Russell Martin znów bez pracy. Nadeszło nieuchronne zwolnienie

Jeśli chodzi o szkoleniowców z Wysp Brytyjskich – ciężko o trenera, który robi karierę za Kanałem La Manche. Russell Martin jest jednak fachowcem, który ma bardzo określony pogląd na piłkę nożną, a to głównie z racji tego jaki futbol najbardziej mu pasował – choć może ciężko się domyślić. Podejście Szkota jest bardzo… odważne i nie interesują go półśrodki. Właśnie zapłacił za to posadą. Wstydliwy początek w barwach „The Gers” musiał się tak skończyć…
Martin zwolniony z Rangers – był fatalny
W maju Celtic po raz pierwszy od 1929 roku spowodował, że „biało-zieloni” z Glasgow są równi w liczbie tytułów wobec Rangersów – ci drudzy przegrali o 17 punktów. Russell Martin dzięki nieudanemu początkowi w tym znanym futbolowym mieście może dopomóc rywalowi zza miedzy. 5 października wieczorem, kilkanaście godzin po remisie z Falkirk, Martin został zwolniony. Prowadził zespół przez 123 dni – przez wielu zgodnie jest uważany za jednego z najgorszych trenerów w historii klubu.
W Old Firm Derby Rangers nie zanotowali celnego strzału – w meczu ligowym stało się tak po 4,5 roku. Już po tym meczu, a odbył się on z końcem sierpnia, atmosfera wokół niego zaczęła powoli robić się toksyczna. Rangers bez wygranej po czterech kolejkach w lidze brzmi jak srogi żart, ale takie były realia za ofensywnie i bardzo mocno nastawionego na posiadanie piłki trenera. To niestety musiało się tak skończyć.
🚨🏴 𝐎𝐅𝐅𝐈𝐂𝐈𝐀𝐋 | Russell Martin has been SACKED by Rangers. 👋 pic.twitter.com/i9zqW9wi8W
— EuroFoot (@eurofootcom) October 5, 2025
Wybrano go na stanowisko z początkiem czerwca i podpisał trzyletnią umowę. Niestety, okazało się to fatalne w skutkach zarówno dla zespołu, jak i samego Martina. Do tego stopnia, że po Falkirk zapewniono mu eskortę, aby uniknąć nieprzyjemnej reakcji ze strony kibiców. Ci od dłuższego czasu czekali na jego zwolnienie – w Lidze Europy bowiem przegrał oba mecze, a w lidze zanotował najgorszy start od 42 lat.
Po meczu z Falkirk, nie chcieli, aby wracał z zespołem do domu – mieli dość. Siedem meczów w lidze, jedna wygrana, ósma lokata na 12 w szkockiej ekstraklasie. Brzmi to jak realia, z całym szacunkiem, Hearts albo Raith Rovers. A mówimy o jednym z dwóch hegemonów w lidze od początku jej istnienia. Do tego dwumecz o Ligę Mistrzów przegrany 1:9, na 17 spotkań wygranych tylko pięć z nich – a latem dokonano 14 ruchów do klubu. Dramat.
Po kolejnej nieudanej przygodzie trenerskiej, Szkot zapewne nie będzie już tak oblegany pod kątem bardzo znanych firm. Premier League i Scottish Premiership okazały się poziomem nie do przeskoczenia. Nie wiadomo co planuje szkoleniowiec, ale nie byłoby niczym zaskakującym, gdyby odczekał teraz kolejnych kilka miesięcy i skorzystał z rynkowej okazji – może pora na powrót do Championship?
Futbolowy naiwniak, czyli tania wersja Postecoglou
Russell Martin przed wieloma laty zdradził, że gdy grał w zespołach dominujących, które dużo posiadają piłkę – uwielbiał to. Gdy grał w zespołach, które dużo czasu spędzały bez piłki – nienawidził tego. Naoglądał się on też w swoim czasie futbolu made in Barcelona autorstwa Pepa Guardioli, a także tego, co działał już w Manchesterze City i chciał to zaimplementować do swojego warsztatu. Jest jeden problem – Martin nie potrafi, choć także i przede wszystkim… nie chce by jego drużyny grały inaczej. Bo…. robiąc tak, nie pchałby się do pracy trenera. Ciekawe podejście jak widać.
Solak: “We went into the [PL] a bit unprepared. A very smart manager, Russell Martin, and I still believe he will have a great career. But maybe he was a little bit cocky. He came in with his vision he wanted to sell to the league, and that was a risky approach.” #saintsfc [echo] pic.twitter.com/z2OSMpHZBv
— SaintsExtra (@SaintsExtra) June 19, 2025
Problem w tym, że w drugim klubie z rzędu nie przyniosło to mu żadnych korzyści na dłuższą metę. W Southampton wyleciał na kilkanaście dni przed Bożym Narodzeniem – po 16. kolejkach miał jedną wygraną i tylko pięć oczek (na 48 możliwych!). Czarę goryczy przelała porażka 0:5 z Tottenhamem. Wiąże się z tym całkiem zabawna anegdota. Gdy już wiedział co się święci, poszedł do toalety – w pewnym momencie spytał asystenta co się stało, a ten odpowiedział mu że „strzelili piątą” – Martin myślał, że to żart. Niestety dla niego, nie był.
Choć Dragan Solak, właściciel Southampton, twierdzi, że VAR zabrał wiele oczek Martinowi i w konsekwencji raczej zostawiłby go wtedy do końca sezonu – to uważa, że Szkot co nieco przejechał się na swoim charakterze.
– Weszliśmy do Premier League trochę nieprzygotowani. Nadal wierzę, że Martin, bardzo inteligentny, będzie miał świetną karierę. Może jednak był trochę zarozumiały. Przyszedł z wizją, którą chciał sprzedać w lidze i było to ryzykowne podejście.
Russell Martin on his final game: “I went in at 4-0 down thinking the time was done, but it was another minute & I needed to go to the toilet & compose myself before doing a team talk. My assistant walked in & went it's five, & I thought he was joking.” #saintsfc @RestIsFootball pic.twitter.com/4nDyhbQwpZ
— SaintsExtra (@SaintsExtra) April 9, 2025
Martin to podobne podejście trenerskie do Ange’a Postecoglou. I tak jak Australijczyk radzi sobie ostatnio podobnie co Szkot, bowiem na ostatnich 49 meczów ligowych poniósł aż 30 porażek to jego kariera ułożyła się znacznie lepiej. W ostatnim czasie, były podopieczny Ferenca Puskasa z South Melbourne Hellas wygrał też Ligę Europy z Tottenhamem. Ofensywny, często naiwny futbol, poparł jednak wyjątkowo pragmatycznym występem w finale w Bilbao.
Martin może się uczyć z jego kariery choćby tego, co Ange osiągnął w Szkocji, Australijczyk z greckimi korzeniami wyrósł na znakomitego trenera – sprowadził wielu piłkarzy z Japonii i Korei Południowej, z uwagi na znajomość rynku. Do dziś, bryluje tam choćby Daizen Maeda czy Reo Hatate. Na dziś, Martin trenował w czterech klubach i nigdzie nie przekroczył progu dwóch lat pracy. W Swansea jego staż to 99 meczów, w MK Dons – 80, Southampton – 73, a w Szkocji – zaledwie 17.
Fot. PressFocus