Jan Bednarek dosadnie o rywalach: „Przyjechali po remis”

W ostatnich kilkunastu tygodniach do FC Porto przybyło dwóch Polaków. Jan Bednarek i Jakub Kiwior, którzy doskonale znają się z reprezentacji Polski, tworzą teraz defensywny blok ostatniego zwycięzcy Ligi Mistrzów spoza lig TOP 5. Czołowy klub ligi portugalskiej do tej pory notuje wymarzony początek sezonu – 2 stracone gole w dziewięciu meczach. Bednarek po ostatnim ze spotkań skrytykował podejście rywali.
Bednarek nie gryzł się w język
Po meczu z Benficą, serwis „GoalPoint” wybrał Jana Bednarka najlepszym piłkarzem meczu. Wykonał on dobrze wszystkie długie podania (4), dokonał dwóch przechwytów, a także miał 91 procent skuteczności podań. Wygrał też 5 z 7 pojedynków w powietrzu. 10 z jego podań było zagraniami progresywnymi.
Coraz bardziej więc przyzwyczaja się do stylu, który był dla niego normą w Southampton na poziomie Championship. Tam, Russell Martin chciał dominować rywala posiadaniem piłki i grać bardzo ofensywnie – wszystko to miało być w stylu Barcelony Pepa Guardioli. W Premier League nie przyniosło to już sukcesu, a sromotną porażkę – to samo w Rangers, z którego właśnie Martin poleciał.
Jan Bednarek não escondeu a insatisfação após o empate no clássico contra o Benfica, no Estádio do Dragão. 🔵🐉
O central polaco, na análise ao jogo, apontou a postura mais defensiva dos encarnados.#FCPorto #Bednarek pic.twitter.com/V395ccywEm
— A BOLA (@abolapt) October 6, 2025
Oto co powiedział Bednarek po hitowym meczu ligi portugalskiej, zacytowany przez dziennik „A Bola”: – Przyjechali tu tylko po to, żeby przetrwać, chcieli się tylko bronić i spowalniać grę przez większość meczu. Nie zrobili nic specjalnego; Benfica przyjechała tu, żeby grać o remis.
Nie ma co się jednak dziwić. Po drugiej stronie, rywalem była drużyna prowadzona przez Jose Mourinho. „The Special One” lubi w pragmatyzm od dłuższego czasu i rzadko gościli oni pod bramką Diogo Costy. Pod koniec meczu w dodatku Amar Dedić i Enzo Barrenechea prowokowali atakujących rywali, co dołożyło jeszcze emocji w końcowej fazie spotkania.
Polski mur nadal na silnych nogach
Jan Bednarek trafił do FC Porto latem tego roku z Southampton, które spadło do Championship po fatalnej kampanii pod wodzą Russella Martina oraz Ivana Juricia. Polak zdecydował, że czas na zmianę otoczenia po wielu latach – połączyło się to z chęcią odrodzenia drużyny „Smoków”, których nowy prezydent, który doskonale zna realia Premier League, Andre Villas-Boas, zdecydował się zainwestować w piłkarza, który z miejsca przyniesie znaczące korzyści dla drużyny. Nie mylił się.
Jan Bednarek, o novo Dragão 🐉 Witamy w FC Porto! 💪#SeguimosJuntos pic.twitter.com/Nf3VT8BzGE
— FC Porto (@FCPorto) July 28, 2025
Wraz z pozyskanym niedługo później Jakubem Kiwiorem stanowią o sile defensywy Porto. Do tej pory „Smoki” wpuściły w lidze jednego gola – i było to… trafienie samobójcze. Drużyna dwukrotnych klubowych mistrzów Europy wygrał pierwsze siedem spotkań, aby z Benficą zanotować bezbramkowy remis. Ich bilans teraz to 19:1 w bramkach, a także 22 na 24 punkty w tabeli. Prowadzą o trzy punkty nad Sportingiem CP i cztery nad Benficą. Sensacyjne ósme miejsce ma dopiero Braga (strata do lidera już 12 punktów). Sytuacja – licząc z Ligą Europy – jest jeszcze lepsza. Licząc oba fronty, Porto ma dziewięć wygranych i jeden remis, a bilans bramek to 22:2.
Fot. PressFocus