„Wejście smoka” reprezentanta Polski! Na ten wyczyn czekał pół roku

Reprezentant Polski zaliczył w ostatni weekend prawdziwe „wejście smoka”. Strzelił bowiem gola ledwie pięć minut po wejściu na plac gry. Przypieczętował nim wygraną swojego zespołu, która mogła pomóc uchronić nowego trenera przed szybkim zwolnieniem.
Przełamanie reprezentanta Polski
1440 minut – tyle Sebastian Szymański musiał czekać, by wreszcie wpisać się na listę strzelców. Łącznie z reprezentacją Polski pomocnik Fenerbahce nie trafił do siatki w 17 z rzędu meczach o stawkę. Od czasu bramki przeciwko Galatasaray w ćwierćfinale Pucharu Turcji z 2 kwietnia zaliczył tylko jedną asystę – przeciwko Feyenoordowi w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Nie udało mu się więc przełożyć na początek sezonu dobrej formy ze sparingów, gdzie w pięciu występach zdobył trzy bramki i zanotował dwie asysty.
Przełamanie nastąpiło w ostatni czwartek podczas meczu pierwszej kolejki fazy ligowej Ligi Europy z Dinamem Zagrzeb. W 25. minucie strzelił wyrównującego gola (ładnego) w przegranym finalnie przez 1:3 starciu. Był to czwarty mecz „Fener” za kadencji Domenico Tedesco, który przejął drużynę po zwolnionym Jose Mourinho, z czego trzeci bez zwycięstwa, wobec czego już teraz zaczęły pojawiać się duże wątpliwości co do niemieckiego trenera Fenerbahce. Potencjalne rozstanie z 40-latkiem może jednak zostać odroczone w czasie dzięki przełamaniu z ostatniego weekendu.
GOOOOOOOL ⚽
Sebastian Szymański wyrównuje na 1️⃣:1️⃣
📺 Polsat Sport Extra 3 oraz Polsat Box Go 📲#UEL pic.twitter.com/U7MSKV9OK3
— Polsat Sport (@polsatsport) September 24, 2025
Czekał na to pół roku
Fenerbahce pokonało bowiem przed własną publicznością Antalyaspor 2:0, choć pierwszego gola udało się strzelić dopiero w 65. minucie. Za sprawą rzutu karnego do siatki trafił Anderson Talisca. Występ Brazylijczyka w tym spotkaniu zakończył się w 87. minucie, kiedy to zmienił go Szymański. Reprezentant Polski zaliczył prawdziwe „wejście smoka”, bowiem już pięć minut po wejściu na plac gry wpisał się na listę strzelców, pieczętując tym samym zwycięstwo jego zespołu. Dzięki niemu „Fener” wróciło na drugie miejsce w tabeli Super Lig. Strata do Galatasaray jest jednak duża. To aż sześć oczek.
Dla reprezentanta Polski było to czternaste w karierze trafienie w tureckiej ekstraklasie, z czego pierwsze od 28 marca. Od czasu bramki w wyjazdowym meczu z Bodrum Szymański przez blisko 800 minut nie mógł znaleźć drogi do siatki w Super Lig. Jednocześnie pierwszy raz od tego czasu wychowanek Legii wpisał się na listę strzelców w drugim meczu z rzędu. Ostatni raz dokonał tego w ww. starciu z Galatasaray, które miało miejsce kilka dni po rywalizacji z Bodrum. Od tego momentu na krajowym podwórku nie zaliczył nawet asysty.
🟡🔵 Sebastian Szymanski, skoru belirleyen golü kaydediyor! #FBvANT #beINSPORTS pic.twitter.com/kebBvoGW2c
— beIN SPORTS Türkiye (@beINSPORTS_TR) September 28, 2025
Na asystę w rozgrywkach krajowych rozgrywkach 47-reprezentant Polski czeka od początku marca i starcia z Antalyasporem. Pierwszej od niemal 1000 minut asysty szukać będzie w następną niedzielę podczas wyjazdowego starcia z Samsunsporem. Najbliższy rywal Fenerbahce do tego starcia przystąpi niemal trzy doby po rywalizacji w Warszawie z Legią w ramach pierwszej kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji. Będzie to „polski” mecz, bo oprócz Szymańskiego na boisku najpewniej zobaczymy też byłego środkowego obrońcę Lecha Poznań – Lubomira Satkę.
Iluzoryczne szanse na występ przeciwko „Fener” ma za to Albert Posiadała, który jest jedynie rezerwowym bramkarzem, z kolei sprowadzony minionego lata z Lecha Afonso Sousa jest kontuzjowany. Zanim jednak dojdzie do starcia brązowego ze srebrnym medalistą poprzednich mistrzostw Turcji, klub ze Stambułu podejmie u siebie w Lidze Europy Niceę, która na arenie międzynarodowej nie wygrała od 14 meczów.
fot. PressFocus