobrze jednego z nich – miał go w Hellasie i jest on Polakiem. Nazwisko: Dawidowicz.
Mikroklimat wokół reprezentacji Polski
Po czerwcowym rozstaniu z Michałem Probierzem w związku z atmosferą wokół reprezentacji oraz porażką w Helsinkach z Finlandią, doszło do zmiany trenera. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski został Jan Urban. Były reprezentant kraju i piłkarz Osasuny z przytupem rozpoczął swoją nową przygodę. Zremisował on w Rotterdamie z Holandią 1:1, a u siebie pokonał Finlandię 3:1 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Cztery punkty w dwóch pierwszych meczach i z najtrudniejszymi rywalami – nieźle.
Zalewski zagrał w obydwu meczach kadry Urbana, ale nie przełożył tym razem formy z klubu. Nie dał konkretów w postaci liczb, choć z „Oranje” przeprowadził kilka efektownych akcji, a potencjalną asystę zmarnował mu też Sebastian Szymański. Coś tam pokazał. Mimo wszystko nie były to tak przebojowe występy, jak byśmy się mogli spodziewać. Zwykle bywało na odwrót, że to w reprezentacji było lepiej niż w klubie, zwłaszcza za kadencji Probierza, gdzie Zalewski był prawdziwą gwiazdą i jednym z szefów, a wręcz pozytywów „panowania” byłego trenera Cracovii.
Na październikowej przerwie na mecze reprezentacyjne, kadra Jana Urbana zagra tylko jeden mecz o punkty, a to z racji na pauzę spowodowaną kształtem grupy – jest tam bowiem pięć zespołów. 9 października zagramy z Nową Zelandią, a trzy dni później na wyjeździe eliminacyjny mecz z Litwą. Holandia pokazała, że można się na tym terenie nieźle pomęczyć. Do przerwy remisowała 2:2., a wygrała 3:2.
Fot. PressFocus