Kovac szczerze o Bellinghamie. Nazwisko nie wystarczy!

Napisane przez Gabriel Stach, 26 września 2025
jobe bellingham bvb

Jobe Bellingham pojawił się w Dortmundzie z wielkimi oczekiwaniami i nazwiskiem, które budzi respekt w całym futbolowym świecie. Minęły jednak tygodnie, a jego rola w drużynie wygląda zupełnie inaczej, niż wielu przypuszczało. Dlaczego obiecujący talent znalazł się w cieniu?

Dobry start i… ławka. Bellingham w Dortmundzie i cierpliwość Kovaca

Kiedy Borussia Dortmund ogłaszała sprowadzenie Jobe’a Bellinghama, wśród kibiców wybuchła euforia. Nazwisko zobowiązuje, a cena transferu – 30 milionów euro – tylko podgrzała oczekiwania wobec młodego Anglika. Początek zapowiadał się obiecująco: dwa mecze w wyjściowym składzie i błysk w Klubowych Mistrzostwach Świata. Jednak kilka tygodni później Bellingham zamiast kluczowej roli w środku pola musi godzić się z wchodzeniem na ostatnie minuty spotkań.

W starciu z VfL Wolfsburg pojawił się na murawie dopiero w 76. minucie. Jego dorobek? Siedem kontaktów z piłką, dwa sprinty i jeden odbiór. Dane, które w żadnym stopniu nie oddają potencjału piłkarza, ale jednocześnie pokazują, że nie dostał przestrzeni, by się zaprezentować. Dortmund w tym momencie bardziej koncentrował się na utrzymaniu wyniku niż na ofensywnym rozmachu.

− Każdy chce grać więcej. Każdy chce grać we wszystkim. Ale wtedy potrzeba tylko jedenastu zawodników. Kiedy podpisujesz tutaj kontrakt, to nie oznacza tylko, że dostajesz dobrą pensję, ale także, że jest dużo konkurencji. Samo nazwisko nie gra − podkreślił Niko Kovac, który konsekwentnie stawia na Marcela Sabitzera i Felixa Nmechę jako duet środkowych pomocników.

Presja nazwiska, wyzwania codzienności

Dortmund to klub, w którym konkurencja w środku pola jest wyjątkowo intensywna. Oprócz Sabitzera i Nmechy o miejsce rywalizują Pascal Gross, Carney Chukwuemeka, a także Julian Brandt, który niejednokrotnie musiał godzić się z rolą zmiennika. W tej układance 20-letni Anglik znalazł się na pozycji outsidera – choć jego potencjał nikt nie kwestionuje.

− Jobe to bardzo utalentowany zawodnik. Ale przychodzi z drugiej ligi angielskiej. To naturalne, że musi dorosnąć do tego poziomu − powiedział Kovac, chwaląc jednocześnie rozwój piłkarza.

Trener podkreśla, że presja związana z nazwiskiem może być dla młodego zawodnika równie dużym obciążeniem, co rywalizacja z uznanymi graczami Bundesligi.

− Nie można popełnić błędu, wywierając na niego zbyt dużą presję, pomimo jego nazwiska. To nie służy chłopakowi, a chłopak sam sobie nie pomaga − dodał Kovac.

Czas – sprzymierzeniec czy wróg?

Od początku sezonu Bellingham rozegrał jedynie 207 minut w lidze z możliwych 540. To niewiele, choć nie można zapominać, że mamy do czynienia z zawodnikiem, który dopiero niedawno przeniósł się z Sunderlandu i nie miał wcześniej doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej.

− Nie możemy oczekiwać, że zawodnik opanuje wszystko, czego chcę, w ciągu dwóch miesięcy. To proces. Młodzi zawodnicy czasem potrzebują nawet pół roku na aklimatyzację. W przypadku Jobe’a wierzę jednak, że stanie się to szybciej − zauważył Kovac.

Pierwsze zgrzyty

Niepokój o czas gry zawodnika najbardziej ujawnił się po meczu z FC St. Pauli. Wtedy to ojciec i doradca piłkarza, Mark Bellingham, odbył emocjonalną rozmowę z dyrektorem sportowym Sebastianem Kehlem. To sygnał, że w otoczeniu młodego Anglika rosną oczekiwania wobec jego roli w drużynie. Mimo to Dortmund zdaje się nie wpadać w panikę.

Kovac zachowuje cierpliwość, regularnie wprowadza Bellinghama choćby na krótkie fragmenty i powtarza, że kluczowe jest odpowiednie tempo rozwoju. Historia Jobego Bellinghama to przypomnienie, że w futbolu samo nazwisko nie gwarantuje sukcesu. Talent – owszem. Potencjał – bez wątpienia. Ale droga na szczyt wymaga cierpliwości i konsekwencji.

W Dortmundzie wiedzą, że młody Anglik może stać się filarem zespołu. Na razie jednak jego rola ogranicza się do rosnącej rywalizacji i nauki w cieniu bardziej doświadczonych kolegów. Kibice czekają, aż Jobe pokaże błysk, który pozwoli mu wyjść z cienia brata i udowodni, że Borussia zainwestowała w niego nie tylko ze względu na nazwisko.

Fot. PressFocus

Bayern Monachium w jego życiu zajmuje trzy miejsca na podium. Płakał ze smutku po golach Diego Milito i z radości po golu Robbena. Znajdziesz go też na "Die Roten", gdzie napisał 40 tys. tekstów!

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
Wisła Płock - GKS Katowice
Obie strzelą
kurs
1.66
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)